Dzięki kochanej Snukraina miałam okazję przetestować  całą serię zwierzaczkowych maseczek od Selfie Project.  Jesteście ciekawe jak się sprawdziły? Zapraszam na post :).

Maska wygładzająca #wildtiger

Maska wygładzająca na tkaninie #WildTiger błyskawicznie poprawia kondycję skóry. Delikatna tkanina z naturalnej bawełny doskonale dopasowuje się do kształtu twarzy, zapewniając przedłużony efekt działania. Botaniczne składniki aktywne równomiernie wnikają w skórę. Stop nudzie! Baw się pielęgnacją z wesołą maską #WildTiger! Wygładza, ujędrnia i intensywnie nawilża, redukuje szorstkość i przebarwienia. Bogata w naturalne, botaniczne składniki aktywne: Kwas Migdałowy działa antybakteryjnie i złuszczająco. Reguluje odnowę komórkową, poprawia strukturę i koloryt skóry. Łagodzi stany zapalne, goi wypryski i zmiany trądzikowe. Young Oat - proteiny owsiane działają na skórę nawilżająco i łagodząco, przeciwdziałają podrażnieniom i zaczerwienieniom. Są wyjątkowo biozgodne z młodą skórą.
Jako, że jest to wygładzająca maska, dałam ją mamie, by recenzja była bardziej wiarygodna. Płachta była średniej grubości, dobrze dopasowała się do twarzy i była nasączona solidną dawką esencji. Pozytywnie zaskoczył nas zabawny wzór i mocne kolory płachty. Mimo, że nie trzymałyśmy jej w lodówce, dała efekt ultra chłodu. W lecie byłoby to świetne, w zimie pierwsze wrażenie było piorunujące :D. Może wygładzenia nie było, ale mama przez dłuższy czas cieszyła się miękką i odżywioną skórą.





Maska nawilżająca #luckyseal

Maska nawilżająca na tkaninie #LuckySeal błyskawicznie poprawia kondycję skóry. Delikatna tkanina z naturalnej bawełny doskonale dopasowuje się do kształtu twarzy, zapewniając przedłużony efekt działania. Botaniczne składniki aktywne równomiernie wnikają w skórę. Stop nudzie! Baw się pielęgnacją z wesołą maską #LuckySeal! Intensywnie nawilża skórę, przywraca jej komfort, naturalne rozświetlenie i wyjątkową gładkość. Bogata w naturalne, botaniczne składniki aktywne: Olej Migdałowy – nawilża i ujędrnia skórę oraz wzmacnia jej barierę ochronną. Sprawia, że staje się cudownie miękka w dotyku. Marine Algae – Algi morskie dogłębnie odżywiają skórę i regulują produkcję sebum. Działają przeciwzapalnie, skutecznie hamując wzrost bakterii odpowiedzialnych za powstawanie nowych niedoskonałości.
Zwierzątka wybrane w tych maskach są idealnie pode mnie, uwielbiam foki. Ta na płachcie była trochę zniekształcona, ale i tak przeurocza. Podczas noszenia piekła mnie skóra i się przestraszyłam, że coś mnie uczuliło, ale na szczęście nie. Wszystko było w porządku. Maska zostawiła gładką, miękką skórę, świetnie przygotowaną pod dalsze etapy nawilżania.

Maska oczyszczająca #bravepanda

Maska oczyszczająca na tkaninie #BravePanda błyskawicznie poprawia kondycję skóry. Delikatna tkanina z naturalnej bawełny doskonale dopasowuje się do kształtu twarzy, zapewniając przedłużony efekt działania. Botaniczne składniki aktywne równomiernie wnikają w skórę. Stop nudzie! Baw się pielęgnacją z wesołą maską #BravePanda! Ściąga i odblokowuje pory oraz ogranicza nadprodukcję sebum, zapewniając skórze optymalną równowagę. Bogata w naturalne, botaniczne składniki aktywne: Węgiel BioAktywny– odkrycie w walce z niedoskonałościami! Oczyszcza i działa antybakteryjnie. Pochłania zanieczyszczenia, pozostawia pory czyste i zwężone. Green Bamboo reguluje wydzielanie sebum i matuje skórę.
Szczerze mówiąc nie wierzę w maski oczyszczające w płachcie. Ta w działaniu była identyczna co foka. Skóra też mnie delikatnie piekła i też nie wystąpiło zaczerwienienie. Efekt był równie fajny co u powyższej maski.

Maska łagodząca #coolkoala

Maska łagodząca na tkaninie #CoolKoala błyskawicznie poprawia kondycję skóry. Delikatna tkanina z naturalnej bawełny doskonale dopasowuje się do kształtu twarzy, zapewniając przedłużony efekt działania. Botaniczne składniki aktywne równomiernie wnikają w skórę. Stop nudzie! Baw się pielęgnacją z wesołą maską #CoolKoala! Koi i intensywnie nawilża skórę, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia. Bogata w naturalne, botaniczne składniki aktywne: Wyciąg z Ogórka odświeża, wygładza i koi skórę. Rozjaśnia cerę, wyrównuje jej koloryt i chroni ją przed przebarwieniami. Pink Pomelo nawilża skórę, redukuje zaczerwienienia i łagodzi stany zapalne.
W przypadku koali było podobnie. Skóra mnie piekła, ale nie była zaczerwieniona w nadmiernym stopniu. Efekt po zdjęciu płachty był najlepszy z wszystkich czterech masek. Skóra była bardzo świeża, promienna. To mój faworyt z całego zestawienia.
Jak widzicie szata graficzna i efekty maski mi się spodobały. Trochę niepokoiło mnie pieczenie skóry, ale na szczęście żadna mnie nie uczuliła. Też Was piekła skóra po tych maskach? Jakie płachty polecacie przetestować?

19 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze tych maseczek, mama miała te z Isany- wersję z pandą i tygrysem i była zadowolona 😉 Nie podrażniły, też specjalnie nie pomogły w niczym, ale dla relaksu fajna sprawa 😃

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzy już dawno zużyłam, jedynie koala czeka na swoją kolej :) Foka całkiem spoko się u mnie sprawdziła :) najsłabiej wypadła bodajże panda :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak już gdzieś wspominałam chyba u Ciebie nie jestem fanką masek w płacie. Podobnie jak i Ty nie do końca wierzę szczególnie w działanie oczyszczające tych masek. Nie jestem szczególnie skuszona tymi maskami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jeszcze tych masek, ale opakowania wyglądają uroczo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam tych masek, ale moja siostra tak i jest z nich bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tych jeszcze nie miałam ale zapewne i one wpadną w moje łapki bo polubiłam się z maskami w płachcie...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Po tą wygładzającą chętnie sięgnę w lecie albo na wiosnę, brr na samą myśl, że teraz bym ją nałożyła mam ciarki :D Koale bardzo chętnie wypróbuje skoro najlepiej się u ciebie sprawdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też nie wierzę w oczyszczające działanie tych masek, choć, jak wiesz, maski w płachcie uwielbiam. Ale moim zdaniem nadają się do odżywienia skóry, nawilżenia, rozjaśnienia przebarwień. A nie oczyszczania. Tego zoo nie miałam, ale mam zoo z Isany i również będę wkrótce testować :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam tych masek :P ale za maskami w płacie też nie przepadam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nigdy wcześniej nie miałam tych maseczek ;) Ale moja skóra generalnie jest dość odporna i jak wszystkich piecze peeling enzymatyczny, to ja tego nie czuję ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam tych maseczek, ale mają urocze opakowania.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.