Obecnie jestem bardzo zabiegana, co przekłada się również na moją aktywność w blogosferze. Przez brak czasu i siły mocno okroiłam długość rytuału pielęgnacyjnego. Decyduję się w głównej mierze na sprawdzone i skuteczne produkty. Jak wygląda moja wieczorna rutyna? Zapraszam na post.

1. Demakijaż: płyn micelarny + waciki kosmetyczne

Jak już nie raz Wam wspominałam zmywanie makijażu, to u mnie bardzo złożony etap. Zaczynam od dokładnego zmycia makijażu oczu i ust a także powierzchownego usunięcia makijażu twarzy. Służy mi do tego święty graal - płyn micelarny Garnier. Oszczędzę Wam zachwytów nad tym produktem, bo na pewno już wiele razy o nim słyszałyście. Wiele razy zachwalałam także płatki kosmetyczne Bebeauty. Wersja ze zdjęcia jak dla mnie jest najlepsza.

2. Oczyszczanie - olejek + pianka

Mimo okrojenia czasu rytuału nie zrezygnowałam z dwufazowego oczyszczania - najpierw mój ulubieniec olejek Bielendy, później pianka skin in the city. Drugi produkt już nie jest tak  lubiany przeze mnie. Pianka jest mało mięsista, brzydko pachnie środkami do mycia szyb i nawet nie odświeża. Na szczęście jest już na wykończeniu, a w zapasie kolejny produkt bielendy, nowość na rynku - rozświetlający żel micelarny z ananasem.

3. Peelingo-maseczka

Zaniedbałam maseczkowanie i bardzo rzadko zdarza mi się jakąś nałożyć. Alternatywą jest pasta z liści manuka. Traktuję ją jako peeling i maseczkę w jednym. Posiada drobinki, które ścierają martwy naskórek, ale także zastyga i bardzo dobrze oczyszcza co podciągam pod maseczkę ;). Powróciłam do tego produktu po wielu latach i wciąż sprawdza mi się świetnie.

4. Tonizacja, nawilżanie ust

Jako tonika używam mgiełki kokos & aloes bielendy i muszę przyznać, że to jeden z nielicznych produktów tej marki który mnie zawiódł. Atomizer pluje gęstym, lepiącym i tłustym produktem. Jako baza pod krem na noc może być, ale broń boże żeby mgiełka dostała się na włosy, oczy czy usta. Wątpię żebym zużyła całą. Ostatni etap pielęgnacji to nawilżanie ust. Obecnie używam Nivea o zapachu arbuzowym. Ładnie pachnie i zaróżowi usta. Właściwości nawilżających niestety brak ;).

I tak wygląda moja obecna pielęgnacja. Jak widzicie przede wszystkim nawilżam. Jestem ciekawa jak wyglądają Wasze rytuały pielęgnacyjne. Znacie produkty z dzisiejszego posta? Piszcie co sądzicie o piance z hebe, jestem ciekawa czy tylko ja mam takie kiepskie odczucia ;).

24 komentarze:

  1. Mam krem na dzień i na noc z Ziaji, właśnie z serii z liśćmi Manuka, jest świetny 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Seria kokosowa z Bielendy musi byc moja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze a chciałam Cie właśnie zapytać o tę piankę, ale jak piszesz, że nie jest warta zachodu to odpuszczam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie bardzo kiepska, a już trochę ich przerobiłam w drogeriach :)

      Usuń
  4. Seria bielendy z kokosem mnie kusi, chociaż nie koniecznie te produkty. Pastę ziaji kiedyś mega lubiłam, teraz mniej, chociaż nadal uważam, że jak za taką cenę jest super! Płyn Garniera też miałam, ale była to jednorazowa przygoda :P

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja ograniczam się do płynu micelarnego, płynu dwufazowego do oczu i żelu micelarnego albo jeszcze peelingu :D I krem pod oczy :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Hasło "Pielęgnacja dla zabieganych" i od razu poczułam, że to o mnie mowa :D Uwielbiam Ziaję (od zawsze!), a do tego to polska firma z wieloletnią tradycją (kolejny plus!), więc niepodważalnie wybieram Liście Manuka :) Ahhh, kocham żel do mycia twarzy z tej serii!

    Z nowości zaintrygowała mnie pianka Skin in the city, ale... takim zapachom mówię nie :D Koniecznie daj znać, jak się sprawdzi żel z ananasem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam żel! Ten z drobinkami uwielbiam, bez już trochę mniej, bo ciężej się zmywa i tyle, tak to wszystko jest z nim okej. Dobrze działa. Żel testuję i na pewno będzie recenzja. Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  7. Ja wolę te większe płatki z bebauty, ale po te również często sięgam. Co do produktów z Bielendy ja ich nie używałam, bo nie lubię kokosa, ale mam odżywkę w sprayu z Isany i też tak pluje, zamiast rozpylać lekką mgiełkę... Jest to frustrujące, bo nie tego się oczekuje od takich produktów :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się wydawało że nie lubię kokosa, ale tu na serio nie jest to taki mocny i mdły zapach. Bardzo przyjemny ;)

      Usuń
  8. Też uwielbiam te combo - płyn z Garniera i płatki z biedry :D Płyn jako jeden z nielicznych, wszystko zmywa mi twarzy :D Szkoda, że zawiodłaś się na tym toniku z Bielendy, bo właśnie byłam jego ciekawa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, nawet jeśli zmienić by atomizer to sam efekt nie odpowiada mi ;)

      Usuń
  9. Pastę Ziaja miałam odlewkę na kilka razy i podobała mi się, bo kiedyś miałam tonik z tej serii, ale nie robił totalnie nic.
    Garniera znam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tonik jeszcze nie był najgorszy, dużo słabszy jest ten z bielendy ;)

      Usuń
  10. Mam z tej serii z Ziaji krem na dzień i jest fajny. Miałam też płyn Garniera w mini wersji . Bo takie wolę. Oprócz tego z Bielendy z tej serii miałam olejek do mycia twarzy . I go lubiłam. Mam też na noc balsam z Nivea truskawkowy. A i używam go teraz:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja akurat tej kokosowej wersji z Bielendy jeszcze nie miałam :) Znam i lubię płyn micelarny z Garniera, pastę z Ziaji oraz pomadkę do ust z Nivea :) Jedynie tej pianki do mycia twarzy nie kojarzę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz tonika polecam kokosową serię :). Piankę zobaczyłam w hebe, wcześniej nigdzie jej nie widziałam ;). Może warto zrobić osobną recenzję, hmm...

      Usuń
  12. Uwielbiam płyn micelarny z Garniera, zużyłam niezliczoną liczbę butelek ;) a paście z liści manuka jestem wierna od kilku lat.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.