Od zawsze wydawało mi się, że perfecta to polska marka. I owszem, ale w 2004 roku cała spółka Dax cosmetics, do której należy nie tylko perfecta, ale i cashmere czy celia, została wcielona pod skrzydła japońskiej firmy Rohto Pharmaceuticals Group. Odtąd koncern wprowadza unikalne rozwiązania na polski rynek. To wszystko możemy dowiedzieć się z oficjalnej strony DAX COSMETICS. Jednakże według napisów na opakowaniach, kosmetyki wciąż są produkowane w Polsce.
Podczas ostatniej promocji 2+2 na pielęgnację w Rossmannie bardzo zainteresowały mnie aż dwa produkty Perfecty - krem pod oczy Azjatica, azjatycki rytuał młodości i booster fenomen c, wyrównanie kolorytu, nawilżenie, odżywienie. To właśnie one będą bohaterami mojego dzisiejszego posta.
Zacznijmy od boostera. Co to jest i czemu służy?
Booster to kosmetyk stworzony do ochrony warstwy rogowej skóry. W konsystencji przypomina serum, przy czym serum działa na konkretny problem skóry - zmarszczki, popękane naczynka itd. Booster tworzy na naszej skórze warstwę ochronną przed toksynami i podrażnieniami. Stosuje się go także dla podbicie działania serum czy kremu.Kategoria boosterów dopiero się rozwija, nie jest to jeszcze popularny rodzaj kosmetyku pielęgnacyjnego, zwłaszcza w drogerii. Dlatego perfecta bez wątpienia starała się być innowacyjna łącząc stosunkowo nową formułę z wszędobylską ostatnio, a jak fajnie działającą witaminą C.
Nie zanudzam Was opisem producenta gdyż w zasadzie wszystkie zapewnienia zawarte już są w nazwie kosmetyku.
Booster otrzymujemy w kartonowym, zafoliowanym opakowaniu. Z jednej strony to dobre rozwiązanie, ponieważ jesteśmy pewni, że nikt przed nami nie używał go. Z drugiej strony kartonik jest dużo większy od produktu, co może nas zmylić i jeśli tak jak ja ktoś nie spojrzy na pojemność, może czuć się zaskoczony po otwarciu. Sam kosmetyk zamknięto w szklanej, przezroczystej buteleczce z pipetą. Przez większość czasu jest to wygodna forma aplikacji, przy końcówce może sprawić trochę problemu - pipeta nie sięga produktu i trzeba go wylewać na rękę. Co do konsystencji jest to trochę bardziej zwarta woda o pomarańczowym zabarwieniu. Bez problemowo rozprowadza się po skórze i ekspresowo wchłania zostawiając lepką warstwę. Przyznam Wam, że nie widzę jakichkolwiek efektów po jakimś miesiącu regularnego stosowania (właśnie wykończyłam). Nawilżenie jest znikome, ale według opisu jak działają boostery wydaje mi się że podobnie jak przy toniku, działanie nie będzie widoczne gołym okiem. Tym bardziej nie rozumiem zapewnień o rozświetlaniu, czy wyrównaniu kolorytu. Nic z tych rzeczy nie zauważyłam. Warto wspomnieć, że na kartonowym pudełku jest szeroki opis dobroczynnych, naturalnych składników, ale już nie wspomniano o alkoholu, który także jest zawarty w składzie boostera.
Wytwór perfecty, tak samo jak booster otrzymujemy w zafoliowanym kartoniku. Sam produkt to miękka tubka ze szpiczastym końcem. Opakowanie jest bardzo praktyczne i z łatwością można wydobywać produkt aż do samego końca. Krem jest rzadki, spływa po ręce, ma bardzo wodnistą konsystencję. Z łatwością rozprowadza się po skórze i dość szybko się wchłania. Na pewno najważniejszym aspektem dla Was będzie stopień nawilżania. Otóż krem nawilża w sposób wystarczający dla młodej, niezbyt wymagającej skóry. Co ciekawe zmniejszył mi cienie pod oczami. I szczerze nie wiem czy to zasługa tego produktu, czy zmiany w moich nawykach żywieniowych.
Dla kogo będzie to odpowiedni produkt? Tak jak wspomniałam dla osób nie posiadających większych problemów z tą strefą, bądź jako krem nakładany na dzień, pod korektor.
Podsumowując, na boosterze się znacznie zawiodłam. Rozumiem, że działanie może nie być widoczne, ale czuję się trochę oszukana ze składem. Na rynku jest tyle fajnych serum, że tym boosterem, nie zawracałabym sobie głowy.
Krem pod oczy mi się podoba, sprawdził mi się na ten moment, ale wiem że jeszcze kilka lat będzie za słaby.
Ostatnio często zdarzają mi się kosmetyki o których długo nie wiem co myśleć :D. Też tak macie? Znacie te produkty? Jeśli tak, proszę o streszczenie Waszych opinii :). Co polecacie przetestować z perfecty? Mimo kilku nieporozumień, wciąż mam sentyment do tej marki :)
Ja z Perfectą styczności nie miałam..
OdpowiedzUsuńOo musisz nadrobić zaległości, bo mają kilka perełek :)
UsuńRzeczywiście boostery nie są zbyt popularne, ja w sumie nie kojarzę innego niż ten z Perfecty. Producenci często tak zwodzą opakowaniami, pomijając kartony, ja spotkałam się też z tym, że denko w produktach w słoikach jest podniesione. Niby jest informacja na opakowaniu, że ma tyle i tyle, ale wizualnie sprawia wrażenie większego... :/ Wypróbuję ten krem pod oczy, zobaczymy, czy u mnie też rozjaśni okolicę pod oczami :)
OdpowiedzUsuńVichy ma booster, nawet miałam jego próbkę i też średnio widziałam właściwości. Tak, podniesione denko też nie raz spotkałam. Oby Ci się sprawdził równie dobrze jak mi :)
UsuńJa ostatnio zauważyłam, że mam obecnie sporo kosmetyków tej marki właśnie do pielęgnacji twarzy. W sumie wszystkie z nich kupiłam w niskich cenach i większość póki co mi się sprawdza, więc może warto przyjrzeć się tej marce bliżej? Wcześniej jakoś się nią nie interesowałam, dlatego nawet nie widziałam, że ma coś 'wspólnego' z japońską pielęgnacją (mówię tutaj o info ze wstępu).
OdpowiedzUsuńJednak już wiem, że na booster nie warto się decydować. W sumie czytałam kilka pozytywnych opinii na jego temat, ale jakoś nie byłam przekonana czy warto próbować czegoś nowego skoro mam swoje ukochane serum bielendy :D Z tej serii co krem pod oczy (a przynajmniej tak mi się wydaje) kupiłam ostatnio mojej mamie krem do twarzy w cnd :)
Muszę wrócić do serum bielendy. Szkoda tylko że nigdy nie mogę go złowić w rossmannie ;)
UsuńU mnie nie ma problemu z dostępnością, rzadko kiedy jest tak, żeby go nie było. Jednak sama polecam go szukać w hebe tam często dość jest na promocji za 15-17 zł ;)
UsuńTeraz wreszcie mam dostęp do hebe :D, dzięki na pewno tam zajrzę :)
UsuńSzkoda, że ten booster okazał się bublem :) Co do kremu pod oczy skoro zmniejsza cienie pod oczami to może go wypróbuję, ale Ja już tak młodej skóry jak Ty nie mam :D
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam. Nie jest z Tobą tak źle :)
UsuńBardzo lubię kosmetyki Perfecty :) Używałam z serii Fenomen C kremów, boostera nie miałam,ale remy były bardzo fajne :) Obecnie regulernie używam olejku micelarnego z tej serii :) Co do boosterów...miałam kiedyś jakiś, ale właśnie to nie jest produkt dla mnie-po pierwsze jeśli trzeba go używać pod krem, a sam się lekko klei-to już mi to przeszkadza, nie lubię tylu warstw na skórze bo się w sekundzie przetłuszczam. A co lubię z Perfecty...maseczki w saszetkach, ostatnio So Matcha zdobyła moje serce, cudownie rozgrzewająca :) Ogólnie duuużo masek lubię, taka fajna też jest zamiast kremu na noc Sleep Mask :) Dawniej kochałam matująco-nawilżający krem z serii do cery mieszanej (podejrzewam że już nie ma go w ofercie), peelingi do twarzy są świetne, o cukrowych peelingach do ciała nie wspomnę <3
OdpowiedzUsuńSleep mask mam, peelingi też miło wspominam. Muszę rozejrzeć się za maseczką so matcha ;)
UsuńEstupendo post! Me encanta todo! Espero tu opinión en mi última entrada! Feliz día! ♡♡♡
OdpowiedzUsuńGracias :)
UsuńJa jakoś nie przepadam za kosmetykami z Perfecty ;)
OdpowiedzUsuńMoże nie trafiłaś na nic godnego uwagi ;)
UsuńRzadko sięgam po Perfecę. Szkoda że słabe efekty boostera...
OdpowiedzUsuńMoże trzeba mieć na niego jakiś patent, którego ja nie znalazłam. Nie wiem ;)
UsuńJa uważam, że mało tej Japonii w polskich kosmetykach :) Taki to trochę chwyt marketingowy bo jak spojrzymy na prawdziwe marki kosmetyczne, te bardzo dobre, to cenowo jest różnica, no i ze składem :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Wątpie żeby ściemniali że sprzedali markę japończykom. Wymienili nazwę firmy i nazwisko prezesa. Wszystko do znalezienia na ich stronie. Myślę że skład i cena dostosowane są do naszego rynku, większość drogeryjnych marek czyt. garnier, loreal ma słabe składy, a większość Polek nie zwraca na nie uwagi. Bardziej liczy się cena. Jednak większość klienteli rossmanna to nastolatki bądź osoby które nie chcą wydawać za dużo pieniedzy na kosmetyki i to w te osoby celuje perfecta. To jest moje zdanie :)
UsuńUwielbiam kosmetyki z witaminą c, bardzo dawno nie mialam nic z perfecty
OdpowiedzUsuńTu nie czuję dobroci wit. C, może w innych kosmetykach z tej serii byłoby lepiej ;)
UsuńWychodzi na to, że ani jeden ani drugi produkt raczej by się dla mnie nie nadał ;P
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa :)
UsuńLubię zdecydowaną większość kosmetyków tej marki. Fajnie mi się sprawdzają i są niedorogie i łatwo dostępne.
OdpowiedzUsuńJa do tej pory też trafiałam na same fajne rzeczy. Małe potknięcie z boosterem, ale wybaczam :D
UsuńJakoś tak z perfectą mi nie po drodze, jak również z całym tym koreańskim zamieszaniem w pielęgnacji. Szkoda że booster nie spełnił Twoich oczekiwań. Co do kremu, zapewne dla mnie byłby już za słaby...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Odświeżające byłoby zobaczyć coś polskiego, prawda? Pozdrawiam :)
UsuńMoje stosowanie kosmetyków ogranicza się do bezwzględnego minimum. Chciałam tylko napisać, że masz bardzo ładny wygląd bloga i widać, że wkładasz dużo pracy w swoje teksty. :) Życzę Ci powodzenia w rozwijaniu strony. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Nawet nie wiesz jak mi miło :)
UsuńVery interesting products!
OdpowiedzUsuńI agree :)
UsuńNie miałam okazji testować tych produktów, jednak najbardziej zainteresował mnie krem pod oczy. Aktualnie używam arganowego od Nacomi, jednak ten nie rozjaśnia cieni nawet w najmniejszym stopniu. Nawet jeśli to przez tą zmianę w nawykach żywieniowych to chętnie wypróbuję tego gagatka :D
OdpowiedzUsuńO arganowym nacomi słyszałam tyle zachwytów, że też chcę go przetestować :D
UsuńU mnie ten booster super się sprawdził i w ogóle się nie kleił.
OdpowiedzUsuńI widziałaś po nim nawilżenie, albo cokolwiek?
UsuńCiekawił mnie kiedyś ten booster, a potem jakoś tak emocje opadły. I może to lepiej. Z marką perfecta miałam do czynienia kiedyś głównie przez maskę do twarzy z gruszką i glinką, które namiętnie używałam, potem był jakiś płyn micelarny, który okazał się bublem i więcej grzechów nie pamiętam, ponieważ nie ciągnie mnie do tej marki totalnie. A kremu pod oczy używam właściwie już 4 lata ponad i widzę, że to ma przyszłość zamiast kłaść w te okolice zwykły krem. Obecnie moim ulubieńcem w tej kategorii jest krem pod oczy marki botanic skinfood z naturalnym składem, lekki i naprawdę świetnie nawilżający :)
OdpowiedzUsuńWygoogluję sobie zarówno maskę z gruszką jak i krem pod oczy :)
Usuń