Chyba większość osób interesujących się makijażem kojarzy markę Colourpop. Jest to amerykańska, dość tania marka. W Polsce dostępna jest w większości sklepów internetowych dystrybujących zagraniczne marki. Oczywiście sklepy te nakładają wysoką marżę za ich sprowadzanie. I tak bohater dzisiejszego posta w cenie regularnej na stronie producenta kosztuje niecałe 40 zł, a na jednej z polskich stron 52 zł. Mi udało się go kupić w promocyjnej cenie za coś około 20 zł.
Opakowania zarówno kartonowe, jak i plastikowe utrzymane są w białej kolorystyce ze srebrnymi dodatkami. Kasetka zamykana jest na magnes i posiada spore, dobrej jakości lusterko. Zawarty w środku rozświetlacz, często przedstawiany dość myląco (na stronach sklepów często jest przedstawiany jak na dwóch poniższych zdjęciach na które nałożyłam mój standardowy filtr, na kolejnych zdjęciach, dużo ciemniejszych, możecie zobaczyć jak na prawdę on wygląda) ma bardzo dużą gramaturę - 6,5g.
Jak możecie zauważyć na powyższym zdjęciu, czy na swatche'u niżej, kolorystycznie rozświetlacz może kojarzyć się z sławnym Trophy wife od Fenty beauty. Bardzo mocno odbija światło na złoty kolor, czysta tafla. Wtedy gdy nie pada na niego światło wybija się dość ciemny kolor, dlatego nie będzie odpowiedni dla Polek do nakładania na szczyty kości policzkowych. Na ciemnoskórych kobietach na pewno wygląda obłędnie.
Właściwości o których wspomniałam działają na plus w przypadku nałożenia go na powieki. Sprawdza się w lekkim dziennym makijażu oka, intensywnie rozświetla powiekę nadając jej żółto złoty kolor. Używając go w ten sposób wystarczy mi chyba na lata :D.
Mimo, że kolor nie był najlepszym wyborem jako rozświetlacz to pokazał mi jaką moc mają rozświetlacze Colourpop. Z pewnością będę polować na jakąś jaśniejszą wersję, bo moc jest większa niż w przypadku sławnej Mary Lou.
Miałyście jakieś kosmetyki Colourpop? Jaki rozświetlacz jest Waszym ulubieńcem?
Opakowania zarówno kartonowe, jak i plastikowe utrzymane są w białej kolorystyce ze srebrnymi dodatkami. Kasetka zamykana jest na magnes i posiada spore, dobrej jakości lusterko. Zawarty w środku rozświetlacz, często przedstawiany dość myląco (na stronach sklepów często jest przedstawiany jak na dwóch poniższych zdjęciach na które nałożyłam mój standardowy filtr, na kolejnych zdjęciach, dużo ciemniejszych, możecie zobaczyć jak na prawdę on wygląda) ma bardzo dużą gramaturę - 6,5g.
Właściwości o których wspomniałam działają na plus w przypadku nałożenia go na powieki. Sprawdza się w lekkim dziennym makijażu oka, intensywnie rozświetla powiekę nadając jej żółto złoty kolor. Używając go w ten sposób wystarczy mi chyba na lata :D.
Mimo, że kolor nie był najlepszym wyborem jako rozświetlacz to pokazał mi jaką moc mają rozświetlacze Colourpop. Z pewnością będę polować na jakąś jaśniejszą wersję, bo moc jest większa niż w przypadku sławnej Mary Lou.
Miałyście jakieś kosmetyki Colourpop? Jaki rozświetlacz jest Waszym ulubieńcem?
Ładny kolor ale chyba na powiekę jednak. Nie odważyłabym się nałożyć go jednak solo. Teraz mam dwa ulubione rozświetlacze 😊 Pierwszy z nich to Sensique Highlighting Powder, a drugi Inglot Freedom system rozświetlacz HD nr 153, z którym miała trochę trudną relację na początku, jednak w miarę czasu naprawdę go polubiłam 😉
OdpowiedzUsuńJa go traktuję jako kolorowy rozświetlacz. Niektórzy noszą różowe, fioletowe, niebieskie czy nawet tęczowe rozświetlacze, a ja mam żółty ;)
UsuńJa od niedawna pokochałam rozświetlacze i teraz są u mnie niemal codziennie w makijażu :) Jednak 2 sztuki jakie mam zupełnie mi wystarczą. Jeśli chodzi o Twój produkt to wydaje mi się zbyt "żółty", nie do końca mnie przekonuje. Ogólnie mało słyszałam o tej firmie, byłam przekonana, że jest droższa w sumie :P
OdpowiedzUsuńDroga to jest tylko w Polsce :D
UsuńJa nie używam rozświetlaczy, także moja wiedza w tym zakresie jest mizerna ;)
OdpowiedzUsuńJak już się przekonasz to od razu zakochasz ;)
UsuńTo ja napiszę w ten sposób.
OdpowiedzUsuńWidziałam niedawno panią konsultantkę w perfumerii niszowej z jasną cerą, która miała na sobie przepiękny bezdrobinkowy złoty rozświetlacz. Owszem, odznaczał się trochę, ale wyglądała rewelacyjnie. Szkoda, że nie zapytałam, co to dokładnie jest. Teraz żałuję;). Byłaby to ciekawa alternatywa dla moich ulubionych białych wręcz rozświetlaczy:).
Uściślę tylko, że był to właśnie taki żółto-złoty rozświetlacz;).
UsuńA ja akurat pierwszy raz słyszę o tej marce :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.whothatgirl.pl
Serio? Wydawała mi się mega popularna ;)
UsuńUżyłby jako cień do powiek bardziej :)
OdpowiedzUsuńTeż go tak częściej używam ;)
UsuńNiestety nie miałam styczności z tymi kosmetykami. Rzadko jednak sięgam po rozświetlacz.
OdpowiedzUsuńCzas to zmienić, na pewno się zakochasz ;)
UsuńZdecydowanie nie jest to odcień dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że rozświetlacze ColourPop są super. Muszę to w końcu sprawdzić! :)
OdpowiedzUsuńKolor kompletnie nie dla mnie, ale na powiece musi wyglądać super.
Ja jestem ciekawa supershock'ów ;)
UsuńRozświetlacze kocham i nie wyobrażam sobie makijażu bez nich. Ten zaprezentowany przez Ciebie ma chyba jednak zbyt żółty odcień i nie wyglądałby zbyt dobrze na mojej prawie białej karnacji :( Ale na powieki chętnie bym go nałożyła! :)
OdpowiedzUsuńO luuuudzie..ale piękny odcień!
OdpowiedzUsuńJako jedyna oprócz mnie go doceniłaś :D
UsuńJa o tej marce słyszałam dużo dobrego i mnie a jakże kuszą niesamowicie palety cieni tej marki :) Rozświetlacz jak dla mnie za żółty :( Jako cień na powiecie spoko jako rozświetlacz dla mnie nie :( i jak na moje amatorskie potrzeby wystarcza mi obecnie rozświetlacz z Lily Lolo :D
OdpowiedzUsuń