Czy są na sali alergicy? Ja nim jestem, choć dzięki bogu rzadko zdarza się żeby to kosmetyk mnie uczulił. Nie mniej znam mnóstwo osób, które bardzo ostrożnie muszą dobierać swoją pielęgnację, unikając niektórych składników. Naprzeciw potrzeb wrażliwców wyszła marka AA komponując serię Pure Derma. Kosmetyki z tej serii charakteryzują się minimalistycznymi formulacjami, hipoalergicznością oraz bezzapachowością. Brzmi obiecująco? Przyjrzyjmy się im bliżej.


W ramach testowania na wizażu otrzymałam dwa produkty - normalizującą wodę micelarną oraz żel oczyszczający. Testowanie odbyło się już pare dobrych miesięcy temu, ja produkty wykończyłam i czekały już tylko na recenzję tutaj. Także zdążyłam sobie wyrobić ostateczną opinię na ich temat.

AA PURE DERMA Normalizująca woda micelarna

Odkąd oderwałam się od płynu micelarnego Garniera przeznaczonego dla skóry wrażliwej, prztestowałam kilka tego typu produktów i myślałam, że era miceli szczypiących w oczy minęła... No jednak nie do końca. Normalizująca woda micelarna AA charakteryzuje się lekko tłustą konsystencją. Coś jak wymieszana dwufazówka. Właśnie ta tłustość powoduje szczypanie w oczy. Żeby temu zapobiec używałam absolutnie minimalnej ilości, ale i tak nie raz zdarzało mi się odczuwać dyskomfort. Myślałam, że to kwestia moich oczu i ich wysokiej wrażliwości, ale moja siostra parokrotnie pożyczała go do zmycia makijażu i też narzekała na szczypanie w oczy. Jeśli chodzi o resztę twarzy to sprawdził się o wiele lepiej - skutecznie zmywał makijaż, przy czym był delikatny dla skóry i nie dawał uczucia ściągnięcia. Staram się nie przekreślać produktów ze względu na jeden czynnik, który mi przeszkadza, bo wiem, że u innych może nie mieć wpływu czy znaczenia, dlatego daję znać, że z makijażem sobie radzi, jednak należy przy nim brać pod uwagę ewentualny wpływ na oczy.

AA PURE DERMA Normalizujący żel oczyszczający

Normalizujący żel oczyszczający zaczęłam testować w bojowych warunkach - gdy nie mogłam domyć z twarzy jakiegoś balsamu czy olejku (szczerze mówiąc nawet już nie pamiętam co to takiego było). To była miłość od pierwszego użycia. Produkt ma formę lejącego żelu, który pod wpływem kontaktu z wodą zmienia się w białą, gęstszą niż pierwotnie emulsję. To co cenię w nim najbardziej to fakt, że łatwo się zmywa z buzi, zabierając tłustą warstwę z pierwszego etapu demakijażu. Po osuszeniu twarzy, skóra jest skrzypiąco czysta i pozbawiona jakiejkolwiek tłustej warstwy. Dosłownie czułam ulgę jak fajnie ten produkt odświeża i zmiękcza skórę. Latem to świetne rozwiązanie zarówno w wieczornej, jak i porannej pielęgnacji. Jestem nim zachwycona.

Jestem ciekawa czy słyszałyście o tych kosmetykach, bo szczerze mówiąc praktycznie ich nie widziałam czy to na blogach czy youtubie.

12 komentarzy:

  1. Jak na produkty dla wrażliwców obawiam się, że żel jest za mocny przynajmniej dla mnie ,ale z drugiej strony dla kogoś może to być zaletą 😉 Na płyn micelarny nie patrzę nawet, bo mam takich produktów pod dostatkiem aktualnie i bardziej skupiam się na denkowaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej nie rozważałam, że może być za mocny. Może trochę tak, ale dzięki temu jest tak skuteczny jeśli chodzi o oczyszczanie z makijażu i resztek innej pielęgnacji 🤔

      Usuń
  2. Żel mógłby mi się spodobać, bo zwłaszcza latem lubię taki efekt! Natomiast płyn nie dla mnie, ja ogólnie rzadko testuję coś innego niż bielenda. Ona ma tyle tych serii, że ciężko nadążyć! Zawsze jest w czym wybrać :D Ogólnie sama jakoś nie szczególnie lubię tą markę, rzadko ją kupuję. Ostatnie co miałam to sławny podkład też z testów na wizaż - na początku była miłość, a potem.. nienawiść :D haha
    Ogólnie to ja jestem fanką zapachowych kosmetyków jednak, mam to szczęście, że mogę nią być i mało co mnie podrażnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle asortyment płynów miecelarnych w drogerii jest imponująca. Kupowałam w tamtym tygodniu i nie wiedziałam na co patrzeć :D. Podkład chyba kojarzę o którym mówisz. Ja też kocham zapachy w kosmetykach i nieczęsto zdarza się żeby coś mnie podrażniło, ale jednak. Ostatnio podrażnił mnie micel, którego używałam od kilku tygodni. Dał mi znać, że zaczyna się paskudna alergia i raczej do niego już nie wrócę :D

      Usuń
  3. Ja na szczęście nie mam takich problemów, jedynie z kremami pod oczy bywało różnie i po niektórych szczypały mnie oczy, ale teraz już wiem co wybierać i od dawna mi się to nie zdarzyło :) Żel brzmi fajnie, micel odpada ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat z kremami pod oczy jeszcze nie miałam problemu. Choć to chyba najgorszy rodzaj podrażenień, bo oczy są najwrażliwsze 🙈

      Usuń
  4. Bardzo lubię ich kosmetyki, ale tej serii akurat nie znam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widziałam jeszcze tej serii. Wygląda ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.