W zeszłym roku motyw serduszek podbił internet, więc liczyłam, że podobnie będzie i tym razem, zwłaszcza w kolekcjach kosmetycznych. Od połowy stycznia z niecierpliwością wypatrywałam walentynkowych nowości, jednak spotkało mnie spore rozczarowanie. Pojawiło się niewiele kolekcji inspirowanych świętem zakochanych, a te, które trafiły na rynek, kompletnie mnie nie zachwyciły i nie skusiły do zakupu. Myślałam, że w tym roku nic ciekawego się nie pojawi.
Aż do momentu, gdy Bell wypuścił swoją kolekcję dla Biedronki. Wow! Postawili na motyw serduszek i ust. Na plastikowych opakowaniach efekt nie jest aż tak spektakularny, ale na kartonikach prezentuje się po prostu fenomenalnie!
W kolekcji znajdziemy eyelinery, płynny cień, róż, rozświetlacz, puder oraz szeroki wybór produktów do ust. Wiedziałam, że eyeliner i cień nie będą mi potrzebne, a kosmetyków do konturowania twarzy mam już wystarczająco. Natomiast produkty do ust to inna historia – dlatego zdecydowałam się na dwie konturówki i pomadkę. Będąc w sklepie, kompletnie nie pomyślałam o przetestowaniu pudru, ale po tak pozytywnych recenzjach, jakie zdobył, chyba jednak po niego wrócę.
Kolekcja wygląda przepięknie i zachwyca przystępnymi cenami. Najdroższy produkt kosztuje zaledwie 18,50 zł. Niesamowite, prawda?
Jak już wspomniałam, zdecydowałam się na dwie konturówki oraz płynną pomadkę. Pomadka i jedna z konturówek to odcień 02 Berry Charm, natomiast druga konturówka to 01 Rosy Romance. Zrezygnowałam z odcienia 03 Mocha Kiss, ponieważ w sklepie wydawał mi się ciepłym, czekoladowym kolorem, w którym nie czuję się najlepiej.
Describe Me Lip Pencil 01 Rosy romance, 02 Berry charm
Konturówki zapakowane są w piękne kartonowe opakowania – grafiki od razu przyciągnęły moją uwagę. Samo opakowanie produktu jest plastikowe, czerwone, ozdobione subtelnym wzorem nawiązującym do motywu kolekcji.
To automatyczne kredki, które można wykręcać, a ilość produktu w środku wydaje się całkiem spora. Przed pierwszym użyciem miały wyjątkowo ostre końcówki, idealne do precyzyjnego obrysowania ust. Teoretycznie można je ponownie wyostrzyć, ale dla mnie grubsza końcówka również świetnie się sprawdza.
Konturówki mają przyjemnie miękką konsystencję, gładko suną po ustach i wyróżniają się intensywną pigmentacją. Dodatkowo lekko zastygają, co uważam za ich kolejny atut.
Delight Me Liquid Lipstick 02 Berry charm
Jeśli chodzi o pomadkę, jej opakowanie jest typowe dla produktów Bell – okrągłe, dość krótkie, z aplikatorem w kształcie kopytka, płasko ściętym.
Konsystencja wydaje mi się podobna do innych płynnych pomadek tej marki, które miałam wcześniej. Produkt jest świetnie napigmentowany, łatwo się aplikuje i równomiernie rozprowadza na ustach.
Uwielbiam matowe produkty do ust, zwłaszcza te o suchym, ale niewysuszającym wykończeniu. Dlatego pomadka Bell całkowicie mnie zachwyciła!
Jeśli chodzi o trwałość, to po posiłkach wymaga poprawek, ale ponieważ łatwo się dokłada i wygląda przy tym świetnie, zupełnie mi to nie przeszkadza.
Poniżej możecie zobaczyć swatche produktów, które posiadam. Od lewej: konturówka Rosy Romance, konturówka Berry Charm i pomadka Berry Charm.
Rosy Romance to klasyczny różowy nudziak o chłodnym odcieniu.
Zastanawiało mnie, czy konturówka i pomadka Berry Charm będą identyczne, ale okazało się, że nie. Uchwycenie rzeczywistych kolorów na zdjęciu było wyzwaniem, jednak tutaj dobrze widać, że pomadka ma jagodowo-różowy odcień, podczas gdy konturówka wpada bardziej w różowe tony.
Jestem zadowolona z każdego z tych produktów i używam ich na zmianę.
Ten zakup okazał się strzałem w dziesiątkę! Brakowało mi matowych produktów do ust, idealnych na co dzień, więc te sprawdziły się świetnie. Jestem nimi zachwycona i z przyjemnością po nie sięgam.
A Wy zdecydowaliście się na coś z tej kolekcji?
Konturówka Berry Charm wpadła mi w oko! :) Jestem w szoku, że pomadka o tej samej nazwie wypada nieco ciemniej :) Rosy Romance też jest piękna! Ja nawet nie wiedziałam, że taka kolekcja się pojawiła :D
OdpowiedzUsuńPo tym jak kupiłam te pomadki, bardzo często widziałam recenzje produktów z tej kolekcji 😉
Usuńsuper kolorki :D
OdpowiedzUsuńMi też się bardzo podobają 😊
UsuńNa pomadki bym się nie skusiła, generalnie raczej ich nie kupuję, bo nie sięgam za często po nie. Głównie latem, zimą to praktycznie wcale, wolę pomadki/balsamy ochronne. Niemniej jednak cała 3 wypisuje się w mój gust, lubię takie odcienie :) Z tej kolekcji najbardziej w oko wpadł mi puder, choć nie wiem czy na tyle by go kupić :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie do tej pory ja też wolałam balsamy, ale jak przerzuciłam się na pomadki to jak mam balsam to czuję, że mam za bardzo bez koloru usta 😅
UsuńPrzyznam, że z tej walentynkowej kolekcji nic mnie nie skusiło ;) Ale ja rzadko maluję usta kolorem :D
OdpowiedzUsuńW kolekcji są też balsamy i peelingi 😁
Usuń