Denko - styczeń 2018

lutego 11, 2018

Denko - styczeń 2018

Dzisiaj czas na denko. Zużyłam kilka produktów o których chciałabym Wam powiedzieć. 

Pierwsza rzecz to waciki bebeauty. Są bardzo tanie i nie rozwarstwiają się. To dwa najważniejsze czynniki, jakimi kieruję się przy wyborze wacików. Te bardzo lubię i dla tego postanowiłam Wam je pokazać.

Kolejne dwa produkty to klasyki u mnie - szampon Loreal arginine resist x3 i żel pod prysznic Nivea. Są prawie w każdym denku. Choć ostatnio żel z Nivea mnie uczulił, więc muszę zacząć na niego uważać. 

Perfecta masło do ciała lody melba ma konsystencję prawdziwego masła i całkiem dobrze nawilża oraz ładnie pachnie malinami. Dobrze mi się sprawdziło to masło, ale nie zachwyciło.

Kolejna rzecz to próbka Rituals - The Ritual of Ayvurveda Body Cream - krem do ciała. Ma ciekawą konsystencję typowej galaretki. Dużym plusem tego kremu jest także ekspresowe wchłanianie a przy tym mega nawilżenie. Przyznam się, że zachwycił mnie ten produkt. 220 ml produktu kosztuje 77 zł, więc kiedyś na pewno zaopatrzę się w pełnowymiarowe opakowanie.

Krem z nagietkiem od Ziai ma dość gęstą konsystencję, nakładałam go grubą warstwą na twarz i nie wchłaniał się tak dobrze jak krem od Yves Rocher z ulubieńców.

Próbka serum od Clarins była przedzielona na pół i z jednej strony znajdował się biały produkt a z drugiej pomarańczowy. Ten drugi miał rzadszą konsystencję i szybko się wchłaniał, zrobił na mnie duże wrażenie. Ten biały miał gęstszą konsystencję, był dużo tłustszy i zostawiał film. Niezbyt mi się spodobał.

Trzy kolejne produkty bardzo mi się podobały i zapewne wszystkie kupię ponownie. 

Eos summer fruit ma boski zapach owoców lata (głównie wybija się zapach brzoskwiń). Opakowanie jest urocze, poręczne, jednak trochę mi się porysowało od noszenia w torebce. Za to nigdy mi się nie odkręciło co jest ogromnym plusem. Nawilża średnio, ale zapach nadrabia wszystko. Na razie potestuję produkty ze zbiorów, ale kiedyś do niego wrócę.

Skończyła się moja ulubiona pomadka - Golden Rose Longstay nr 03. Bardzo ładny róż z minimalnymi drobinkami, mega wytrzymały i całkiem suchy w wykończeniu. Teraz zamiast niej używam pomadki z Bell, która jest jeszcze bardziej sucha w wykończeniu. Mogliście ją widzieć w ulubieńcach.

Kremów do rąk używam bardzo rzadko, jak nie w ogólę. Ten z tony moly był tak wychwalany, że ucieszyłam się gdy dostałam jego próbkę. Jest biały, gęsty i bardzo dobrze nawilża. Dla osób potrzebujących dużego nawilżenia będzie idealny.

Ostatnia rzecz to próbka perfum Karla Lagerfelda Femme, która ma okropne otwieranie (połowę niechcący wylałam). Perfumy mają intensywny zapach. Bardzo nieoczywisty, dlatego nie polecam kupować go w ciemno, nie każdemu się spodoba. Za każdym razem jak go wąchałam nie podobał mi się, dopiero gdy go ponosiłam był ok. Nie kupię pełnowymiarowego opakowania bo mimo wszystko nie zachwycił mnie.

Które z produktów znacie? Wąchałyście tych perfum, co o nich uważacie?