Średnio przepadam za maseczkami w płachcie, wszystkie dają taki sam efekt, nawilżenie, zmiękczenie skóry, a w dodatku są drogie... Wolę zmywalne maseczki, które dodatkowo oczyszczają cerę. W dzisiejszym wpisie pokażę Wam maseczkę Cony animal mask, panda. W tamtą sobotę widziałam ją na promocji w Naturze, moja jest z Wispolu.


Płachta ma nadrukowaną pandę, jest cienka, dzięki czemu dobrze trzyma się twarzy, oraz jest nasączona dużą ilością płynu. Jedyny minus to za małe otwory na oczy i za mocno wycięty fragment nad wargą, przez co się zsuwa przy mówieniu. 

Jeśli chodzi o efekt jaki daje to nawilża, zmiękcza skórę, wygładza. Dodatkowo rozświetla, a efekt utrzymuje się przez dłuższy czas. Bardzo miło mnie zaskoczyła ta maska i myślę, że jest warta swojej ceny. Świetnie się sprawdzi przed wielkim wyjściem, cudownie przygotuje skórę by nałożyć później makijaż.

Testowałyście tę maseczkę? Co o niej sądzicie? Ostatnio zakupiłam kilka maseczek, chcecie więcej postów z tej serii?

38 komentarzy:

  1. Jeszcze nie znam tej maseczki i pewnie w najbliższym czasie po nią jeszcze nie sięgnę, bo mam spory zapas innych masek w płacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle jest maseczek że ciężko trafić na taką samą :)

      Usuń
  2. Jakoś nie jestem przekonana do maseczek w płachcie :/ Mam wrażenie, że dają słabsze efekty niż te zwyczajne..
    Zmiana 'tła' do zdjęć bardzoo na plus! Strasznie sama lubię takie na łonie natury :D haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tło mocno eksperymentalne, mam dużo materiału na zaś i wracam do bieli, ale może rzeczywiście chociaż maseczki będą miały naturę w tle :)

      Usuń
  3. Ja nie mam czasu na maseczki :/ Rzadko kiedy je robię, ale kupiłam kiedyś w Douglasie takie maski i byłam zadowolona z tego, jak fajnie nawilżają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej nałożyć maseczkę w wannie, ogarnąć dwie rzeczy za jednym razem :D

      Usuń
  4. Chętnie poczytam o innych maseczkach🙂tą maseczkę kojarzę zawsze nie mogę się nadziwić że u nas w Polsce maseczki są takie drogie a tutaj w Holandii kosztują grosze. 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już pomyślałam, żeby dać sobie spokój z postami o maseczkach, bo mają kiepską popularność, ale skoro Ci się podoba, to piszę dalej ;). Chyba wszędzie są tanie tylko u nas taka marża :(

      Usuń
  5. Z tymi cenami to chyba kwestia tego, gdzie kupujesz :) Sakura ma rację, w Polsce one są po prostu drogie (choć dużo też zależy od firmy). Własnie jestem w trakcie zakupu moich ukochanych masek z Welcosa - 10 szt kosztuje 3$, tyle, że oczywiście sprowadzane z Korei. W Japonii są świetne maski z Kose - pakowane po 30 sztuk tak jak chusteczki nawilżane i też dobrze działają. Kosztują koło 6 dych, czyli wychodzi jakieś 2 - 2,50 za sztukę... U nas ceny są kosmiczne chyba ze względu na szał azjatyckiej pielęgnacji. Btw. sephora ma świetne w płachcie, kiedyś miałam z orchideą - to, co robiła na twarzy to magia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty jesteś odważna i z łatwością zamawiasz z Azji, ja mam jeszcze opory, to muszę srogo płacić w Polsce. A z sephory to jakaś konkretna marka czy po prostu sephora?

      Usuń
    2. https://www.amazon.com/SEPHORA-COLLECTION-Face-Mask-Orchid/dp/B01DJT958Q - ta maska. Jaka odważna, zamawiasz, jak u nas w sklepie, żadna filozofia :) Mówiłam, jak masz problem, napisz do mnie, pomogę Ci zamówić. Jak chcesz, zajrzyj na razie na jolse.com i zobacz, co chciałabyś wybrać, a potem przeprowadzę cię przez etap zamówieniowy. Z jolse zamawiam bardzzo często i nigdy mi się nie zdarzyło, że coś nie dotarło. Ba, ostatnio ogarnęli przesyłkę w dziewięć dni (wliczając w to weekend).

      Usuń
    3. Okej, jak coś to się odezwę :)

      Usuń
  6. Niestety nie testowałąm tych maseczek ale kuszą mnie one już od dłuższego czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja uwiebiam maseczki w placie <3

    Polskie glossy zaskoczylo mnie jak najbardziej na plus. Jak widzialam kiedys posty dziewczyn na blogach przecieralam oczy ze zdziwienia, wiesz o co chodzi. ALe wiadomo jest masa produktow ktore duzej ilosci osob podpasuja ale tej drugiej ilosci osob juz nie za bardzo. Pedzelek uzywam do rozswietlenia policzkow. Jest to bardzo mala ilosc poniewaz nie lubie sie swiecic jak choinka. Ten pedzelek jest waski wiec jak nabardziej pasuje mi do rozwietlania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja używam jakiejś takiej czarnej maski w tubce. Pil'aten czy jakoś tak, która ma oczyszczać skórę.
    Z efektu w sumie ciężko mi powiedzieć czy jestem zadowolona bo z moją regularnością stosowania to jakiś koszmar jest... To mój największy problem z tymi wszystkimi kosmetykami...

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście, że chcemy więcej postów z tej serii :D Kiedyś miałam jakąś maskę z Conny (lisa?) i pamiętam, że najbardziej wkurzała mnie płachta, bo była zbyt duża. Maseczki w płachcie to ja akurat lubię, ale bardziej do nawilżania. Do oczyszczania nie ma nic lepszego, niż treściwa, kremowa maska :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widziałam tego liska u Ciebie. Mam takie samo zdanie :)

      Usuń
  10. Ja nawet lubię maski w płachcie tylko nie zawsze mam chęć je nałożyć:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też często mam lenia jeśli chodzi o maski :P

      Usuń
  11. Nie miałam jeszcze maski z tej serii. Ja też wolę maseczki zmywalne niż te w płachcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, ale czasami do testów na bloga coś kupię :)

      Usuń
  12. Jasne, uwielbiam maseczki w płachcie i nie ukrywam, że żałuję, że są takie drogie... twoja opinia z pewnością pomoże mi w wyborze najlepszej:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tej akurat nie miałam, ale bardzo lubię maseczki płachtowe ;p testuje ostatnio te ze skin79 o kwiatowym zapachu :) Zgadzam się są idealne na szybkie wyjścia, aby poprawić ekspresowo stan cery :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze skina nie wiem, czy miałam jakieś maski, nie pamiętam, raczej nie ;)

      Usuń
  14. Nie znam jej, ale ja ogólnie też raczej średnio lubię maski w płachcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja tam lubię wszystkie maski i te w płachcie i te do zmywania i peel off :) na tą z pewnością też się skuszę! Jestem jak najbardziej za taką serią :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam tego typu maseczki, dobrze nawilżają :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Moja ukochane ;) nie wiem jak wcześniej bez nich funkcjonowałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio aż tak dobrze Ci się sprawdza ta maseczka?

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.