Od dłuższego czasu miałam ochotę na masło do demakijażu clinique. Gdy tylko pojawiła się miniaturka zamówiłam je do testów. W gratisie dostałam dwie, całkiem spore miniatury.
Clinique, Take the day off, cleansing balm
Pojemność/cena: 125ml/149zł; 15ml/29zł
Produkt znajduje się w szklanym opakowaniu z lustrzaną zakrętką. Jest bardzo porządne i dobrze leżące w dłoni. Podoba mi się, że mimo, że to miniatura opakowanie jest identyczne co w klasycznej wersji. W środku znajdziemy zbite masło. Pierwsza warstwa jest trudna do wydobycia, później idzie coraz lepiej. Pod wpływem masażu produkt rozpuszcza się w olejek. Bardzo dobrze radzi sobie z makijażem, świetnie radzi sobie z pomadą do brwi, czy pomadką maybelline matte ink, którą ciężko usunąć. W moim przypadku szczypał mnie w oczy, dlatego po kilku próbach zaprzestałam używania go do tej części twarzy. Oprócz zmywania makijażu zmiękcza skórę, jest to efekt dokładnie taki jak po użyciu olejku do demakijażu bielendy. Ogólnie oceniam masło dobrze, ale według mnie nie jest ono warte ceny 150zł. Tych 30 nie żałuję, bo zaspokoiłam ciekawość wobec tego kosmetyku. Jeśli chodzi o wydajność starczyło na niecałe 2 tygodnie używania. Więc myślę, że akurat tutaj zaplusował. Z pewnością przetestuję też rumiankowe masło do demakijażu the body shop, by porównać właściwości.
Clinique, take the day off, makeup remover
Pojemność/cena: 125ml/79zł
Jako, że ten płyn dwufazowy jest z tej serii co masło, ma identyczne opakowanie. Podoba mi się, że zakrętka działa jak w przypadku leków. Mamy pewność, że nigdy przypadkiem się nie otworzy. Z makijażem twarzy, brwi i ust radzi sobie bez zarzutu. Na oczach nie próbowałam, bo jest tłusty w konsystencji. Zostawia film, więc z pewnością zostawiłby mi na oczach uczucie mgły. Jak dla mnie to taka płynna wersja balsamu i zdecydowanie szybsza w użyciu. Już dawno nie miałam płynu dwufazowego i wiem czemu ich unikałam. Mimo, że świetnie radzą sobie z makijażem wodoodpornym są tłuste i to jest dla mnie nie do przejścia.
Clinique, pop matte lip colour + primer
Pojemność/cena: 2,3g/29zł, 3,9g/99zł
Bardzo mnie zadziwiła możliwość wyboru szminki jako gratisu do zamówienia. Bardzo się ucieszyłam. Pomadka opakowaniem wpisuje się w estetykę marki przez lustrzany element. Konsystencja jest kremowa, nawilżająca. Mój kolor to barepop - nudziak z drobinkami. Jest to dokładnie kolor moich ust. Pigmentacja jest fajna. Słabo się utrzymuje, ale zachowuje się jak każda inna szminka. Zdarzało jej się wysuszyć mi usta. Na co dzień to fajna opcja, by uzupełnić naturalny makijaż. Trzeba jednak pamiętać o codziennym nawilżaniu, by uniknąć przesuszenia.
Jeśli chodzi o produkty clinique jakie posiadam są okej, ale według mnie ich ceny są nieadekwatne. Podobne kosmetyki działaniem znalazłam w drogeriach. To nie jest tak, że źle się nastawiłam na tę markę. Wręcz przeciwnie, jest tak reklamowana w internetach, że wiązałam z nią duże oczekiwania. Niestety się przejechałam. Może Wy macie lepsze zdanie o tych produktach? Macie jakiś ulubieńców wśród kosmetyków clinique? Jaki macie stosunek do drogich marek?
Ja uważam, zawsze uważałam i uważać będę, że marka i jakość to dwie różne kwestie. Jest tyle perełek za grosze.. Po co płacić za markę?
OdpowiedzUsuńNie kiedy i drogie marki mają perełki ;). Bez testowania nie da się ich znaleźć :)
UsuńMyślę że każda marka ma swoje dobre i trochę gorsze produkty...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dokładnie, pozdrawiam :)
UsuńSzczerze przyznam, że jeden jedyny raz spróbowałam kremu z Clinique i... nigdy więcej :D Moja skóra zdecydowanie go nie polubiła ;)
OdpowiedzUsuńW mojej kosmetyczce nie brakuje drogich kosmetyków, ale zwracam uwagę przede wszystkim na skład, a nie na markę. A wśród ulubieńców mam perełki z naszego rodzimego podwórka, które zdecydowanie można zaliczyć do tanich i super dobrych :)
www.sylviavoyages.com
Szczerze mówiąc pokładałam duże nadzieje w marce, bo jest bardzo polecana zwłaszcza przez stylizacjetv. Dużym plusem są miniatury. Można przetestować nie wydając dużo ;)
Usuńwolę chyba tańsze kosmetyki, które służą dobrze mojej skórze
OdpowiedzUsuńJeśli masz pewniaki to czemu nie ;)
UsuńNa moim blogu też rzadko recenzuje drogie kosmetyki. Zazwyczaj sama je kupuje i piszę czy warto wydac na niego pieniądze czy nie. Przeważnie jest tak, że nie warto wydawac pieniędzy na luksusowe kremy. Kiedyś kupiłam sobie serum pod oczy marki Guerlain za 200 zł na promocji i okazało się bublem :(
OdpowiedzUsuńO wow 200 zł bym nie wydała. A jak już to na kolorówkę ;)
UsuńSama często wybieram kosmetyki bo są droższe a potem żałuję
OdpowiedzUsuńWtedy się dwa razy bardziej żałuje, bo nie dość że drogie to jeszcze słabe :(
UsuńNigdy nic nie miałam z tej marki i powiem szczerze, że sceptycznie podchodzę do tych droższych, bo wiele odpowiedników można znaleźć w tańszej cenie. Yves Rocher ma np. dobre kosmetyki i drogie (w normalnych cenach), ale koniec końców warto odłożyć na sprawdzone produkty. Kiedy pracowałam w YR to wiadomo, ceny inne i wgl i znalazłam takie produkty, do których wracam po dzień dzisiejszy :)
OdpowiedzUsuńZ YR miałam jedną próbkę, była super, ale do ich sklepu mam daleko i nie za bardzo po drodze :)
UsuńJa nie kupuję produktów tej marki, choć słyszałam wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńCzemu? :)
UsuńSwego czasu namiętnie używałam płynu dwufazowego Clinique i byłam z niego bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZa tłusty jak dla mnie ;)
UsuńClinique wydaje mi się że tak jak inne te droższe marki już nie różnią się zbytnio od tych z drogerii
OdpowiedzUsuńNie mam za bardzo porównania. Nie testowałam innych drogich marek. Ale clinique nie powala na kolana :(
UsuńNigdy nie miałam żadnego kosmetyku tej marki i jak za taką cenę oraz średnia jakość, nie kupiłabym.
OdpowiedzUsuńJa myślę o jednym produkcie, ale jest drogi i nie ma miniatury, więc też się nie skuszę ;)
UsuńAni odrobinę nie kuszą mnie drogie marki, wolę kupić kilka tańszych produktów niż 1 drogi :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie przepłaciłam zbytnio :)
UsuńSzmineczka śliczny ma kolor :)
OdpowiedzUsuńW obecnych czasach jest tyle kosmetyków,że jest w czym wybierać,a dużo tańsze marki mają świetne kosmetyki-ja nie przepłacam :)
Kolor rzeczywiście jest super :)
UsuńNie kupowałam kosmetyków tej marki, więc ciężko się wypowiedzieć, ale raczej nie kupuję produktów drogich marek
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa tego balsamu do demakijażu :P
OdpowiedzUsuńI jak odczucia?
UsuńNigdy mnie nie ciągnęło do tej marki :)
OdpowiedzUsuńA ja już zaspokoiłam ciekawość ;)
UsuńMi Matte Ink schodzi sama, więc nie potrzebuje do niej specjalnie masła xD kosmetyk nie dla mnie, raz, że twoja recenzja nie zachęca, a dwa, nie lubię tłustych formuł, więc rzadko decyduję się na oleje czy masła w demakijazu. Pomadka też wypada słabo, skoro to zwykła, kremowa formuła, to nie powinna wysuszać ust, nawet tanie kremowe pomadki tego nie robią, więc tym bardziej jest to zniechęcające...
OdpowiedzUsuńJa lubię i masła i oleje do demakijażu ;)
UsuńSzczerze to nie lubie eksperymentować z kosmetykami, ponieważ moja cera jest strasznie problematyczna :(
OdpowiedzUsuńO tej marce natomiast nie słyszałam :)
Pozdrawiam i zapraszam na nowy post :)
Obecnie też ustabilizowałam moją pielęgnację ;). Pozdrawiam :)
UsuńNie zawsze cena odpowiada jakości. Kiedyś od ciotki dostałam lakier do paznokci z najwyższej półki i szczerze to była katastrofa.. A produkty clinique moja mama lubi.
OdpowiedzUsuńSandicious
Zgadza się :)
UsuńSzminka całkowicie w moim kolorze *.*
OdpowiedzUsuńBlog <3
Jest piękna :)
UsuńTez mam kilka mini opakowań Clinique i niektóre bardzo mi odpowiadają, inne mniej. Podkłady kiedyś od nich miałam i były przewspaniałe, ale już dawno nie miałam styczności.
OdpowiedzUsuńOj tak, testowałam podkład i był super :)
UsuńNie miałam nigdy tych kosmetyków, ale nie raz przekonałam się, że drogie kosmetyki nie muszą być lepsze od tanich i bywają totalnymi bublami. Jednak są one bardziej wkurzające, bo gdy człowiek kupi badziew za 200 zł, jest bardziej rozczarowany, niż jeśli kupi takie za 5 zł :-)
OdpowiedzUsuńRóżnie z tym bywa i dla mnie najważniejszym kryterium jest skład.
No właśnie, drogie buble bolą podwójnie :D
UsuńJa się lubię z tym masełkiem, ale jest wiele tańszych i lepszych składowo produktów
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty kupować kolejnego opakowania :(
UsuńLubię dobre markowe produkty. Niestety w przypadku pielęgnacji Clinique mam podobne zdanie co ty. Bardzo ciekawa byłam tego balsamu, bo lubię takie preparaty do demakijażu. Moim ulubieńcem jest masełko rumiankowe z The Body Shop, ciekawa jestem jak ci wyjdzie ich porównanie. :)
OdpowiedzUsuńPlanowałam robić zamówienie z the body shop przy okazji black friday. Może zaplanują jakąś promocję :D
Usuń