Długo myślałam jak rozpocząć tego posta. Zazwyczaj nie zdradzam na wstępie mojej opinii, ale w tym przypadku, jestem tak podekscytowana, że przedstawię Wam perełkę wśród pudrów, że nie potrafię trzymać Was w niepewności. Zatem zostało tylko opowiedzieć Wam dlaczego aż tak się nad nim zachwycam. Zapraszam :)

 AA Wings of color, dust matt loose powder skin freshener, puder sypki matujący poprawiający koloryt cery

Puder sypki o aksamitnej, wyjątkowo delikatnej strukturze. Ekstremalnie zmikronizowany, wymagający specjalnego, bardzo gęstego, miękkiego sitka i korka, zapobiegającego pyleniu produktu z opakowania. Charakteryzuje się bardzo mocnym działaniem matującym. Puder doskonale dopasowuje się do karnacji. Jest niewyczuwalny, osiada na twarzy niczym delikatna mgiełka – bez efektu maski. Nie powoduje podrażnień i pozwala skórze oddychać. Wzbogacona ekstraktami owoców acai i aloesem formuła utrzymuje nawilżenie i miękkość skóry zapewniając poczucie komfortu przez cały dzień. Możesz użyć pudru do utrwalenia makijażu, który na długo pozostanie idealny, puder dodatkowo zmatowi cerę i zminimalizuje niedoskonałości, nie przesuszając skóry. Wzbogacony o proszek z zeolitów.
 Marka AA dostępna jest m.in w Rossmannach. Dzisiejszego bohatera znajdziecie tam w cenie 34,99 zł. Gama kolorystyczna składa się z 5 kolorów. Mój to 20 transparent.


Idealne opakowanie pod każdym względem!

Puder zapakowany jest w plastikowe, okrągłe opakowanie z odkręcanym wieczkiem. W środku zamiast plastiku z dziurkami, który powszechnie jest stosowany w tego typu produktach zastajemy siateczkę, która skutecznie wydziela puder na pędzel, a przy tym zapobiega marnowaniu sie kosmetyku przez pylenie z opakowania. Dodatkowo zastosowana wypukła w środku zakrętka zapewnia nie wysypywanie się produktu podczas podróży.  Wizualnie opakowanie jest proste i nieskomplikowane. Całość jak dla mnie super przemyślana i trafiona w punkt. 



 Gwóźdź wieczoru...

Czas na najważniejszy aspekt - działanie. Nawet nie wiem od czego zacząć moje zachwyty 🙈. Po pierwsze ma matowe wykończenie, ale jest to nowoczesny mat, trochę satynowy. Idealnie stapia się ze skórą i jest bardzo naturalny. Cudownie bluruje, co widać nie tylko na zdjęciach, ale także na żywo. Po kilku godzinach wyświeca się w strefie T. Dzięki temu, że nie jest to suchy mat ładnie wygląda pod okiem. Nie podkreśla zmarszczek i nie postarza tej strefy. Muszę też wspomnieć o wydajności pudru. Po trochę ponad miesiącu używania (nie codziennego, raczej 3 razy w tygodniu) zużyłam go połowę, także niestety nie będzie zbyt wydajny. Nie jest drogi, więc bardzo nie ubolewam nad tym. Puder AA wyparł mojego dotychczasowego ulubieńca - Lovely hd.


Jestem bardzo ciekawa, czy znacie ten produkt i co o nim sądzicie? Jaki jest Wasz ulubiony puder?

29 komentarzy:

  1. Brzmi super! No i opakowanie rzeczywiście mega przemyślane :) Ja miałam jakiś ciemniejszy odcień tego pudru, który dostałam, ale oddałam go siostrze, bo jej bardziej pasował. Na pewno jednak sięgnę po Twojej opinii na jaśniejszy odcień na jakiejś promocji w Rossmannie, ewentualnie jak skończę te pudry co mam.
    Zmiana czcionki na plus - teraz wygodnie się wszystko czyta! Zapomniałam napisać przy okazji poprzedniego wpisu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa fioletowego odcieniu, bo widziałam pozytywne opinie. Dzięki, że mi podsunęłaś ten pomysł. Miałaś rację, większa czcionka lepiej wygląda ;)

      Usuń
  2. Opakowane świetne. Opis działania mi się podoba, bo nie znoszę matowych pudrów,ciężko mi też dostać satynę, niepodkreślającą moich porów. Do tej pory udało się to tylko pudrowi z Bell, jakiś HD coś, nie pamiętam. To może być fajny zamiennik, zwłaszcza, że wolę pudry sypkie od tych w kamieniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam puder bell HD, nie wiem czy mówimy o tym samym. Tamten był dla mnie dużo bardziej matowy ;)

      Usuń
    2. Czarny spód, przezroczyste wieczko, seria Look Now!! :)

      Usuń
    3. O tak. Też o tym myślałam. Tak jak mówiłam dla mnie tamten był dużo bardziej matowy ;)

      Usuń
  3. Ja dopiero niedawno przekonałam się do sypkiej formy pudry, kiedyś nie wyobrażałam sobie używać innego niż w kamieniu, w formie sprasowanej. Stąd więc nic dziwnego, że tego gagatka nie miałam jeszcze okazji poznać, na razie używam albo mineralnego z Lily Lolo, albo z Wibo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kupuję i takie i takie. Lubię robić makijaż twarzy ;). Sypkie są jednak dla mnie wygodniejsze ;)

      Usuń
  4. Czytałam jedynie o nim :D Ale bardzo mnie zainteresowałaś, chyba będę musiała się skusić :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa czy Tobie sprawdziłby się równie dobrze :)

      Usuń
  5. Już czytałam o tym pudrze, super sprawa w sumie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie widziałam go w rosmanie, musze być następnym razem bardziej spostrzegawcza - fajnie że ma dużą gamę kolorystyczną. I wydaje się, że na lato jest idealny!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AA w ogóle jest mało doceniane, a ma dużo ciekawych produktów. Ja też postanowiłam im się lepiej przyjrzeć ;)

      Usuń
  7. Zapowiada się rewelacyjnie i chyba się na niego skuszę :) Na szczęście kończę już puder ryżowy z Pierre Renne niby spoko działanie ale opakowanie to dramat :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie o tym myślałam, jak opakowanie też wpływa na opinię. Choćby produkt był świetny, to słąbe opakowanie i tak nas zniechęci do stosowania ;)

      Usuń
  8. Ja już nie pamiętam, kiedy miałam ostatnio kosmetyk tej marki, jakoś tak mi było nie po drodze, zresztą bardziej mi się z pielęgnacją kojarzą niz z kolorówką, ale skoro taki fajny to może się skuszę, tylko najpierw muszę choć trochę zużyć moje pudrowe zapasy, bo nawet nie wiem, kiedy mi się ich sporo uzbierało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak u mnie w rossmanie pojawiła się ich szafa to musiałam sprawdzić ich kolorówkę. Pielęgnację w miarę znam ;)

      Usuń
  9. Ile zachwytów, w takim razie kupię przy najbliższej okazji i wypróbuje, za tą cenę nie ma co czekać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaciekawiłaś mnie tym pudrem. Myślę, że wybiorę się do Rossmanna i zobaczę czy znajdę do w szafie AA

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam, ale mnie bardzo zachęciłaś i przy okazji się skuszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Akurat kończy mi się mój ulubiony puder od Eveline i chociaż jest on moim "must have", to od czasu do czasu lubię zrobić od niego odskocznię. Czytam tę recenzję i już niemal skaczę z radości, bo wiem, co kupię w następnej kolejności, aż tu nagle patrze na skład. No nie zachwyca... Talk i aluminium? I to zaraz na pierwszym miejscu? Ech, szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko sprawdzam skład kolorówki, więc tutaj trochę mój błąd. Ale i tak działanie jest obłędne ;)

      Usuń
  13. Moją cerę wygładzał tylko jeden puder - słynny Translucent od Laury Mercier;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może być jego tańszy zamiennik, warto sprawdzić ;)

      Usuń
    2. No jasne. Tego typu pudry warto mieć w zapasie;).

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.