Bielenda to dla mnie polska królowa pielęgnacyjnej części drogerii. Co róż wprowadza na półki kolejne nowości, przy wciąż świetnej jakości. Produkty te są innowacyjne i ciekawe. Z każdą nową serią, mam ochotę na zakup choć jednego kosmetyku. Całkiem niedawno w przeglądzie nowości Zaczarowanej ujrzałam zapowiedź serii Smothie. Ania pokazywała nawilżacze do ciała, ale mnie osobiście bardziej skusiła pianka do twarzy. Na wstępnie powiem, że to wcale nie jest typowa pianka. W końcu nie ma typowego dla tej formuły opakowania. Ciekawi jak to wszystko wygląda? Zapraszam po szczegóły! :) 
SMOOTHIE to niezwykła i wyjątkowa linia wielozadaniowych i owocowych kosmetyków, których celem jest wsparcie skóry w walce o witalność oraz promienny i młody wygląd każdego dnia.
Smoothie foam, kremowa pianka do mycia twarzy, energetyzujący, prebiotyk + banan + melon 
Wyjątkowa przyjemna formuła pianki delikatnie, ale skutecznie oczyszcza naskórek z zanieczyszczeń i sebum. Nie wysusza go, nie ściąga i nie powoduje dyskomfortu. Daje efekt czystości, świeżości, satynowej miękkości i wygładzenia. 

Opakowanie: Plastikowa tubka zamykana na klik. Niestety zamykanie ciężko chodzi i w drogerii widziałam kilka nie domkniętych egzemplarzy. Zapewne ktoś sprawdził zapach i nie zwrócił uwagi czy zamknął produkt.
Pojemność: 150 ml. 
Cena: 14,79 zł (Rossmann)
Konsystencja: Bez wątpienia, jest to bardzo ciekawy rodzaj pianki. Przez opakowanie czyli tubkę, a nie atomizer możemy się domyślać, że nie jest to typowa wodnista pianka. Określiłabym ją raczej jako puszysty żel. Podobny rodzaj widziałam w koreańskiej piance. Fajne przemycenie czegoś nowego dla naszego środowiska.
Moja opinia: Pianka przyjemnie rozprowadza się po twarzy. Uczucie to bym porównała do rozprowadzania płynnego ptasiego mleczka po twarzy :D. Lubię co wieczór wykonywać masaż w towarzystwie tego produktu. Bardzo mnie to odpręża. Pianka w połączeniu z wodą zmienia się w tłustszą emulsję. Jest to taka treściwsza konsystencja, która oprócz zmycia "trudów" całego dnia nawilża i w te jesienne, wietrzne dni utrzymuje skórę w ryzach. Nie mam problemu z przesuszonymi fragmentami twarzy, co zdarzało mi się poprzednimi jesieniami. Co więcej obecnie wrzucona w wir studiowania nie mam czasu i energii na skomplikowaną pielęgnację, a dzięki temu produktowi wystarczy dorzucić mi płyn micelarny i krem w wieczornej rutynie i moja skóra super się zachowuje - nie mam problemu ani z niedoskonałościami, ani przesuszeniem. 
Mi bardzo podoba się ten produkt i myślę, że spodoba się każdej fance szybkiej i kompleksowej pielęgnacji. Lubicie Bielendę? Podoba Wam się ich pomysł na częstotliwość wypuszczania produktów czy uważacie że to za często?

25 komentarzy:

  1. Na początku dziękuje za wspomnienie o mnie na początku wpisu - to miłe ♥ Niedługo pojawi się nowy wpis z premierami, bo nawet wyjątkowo szybko zdążyłam go przygotować :D Zdradzę, że tym razem jest na prawdę sporo ciekawych kosmetyków!
    Jeśli chodzi o tą serię bielendy to maseczki mnie rozczarowały, że nie do końca mam ochotę na kolejne produkty. Głównie rozczarowały mnie zapachy, ale Ty akurat wybrałaś najładniejszą wersję moim zdaniem :) Właśnie jak podoba Ci się zapach?
    Nowości Bielendy pojawiają się rzeczywiście często, ogólnie fajnie, ale z 2 strony znika spora część starych serii, a więc produkty, które bardzo lubiłam i to już mi się nie podoba..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach jest super. Wyraźnie czuć banany i melona. Rozważałam wersję arbuzową, ale zapewnienie energetyzmu mnie kupiło ;)

      Usuń
  2. Mnie z tej linii Smoothie kuszą maseczki :D Lubię Bielendę i mnie cieszy, że wypuszczają tyle nowości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też kusiły, ale po opinii Ani już trochę mniej :D

      Usuń
  3. Kręcą mnie bananowe kosmetyki, więc muszę się w nią zaopatrzyć :D Poza tym też wpadła mi w oko ta seria ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko!! to musi być coś extra!

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie szukam jakiegoś produktu do oczyszczania twarzy. Może skusze się na ten ze względu na zapach i konsystencję pianki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to coś bardzo ciekawego. Dla wielu osób to będzie totalna nowość w konsystencji ;)

      Usuń
  6. O, nawet mnie zaciekawiło. Tylko nie jestem pewna zapachu, bo poza odżywką garnierowską zapachu banana w kosmetykach nie znoszę. Ale jak kiedyś dotrę do Rossmanna, to wrzucę do koszyka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już Ciebie zaciekawiło to musi mieć potencjał. Nie no, żartuję. Ale na prawdę jestem ciekawa co być powiedziała na jej temat :)

      Usuń
  7. Uwielbiam Bielende i cieszę się zawsze na każdą ich nowość:) A tego produktu jestem ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę polecić przyjaciółce. Ona bierze w ciemno wszystko co kojarzy się z bananami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem w tyle z nowościami :D Ale pianka mnie bardzo kusi i Twój opis jej konsystencji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle ich wychodzi, że chyba nie da się być na bieżąco :D

      Usuń
  10. Ja o dziwo z tej serii Bielenda nic nie miałam, ale kusisz tą bananową pianka :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznam, że jeżeli chodzi o pielęgnację skóry to raczej mam już swojego faworyta i Bielenda mnie nie kusi. Owszem, raz po raz wydaje coś nowego, ale specjalnie jakoś mnie nie porywa... póki co;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak mam z micelami. Mam garniera i nawet nie patrzę na inne :D

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.