Mój pierwszy kontakt z azjatyckimi kosmetykami odbył się dzięki AsianBeautyWorld. Na tym blogu wygrałam zestaw kosmetyków Innisfree i dwoma słowami - zakochałam się. Od tamtej pory nie mogłam zapomnieć jak pasowała mi koreańska pielęgnacja, jak moja skóra super na nią reagowała. Od razu wiedziałam, że potestuję więcej marek. Nie chciałam iść na łatwiznę i wybrać jakąś bardzo popularną i szeroko dostępną u nas markę. Wybrałam Benton (albo benton wybrał mnie, bo zobaczyłam ich reklamę na fb ;)). 

Jak czytamy na ich stronie: Benton Cosmetics to w pełni naturalne kosmetyki koreańskie, których wiodącymi składnikami jest aloes, filtrat ze śluzu ślimaka, jad pszczeli, EGF oraz liczne ekstrakty roślinne. Kosmetyki współgrają nawet z najbardziej wrażliwą cerą. Ich skuteczność gwarantuje również lekko kwaśne pH, zbliżone do pH zdrowej skóry, w którym to środowisku na skórze nie powstają żadne zmiany skórne.

Zdecydowałam się na zakup miniatur. Dzięki temu, przy stosunkowo niewielkich pieniądzach mogłam przetestować kilka kosmetyków, a pojemności wcale nie są takie małe jakby się wydawało.  Co przetestowałam?
Łagodna pianka do mycia twarzy, honest cleansing foam 
Jest to głęboko i delikatnie oczyszczająca pianka. Usuwa brud, zanieczyszczenia i nadmiar sebum. Równoważąc odpowiedni poziom nawilżeniaskóry utrzymuje ją w najlepszym stanie. Wykazuje właściwości pielęgnacyjne i szybko wnika w najgłębsze partie skóry oraz poprawia jej sprężystość, a po użyciu skóra staje się czysta, nawilżona i odżywiona. Idealna do codziennego mycia, wzbogacona ekstraktami z winogron i szałwi, chroni skórę przed negatywnymi czynnikami zewnętrznymi. Znajdujący się w niej ekstrakt z rumianku łagodzi podrażnienia i uspokaja skórę podatną na stany zapalne lub sporadyczne skazy. Dzięki wyciągom botanicznym pozostawia skórę miękką, jednocześnie nawilżoną. 
Ingredients: Aqua(Water), Myristic Acid, Glycerin, Lauric Acid, Palmitic Acid, Stearic Acid, Potassium Hydroxide, Butylene Glycol, Camellia Japonica Seed Oil, Sodium Lauroyl Glutamate, Sorbitan Olivate, Polyquaternium-10, Portulaca Oleracea Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Centella Asiatica Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Polygonum Cuspidatum Root Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Althaea Rosea Root Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract,Propanediol, Hydrolyzed Pea Protein, Phytosterols, Lecithin, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Squalane, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ceramide NP, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Usnea Barbata (Lichen) Extract, 1,2-Hexanediol, Parfum

Cena: 20 zł/30g (obecnie w promocji - 9,90 zł), 59,90 zł/150ml


Pianka konsystencją i działaniem przypomina mi inną koreańską piankę jaką miałam okazję testować - jabłkową z Innisfree. Też ma konsystencję żelu o metalicznym kolorze i dopiero w kontakcie ze skórą zmienia się w piankę. Pachnie jak kostka zwykłego mydła, którym myłam twarz za dzieciaka. I w sumie po umyciu trochę czuję jakbym umyła twarz mydłem - skóra aż skrzypi z czystości. Później potrzebuję czegoś nawilżającego, ale nie ma mowy o przesuszeniu. Oprócz koreańskich pianek nigdy nie miałam aż tak czystej skóry. Bardzo podoba mi się ten produkt!
Toner do twarzy, aloe bha skin toner 
To kojąco-nawilżający tonik na bazie aloesu i zawartością kwasów BHA. Ta unikatowa kombinacja ekstraktów roślinnych zawartych w aloesowym toniku przygotowuje skórę do dalszych czynności pielęgnacyjnych. Zwalcza najczęstsze problemy związane z przebarwieniami, niedoskonałościami, utratą jędrności oraz przesuszeniem. Aloes występuje w produkcie w trzech postaciach: jako ekstrakt, sok oraz woda z liści co pozwala na pozyskanie jeszcze większej ilości składników odżywczych oraz pielęgnujących. Aloes ma niezwykłe właściwości nawilżające i regenerujące. Dzięki obecności kwasu BHA działa złuszczająco na martwe komórki naskórka, wykazuje efetk przeciwzapalny i przeciwbakteryjny oraz reguluje wydzielanie sebum. W rezultacie poprawiony zostaje koloryt oraz wygląd skóry skłonnej do zanieczyszczeń i powstawania zmian trądzikowych. W składzie znajduje się także śluz ślimaka, który przywraca odpowiednie nawilżenie, regeneruje komórki oraz zwiększa jędrność skóry i wygładza zmarszczki. 
Aloe Barbadensis Leaf Water (80%), Aqua, Butylene Glycol Glycerin, 1,2-Hexyanediol, Sodium Hyaluronate, Snail Secretion Filtrate, Beta-Glucan, Polyglutamic Acid, Aspalathus Linearis Extract, Portulaca Oleracea Extract, Psidium Guajava Fruit Extract, Salicylic Acid (0.5%), Althaea Rosea Root Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract (200mg), Aloe Barbadensis Leaf Juice (200mg), Arginine, Pentylene Glycol, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Usnea Barbata (Lichen) Extract, Polysorbate 20, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum.

Cena:  20zł/50ml  (obecnie w promocji: 14,90 zł),  74,90zł/200ml


Tonik ma bardzo ładne opakowanie i mimo, że mam go miniaturkę to po kilku tygodniach używania, wciąż pozostała mi spora część produktu. Kosmetyk bardzo delikatnie pachnie, praktycznie ciężko coś wyczuć. Ma bardzo wodnistą konsystencję, najlepiej aplikować sobie kilka pompek na wacik i w ten sposób przenosić go na twarz. Tonik ekspresowo wchłania się w skórę, pozostawiając ją bez jakiegokolwiek filmu, lepką i przygotowaną do dalszych etapów pielęgnacji. Co mnie najbardziej zachwyciło, zobaczyłam znaczną poprawę kondycji mojej skóry a dokładnie zniknęły mi przebarwienia po gorszym okresie skóry i wielu niedoskonałościach. Szczerze mówiąc nie testowałam jeszcze żadnego toniku dostępnego w Polsce, który aż tak wpłynąłby na moją skórę, także ogromne brawa dla Koreańczyków.
Kojący żel-serum do twarzy, aloe propolis soothing gel

To przełomowy sposób na odprężenie napiętej lub podrażnionej skóry. Kojący żel nawilżający zawiera 80& ekstraktu z aloesu, a jego dobroczynne działanie wzbogacono imponującymi właściwościami propolisu, które doskonale działają przeciwzapalnie, niwelują wypryski, zaczerwnienia, oraz wykazują silne działanie grzybiczobójcze oraz bakteriobócze, a całość formuły dopełniają naturalne wyciągi roślinne. Aloes wzbogacony propolisem przyspiesza gojenie wszystkich uszkodzeń tkanki skórnej, stanowi naturalną ochronę przed infekcjami bakteryjnymi i grzybicznymi, dzięki czemu jest wybawieniem dla osób z trądzikiem, łojotokiem i wszelkimi zmianami skórnymi. Doskonały również dla cery naczynkowej, znakomicie uszczelnia i uelastycznie naczynka krwionośne. Aloe Propolis Soothing Gel to tajemnica wiecznej młodości skóry i eliksir życia dla każdej zmęczonej cery.
Aloe barbadensis Leaf Water, Butylene Glycol, Aqua, Pentylene Glycol, 1,2-Hexanediol, Glycerin, Propolis Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Betaine, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Portulaca Oleracea Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Allantoin, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Usnea Barbata (Lichen) Extract, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Arginine

Cena: 20zł/30ml (po promocji 14,90zł), 74,90zł/100ml

Żel aloesowy to podstawa mojej pielęgnacji latem. Zimą rzadziej po niego sięgam, ale czasami mi się zdarza, zwłaszcza w takich dniach gdy temperatury sięgają okolicy 10 stopni. Produkt Bentonu ma mocny i charakterystyczny zapach aloesu. Jego konsystencja jest żelowa i zbita. Gładko rozprowadza się po twarzy i bardzo szybko się wchłania. Co go wyróżnia spośród innych żeli aloesowych to fakt, że po nałożeniu nawet grubszej warstwy wchłania się do końca i nie roluje się na nim makijaż. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona jego jakością.

Krem do twarzy, Snail Bee High Content Steam Cream 
To nawilżający krem, który ujędrnia, wygładza i w widoczny sposób odmładza skórę. Sekretem skuteczności kremu jest prosta, a zarazem bogata formuła oparta wyłącznie na naturalnych aktywnych składnikach. Śluz ślimaka zawarty w kremie służy odbudowie i rekonstrukcji uszkodzonej tekstury skóry, wygładza blizny i redukuje zmarszczki oraz stymuluje i regeneruje wszystkie warstwy skóry, napina, odświeża i odpręża. Przywraca piękno skórze z problemami tkj: trądzik, blizny, zaczerwienienia oraz spadek elastyczności. Jad pszczeli zwiększa krążenie krwi, ujędrnia skórę oraz wygładza linię zmarszczek. Usuwa niedoskonałości skóry, a także podwyższa poziom nawilżenia oraz poprawia jej elastyczność.

Aqua, Butylene Glycol, Snail Secretion Filtrate, Glycerin, Cetyl Ethylhexanoate, Niacinamide, Behenyl Alcohol, 1,2-Hexanediol, Cetearyl Ilivate, Palmitic Acid, Sorbitan Olivate, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Sodium Hyaluronate, Plantago Asiatica Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Salix Alba (Willow) Bark Extract, Ulmus Campestris (Elm) Bark Extract, Laminaria Digitata Extract, Tocopheryl Acetate, sh-Oligopeptide, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Lauric Acid Myristic Acid, Carbomer, Urea, Arginine, Adenosine, Bee Venom, Pentylene Glycol, Zanthoxylum, Pulsatilla Koreana Extract, Barbata (Lichen) Extract, Polysorbate 20, Lecithin.

Cena: 20zł/20g (obecnie 14,90 zł), 99 zł/50g

W poprzednich testach koreańskiej pielęgnacji, kremy z Azji nie zrobiły na mnie aż takiego wrażenia jak reszta kosmetyków pielęgnacyjnych z tamtego regionu. W tym przypadku skusiłam się na krem ze względu na śluz ślimaka. Byłam ciekawa jak ten składnik wpłynie na moją buzię.
Ten kosmetyk Benton ma biały kolor, treściwą konsystencję oraz trochę się smuży. Nie mniej, przy cienkiej warstwie wchłania się dość szybko co mnie zachwyciło. Jeśli chodzi o efekty to buzia była miękka, porządnie nawilżona bez wspomagania się serum czy czymkolwiek innym. Wielkiego wow nie ma, ale to porządny produkt.
Do zamówienia otrzymałam próbeczkę delikatnego żelu peelingującego z kwasem PHA. Jest to peeling typu gommage. Początkowo ma konsystencję lekkiego mleczka, ale szybciutko po masażu na skórze zamienia się w imitację zrolowanego naskórka. Pozostawia gładką i skrzypiąco czystą skórę. Żałuję że w opakowaniu było tak mało produktu - starczyło mi zaledwie na policzki. Dzięki niemu zakochałam się w peelingach gommage i o ile nie zdecyduję się na pełną tubkę tego (koszt 100 zł) to będę szukać czegoś na zastępstwo ;).
Podsumowując ja jestem zachwycona wynikami tego testu i tylko upewniłam się, że koreańska pielęgnacja ma na mnie cudowny wpływ.

Które kosmetyki wpadły Wam w oko? Jakie koreańskie marki polecacie?

31 komentarzy:

  1. Ejjj! Kusisz mnie tonikiem, pianką, ślimakiem, aloesem :D Testowałam różne koreańskie, azjatyckie produkty ale fakt, ostatnio o nich zapomniałam...a Benton nie znam i teraz szybko notuję te produkty na wish listę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze że Cię skusiłam, bo to naprawdę fajne kosmetyki :)

      Usuń
  2. Kusisz mnie tą trójcą, bo przyznam się bez bicia, że nigdy w życiu nie próbowałam koreańskich produktów do pielęgnacji i mimo że czytałam recenzje tych produktów różnych marek koreańskich to mnie nie kusiło wcześniej i właśnie zaczęło XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz tak jak ja zacząć od miniatur, żeby przekonać się czy pasuje Ci taka pielęgnacja :)

      Usuń
  3. Już wiem co to za tonik o jakim u mnie pisałaś! Cóż rzeczywiście tonik najbardziej mnie zaciekawił :D Jednak chyba nie na tyle by go kupić. Jakoś stricte kosmetyki azjatyckie mnie nie kuszą, chociaż jakieś polskie odpowiedniki masek miałam :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Peelingi gommage to super fajna rzecz :D Dzięki za wspominkę, fajnie wiedzieć, że ktoś się przekonał do Azjatyków dzięki mnie ;*
    Wybrałaś jedną z lepszych firm na początek, bo Benton ma świetne, przyjazne składy, o ile kojarzę raczej bezzapachowe produkty i rzadko zdarza się, by coś bardzo mocno nie grało z kosmetykiem.
    Skoro juz zaczęłaś używać koreańskich, to jeszcze jeden krok przed tobą: naucz się kupować na sklepach zagranicznych typowych dla Azjatyków czyli jolse.com, rubyrubyshop czy yesstyle. Ten peeling normalnie kosztuje koło 13 $. Na polskich sklepach są zbyt duże przebicia, szkoda wydawać kasy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widzę że mają lepsze ceny, mam nadzieję że wreszcie zasiądę do tego i ogarnę :)

      Usuń
    2. To z poleceń jeszcze rypnę Pyunkang Yul, Isntree, Innisfree, Purito, Zymogen, Cosrx, japońskie Hada Labo (dostępne na jolse), elizavecca, mizon. Z wyższej półki (chociaż nie wiem czy jest sens na początek) myślę, że Inga z bloga Blackliner poleciła by Hanyul, Sulwhasoo i Su:m37 - sporo tego u niej widziałam i o ile wiem, jej się sprawdza. Ja nigdy nie miałam okazji.

      Usuń
    3. Większość marek znam czy to z Twojego bloga, czy z youtuba. Dziękuję za polecenia :)

      Usuń
  5. Łagodna pianka mnie zainteresowała! Bardzo lubię kosmetyki tego typu, ale aktualnie mam taki zapas, że nie planuję zakupów. Aczkolwiek ta pianka wskakuje na moją listę do przetestowania - zaraz obok płatków pod oczy tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O płatkach pod oczy nie pomyślałam żeby przetestować. Dzięki :)

      Usuń
  6. Ooo, fajne :) Będę o nich pamietać

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam tę piankę też w miniaturce i mnie ten zapach denerwuje, bo się czuję jakbym myła twarz najtańszym mydłem :D Zużyję ją pewnie do końca, ale lepiej sprawdziły się u mnie pianki ze Skin79 i są też tańsze, więc tej pełnowymiarowej nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zapach jest bardzo specyficzny, mi efekt pasuje, więc zapach ignoruję ;)

      Usuń
  8. Pianka mnie najbardziej zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tych kosmetyków, ale chętnie bym poznała, szczególnie tonik :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Te miniatury to wcale takie znowu małe nie są;) Powiem tak - koreańska pielęgnacja mnie nie porwała, ale widzę, że można znaleźć niezłe perełeczki!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, idealne do porządnego przetestowania :)

      Usuń
  11. Nie znam marki benton ale lubię azjatyckie kosmetyki :) pianka wydaje się świetna. Chętnie ją przetestuję

    OdpowiedzUsuń
  12. Peeling gommage ma w swojej ofercie choćby Eveline i kosztuje jakoś 17 zł w Rossmannie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, poszłam dzisiaj i kupiłam :)

      Usuń
    2. Super, daj znać jak się sprawdza, bo mam w zapasie ;)

      Usuń
    3. Po pierwszym zastosowaniu widzę różnicę w stosunku do próbki. Zobaczymy jak bedzie dalej ;)

      Usuń
  13. Oczywiście mnie najbardziej zaciekawiła pianka i tonik :) A i ciekawi mnie ten żel peelingujący z kwasami PHA szkoda, że ma tak wysoką cenę za pełnowymiarowe opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.