Rossmann - lista plus
W grudniu, w haul'u u Kamili czytałam o opcji lista plus w Rossmannie. Wcześniej wydawało mi się to mega skomplikowane, a Kamila uświadomiła mi, że to może być atrakcyjne pod względem oszczędzania kasy. Dla mnie jest to też dobra opcja, ponieważ listę stworzyłam na spokojnie w domu, a w sklepie skupiłam się na odnajdywaniu rzeczy, które wybrałam, zamiast oglądaniu niepotrzebnych mi kosmetyków. A jak wiadomo takie sytuacje kończą się kupowaniem czegoś co prawdopodobnie nie potrzebujemy, a zapominaniem po co poszłyśmy.
Moją pierwszą potrzebą był płyn micelarny. Skusiłam się na Lirene, płyn micelarny z minerałami z morza martwego. Jestem po pierwszym użyciu i najbardziej zadziwił mnie mocny zapach. Tak się przyzwyczaiłam do bezzapachowości Garniera, że aż mi było dziwnie że micel może pachnąć :D.
Moja początkująca pasja do włosów ma się bardzo dobrze i obecnie jestem na etapie nadrabiania znajomości marek popularnych wśród fanek włosingu, czyli Anwen i only bio. O Anwen usłyszałam od Zmalowanej, która zachwycała się ich odżywkami. Sama skusiłam się na proteinową odżywkę z magnolią. Jak ona pięknie pachnie! Na prawdę czuć tu kwiaty.
Z only bio skusiłam się na peeling do skóry głowy i szampon balansujący. Nigdy wcześniej nie peelingowałam skóry głowy, ale stwierdziłam, że spróbuję przez post Pauliny. Efekty o których wspomniała były świetne, więc też mam nadzieję że takie uzyskam. Szampon zaś wpadł do koszyka jako zamiennik zdenkowanego przeze mnie szamponu L'biotica z octem jabłkowym.
Biedronka/tesco
Robiąc zakupy spożywcze w tesco zobaczyłam żel pod prysznic Original Source - juicy mango. Musiałam go kupić, bo pamiętałam że kiedyś był moim wielkim ulubieńcem. Jak się okazuje, nie zmieniłam zdania i dalej jestem pod ogromnym wrażeniem nie tylko przyjemnych właściwości myjących, ale przede wszystkim zapachu. Wyraźnie czuć w nim połączenie mango i pomarańczy. Coś czuję, że na dłużej wrócę do żeli original source.
W biedronce na szybko kupiłam kolejną wersję szamponu garnier fructis, a było to przed wizytą w rossmannie. Zdążyłam parę razy użyć Garniera i w przypadu tej wersji nie było miłości od pierwszego użycia.
Dzięki instagramowi dowiedziałam się, że do biedry weszły hydrolaty i olejki love your body. Po przeczytaniu etykietek dostępnych wersji, skusiłam się na różany hydrolat. Wcześniej chyba jeszcze nie miałam typowych hydrolatów, więc nie mogę doczekać się testów.
Ostatnią rzeczą jaką wrzuciłam do koszyka jest rozświetlająca maseczka peel of niuqi. W sklepie niestety nie zauważyłam, że ma brokat. Gdybym to odnotowała, raczej nie poszłaby ze mną do domu.. No ale jak już jest to może się skuszę na testy.
Doczekałam się :) Nie wiem czemu z Sabinką tak rzadko piszecie te posty, tzn w sumie dlaczego ona to wiem :D Mam nadzieję, że u Cb będą częściej!
OdpowiedzUsuńSame ciekawe produkty widzę ;) Też skusiłam się niedawno na peeling only bio - dawno nie miałam tego typu produktu. Uważaj na aplikator jest mega dziwny - przynajmniej dla mnie! Szampon jak i inne rzeczy także planuję kupić :) Anwen jakoś nigdy mnie nie kusiło, ale ostatnio zaczęło :P Żel bielenda też chętnie bym kupiła, no i ciekawi mnie ten hydrolat. Jest 100%? Czy ma dodatki?
Postaram się pisać częściej, o ile będzie o czym ;). Będę uważać na aplikator, zobaczymy co to za gagatek ;). Hydrolat nie jest 100%, ale ma krótki skład ;)
UsuńBardzo lubię żele Original Source :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńJa się chyba muszę zapoznać z tymi markami włosowymi :)
OdpowiedzUsuńNiedługo będzie post z pierwszym wrażeniem, może coś podpowiem :)
UsuńTeż kiedyś lubiłam żele Original Source - może pora do nich wrócić, a nie tylko Balea i Isana :D
OdpowiedzUsuńOdmiana jest zawsze fajna :)
UsuńTak spore denko było u Ciebie że wcale mnie nie dziwi, że musiały pojawić się również nowości:) ciekawa jestem jak sprawdzi Ci się ten peeling do skóry głowy. Muszę przyznać, że praktycznie większość tych kosmetyków to dla mnie nowości bo jestem akurat troszkę na bakier ze wszystkimi nowościami na rynku więc miło poczytać o nich kilka słów. Tusz z Oriflamu miałam we fioletowym opakowaniu i pamiętam, że był bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńOj powiem Ci że ja też jak weszłam do Rossmanna to zobaczyłam dużo nowości. Nie da się nawet zobaczyć czy poczytać o choćby połowie :(. Szaleństwo z tymi kosmetykami, pewnie tyle fajnych produktów nas omija.. Tusz póki co jest ok, choć miałam lepsze ;)
UsuńŚwietne zużycia, kusi mnie ta odżywka do włosów z Anwen. :)
OdpowiedzUsuńTo haul kochana ;)
UsuńJestem bardzo ciekawa tego żelu z Bielendy, więc chętnie poczytam recenzję. Kupowałam z tej serii komuś z bliskich krem do twarzy i wiem, że ta osoba była zadowolona. Oczywiście kosmetyki z Only Bio również chciałabym przetestować, miałam je już nawet w koszyku, ale ostatecznie odłożyłam na półkę, gdyż muszę najpierw zużyć to, co mam.
OdpowiedzUsuńBielendę polecam serdecznie. Póki co peelingu jeszcze nie użyłam, a szampon nie rzucił mnie na kolana 🙊
UsuńRzeczywiście lista bywa pomocna
OdpowiedzUsuńDla mnie jest niezbędna ;)
UsuńGdy byłam w Twoim wieku (czyli 200 lat temu :D ) kochałam szampony Fructis - aż mi o nich przypomniałaś! Jejku pamiętam zapach, aż zatęskniłam i nie omieszkam sprawdzić przy najbliższej wizycie w drogerii :) Natomiast też Natalia chwali kosmetyki Only Bio i tutaj też czuję pokusę...Żel do mycia twarzy Bielendy też mnie ciekawi, zapowiada się fajnie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy zmienili zapach. Mi się kojarzy z head&shoulders momentami.. Only bio narazie mnie nie zachwyciło, ale jeszcze daję szansę :)
UsuńŚwietne nowości, miłego używania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń