Onlybio to marka, która szturmem podbiła rynek swoją serią do pielęgnacji włosów - hair in balance. Z tego co kojarzę, nie była to pionierska seria marki, ale pierwsza, która podbiła serca kosmetykomaniaczek. Była to także pierwsza seria Only bio, której kosmetyki miałam okazję testować. Po intensywnych testach, zapraszam Was na recenzję szamponu balsansującego i peelingu do skóry głowy.

onlybio hair balance

Hair Balance by ONLYBIO peeling do skóry głowy

Peeling otrzymujemy w studwudziestopięcio mililitrowej tubce w cenie 22,99 zł. Tubka ta jest ultra jaskrawa i krzykliwa, co bez wątpienia wyróżnia się na drogeryjnych półkach, choć mnie osobiście nie przekonuje. Wolę bardziej stonowane i minimalistyczne opakowania. 

Gdy pokazałam zakup tego produktu na InstaStory, kilka osób napisało mi żebym uważała na aplikator, bo on działa tylko trzeba obczaić w jaki sposób. Niezła zapowiedź, prawda ;)? I gdy pierwszy raz chciałąm go użyć rzeczywiście nie wiedziałam jak to zrobić. Próbując odblokować aplikator, całkowicie go odkręcałam. Okazało się, żę trzeba to robić bardzo delikatnie, a wszystko działa jak należy. Także jeśli planujecie kupić ten peeling, weźcie pod uwagę taką niespodziankę ;).

Ogólnie kształt aplikatora powinien ułatwiać aplikację, ale mi wygodniej jest wydobywać produkt na palce i dopiero przenosić to na skórę głowy. 

Peeling ma gęstą konsystencję, z sporą ilością drobinek ścierających martwy naskórek w postaci kawałków pestek moreli. Drobinki te są bardzo skuteczne w oczyszczaniu skóry głowy z martwego naskórka i produktów do stylizacji czy pielęgnacji, przy czym szybko i łatwo się wypłukują. Warto też zauważyć, że włosy po użyciu tego kosmetyku są wyraźnie świeższe i odbite od nasady.

Jestem ogromną fanką zapachu tego kosmetyku, a mianowicie połączenia kokosa i mięty. Do kokosa w kosmetykach zdążyłam się przekonać, ale za miętą nie przepadam, więc jestem zdziwiona, że mi nie przeszkadza. 

peeling do skóry głowy onlybio

only bio peeling do skóry głowy

Hair Balance by ONLYBIO szampon balansujący

W tym przypadku za 400 ml butelkę płacimy 22,99 zł, czyli dokładnie taką samą cenę jak za peeling.

Skusiłam się na zakup tego szamponu, ponieważ zaciekawił mnie zapewnieniami, że jest delikatny, przy czym przeznaczono go do przetłuszczającej się skóry głowy. 

Już po konsystencji zapowiadał się na łagodny, ponieważ jest ona żelowa, ale dość lejąca i słabo pieniąca się. 

Na początku nie mogłam się "dogadać" z tym szamponem, moje włosy nie wyglądały zbyt korzystnie po wyschnięciu - wydawały się nie domyte. Później zrobiłam sobie przerwę, zmieniłam szampon, a gdy wróciłam do onlybio - trochę zmieniłam zdanie. Wpłynęła też na to zmiana sposobu używania go - na trzy mycia w ciągu tygodnia, dwa razy używałam tego szamponu, a raz czegoś mocno oczyszczającego i w takim systemie byłam dużo bardziej zadowolona z kosmetyku onlybio. Wtedy włosy były odświeżone, nawilżone i błyszczące. Odświeżone, a nie oczyszczone, bo wciąż myślę że to ciut za słaby stopień oczyszczania na mój skalp. Na drugi dzień od mycia, zwłaszcza grzywka była dość mocno przetłuszczona. Głównie używałam go w chłodne miesiące, więc teraz przy 30 stopniowych temperaturach na pewno nie zdałby egzaminu. Nie będzie to mój ulubieniec, ale także nie oceniam go jako bubel, tak jak na początku. Jestem przekonana, że dla wielu osób będzie ideałem.

onlybio szampon balansujący

Tak jak już widzieliście, peeling ukazał się w ulubieńcach i nadal utrzymuję że na to zasługuje. Szampon zaś nie był dla mnie (niedługo będzie w denku), ale z pewnością znajdzie grono wielbicielek.

Używałyście któregoś z tych produktów? A testowałyście pielęgnację twarzy onlybio? Sama chciałabym coś kupić, ale nie wiem od czego zacząć 🤔.

17 komentarzy:

  1. Znam peeling jak wiesz i całkiem go lubię. Chociaż chyba jednak nie na tyle, by umieszczać go w ulubieńcach :) Szampon mnie ciekawił, ale już po Twoich pierwszych wrażeniach nie byłam do niego przekonana. Ja jednak potrzebuję mocniejszego oczyszczania. A typowo delikatne szampony sprawdzają się u mnie tylko raz na jakiś czas, na zmianę z czymś mocnym :D Szata graficza i dla mnie nie jest jakaś szczególnie ładna. Wole tą z hebe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mój pierwszy peeling i myślę, że to było głównym powodem umieszczenia go w ulubieńcach. Gdy będę miała większe rozeznanie może nie będzie na mnie już robił aż takiego wrażenia ;). Z szamponu szczerze nie wiem czy byłabyś zadowolona, a nuż by Cię zaskoczył i okazał się hitem ;). Szata graficzna hebe też mi się bardziej podoba, ale zanim wyszła to kupiłam w rossmannie ;)

      Usuń
  2. Słyszałam o tych produktach, ale do tej pory nie miałam okazji ich testować. Na pewno chętnie sprawdzę, jak działają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uwielbiam ich maskę i olej do wysokoporów, olejek na końcówki też jest bardzo fajny, a z produktów do twarzy polecam piankę enzymatyczną, o której niedługo napiszę na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo dziękuję za polecajki, na pewno skorzystam i coś kupię dla siebie :)

      Usuń
  4. Z ciekawości chętnie przetestowałabym ten szampon do włosów :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy by Ci się spodobał ;). Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Zazwyczaj z takimi mega naturalnymi szamponami mam ten problem, że nie domywają mojej skóry głowy i potem strasznie mnie ona swędzi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam na początku z tym szamponem, ale w ogóle miałam przeboje z skórą głowy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy :(

      Usuń
  6. Bardzo polubiłam kosmetyki marki OnlyBio, ale z tymi do włosów nie miałam jeszcze styczności, więc tym bardziej z przyjemnością poznam je bliżej :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co polecasz? Bo ja odwrotnie, z włosowymi już trochę się zapoznałam, a reszty nie znam wcale :D

      Usuń
  7. Nie używałam tych produktów. Pisałaś, że miałes problem z otworzeniem aplikatora, ja pamiętam jak kiedyś kupiłam bardzo drogi perfum i nie umiałam zdjąć ozdobnej zakrętki-łańcuszka i bałam się, że zepsuję spray, ale w końcu mi sie udało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, perfumy miewają fantazyjne zamykania. Czasem aż za bardzo. Nieraz nie wiedziałam jak jakieś otworzyć 🙈

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.