Chyba nikogo nie muszę przekonywać o natłoku nowości kosmetycznych na rynku. Z perspektywy producenta, musi być naprawdę ciężko przebić się przez gąszcz nowinek, by dotrzeć do serc konsumentów. Zwłaszcza ciężko muszą mieć małe polskie marki, które nie mają aż tak wielkich środków na reklamę, co międzynarodowi giganci. Dzisiaj chciałam Wam trochę przypomnieć o Farmonie, a zwłaszcza ich serii Tutti frutti. 

Będąc w liceum, gdy szeroko pojęty wizaż dopiero zaczynał być moją pasją, a koło mojej szkoły znajdowała się wypasiona drogeria z niskimi cenami i markami typu Golden rose, które ówcześnie dostępne było tylko w internecie i większych galeriach, lubowałam się w produktach do ciała tutti frutti o zapachu brzoskwinia & mango. Przetestowałam chyba wszystkie możliwe kosmetyki z tej serii, a najchętniej wracałam do balsamów do ciała. Obecnie widzę, że szata graficzna tej serii, jak zresztą całej marki, mocno się zmieniła. Z pewnością kiedyś kupię coś o zapachu brzoskwinii, by przekonać się, czy powrócą wspomnienia, czy obecnie to coś zupełnie innego.

Jako wielka fanka owocowych zapachów, przetestowałam już całkiem sporo produktów różnych marek i różnych serii. Za wyzwanie postawiłam sobie znaleźć produkty do kąpieli, które oczywiście zadowolą mnie swoją jakością, ale przede wszystkim ich zapachy będą najbardziej zbliżone do aromatów prawdziwych owoców. Kilka kosmetyków jakie testowałam było blisko, ale jednak zawsze brakowało im tej mikronutki. Czegoś czego wiedziałam, że nie brakowało tutti frutti. Wracając po latach do kosmetyków tej marki sięgnęłam po żel pod prysznic gruszka & żurawina i peeling do ciała jeżyna & malina. Zwłaszcza połączenie gruszki z żurawiną mocno mnie zaintrygowało.

TUTTI FRUTTI olejek do kąpieli i pod prysznic, Gruszka & Żurawina

W przypadku tego żelu testowałam miniaturę, ze względu na moje niedopatrzenie w zamówieniu internetowym. Po odkryciu jaki to fajny żel, byłam jeszcze mocniej zawiedziona swoją pomyłką. Po wstępie zachwalającym zapachy tutti frutti, chyba nie mogę zacząć recenzji tego kosmetyku od czegokolwiek innego jak właśnie zapachu. A mianowicie, wąchając ten żel, czuję jakbym dopiero co obrała gruszkę, a gdzieś w tle leżała miseczka z żurawiną. Inaczej się nie da tego określić, bo kompozycja  idealnie odwzorowuje prawdziwy, apetyczny aromat owoców. Nie ma mowy o żadnej chemiczności, perfumerii itd. Jeśli chodzi o jakość i właściwości żelu, totalnie spełnia wszystkie moje potrzeby - jest żelowy, gęsty, dobrze rozprowadza się po ciele, pieni się, radzi sobie jako poślizg do depilacji nóg. Jako płyn do kąpieli też jest okej.  Wszystko to otrzymujemy za bardzo przystępną cenę. Czuję, że zostanę na dłużej przy żelach i olejkach do kąpieli tej marki.

TUTTI FRUTTI cukrowy peeling do ciała, Jeżyna & Malina

Na wstępie muszę zaznaczyć, że na pierwszym miejscu w składzie tego peelingu jest parafina, co nie wszystkim może się spodobać. Mi to nie przeszkadza, choć czuję ten składnik w konsystencji - jest ona przede wszystkim dość śliska, ale także odrobinę galaretkowata. Drobinkami peelingującymi są cukier i pestki malin, które skutecznie radzą sobie z wszelkimi suchymi skórkami na ciele. Poza skutecznym działaniem, bardzo doceniam zmianę opakowania, z odkręcanego słoiczka na zamykanie na klik. Ostatnio mam pod prysznicem kilka zakręcanych produktów i niesamowicie irytuje mnie fakt, że za każdym razem nie mogę ich odkręcić. Tego typu opakowania powinny być zakazane w kosmetykach pod prysznic 😉. Co może zaskakiwać to kolor kosmetyku - jest iście smerfastyczny, no i oczywiście zapach, który kojarzy mi się poniekąd z malinową mambą, choć jest to dużo bardziej intensywny i owocowy zapach. W każdym razie bardzo mi się podoba.

Żel pod prysznic, a zwłaszcza jego zapach w stu procentach wpisał się w mój gust. Peeling też jest spoko, doceniam jego zapach, ale w porównaniu do peelingu, który używałam wcześniej czyli sorayi z serii plante z olejem z czarnej porzeczki jego konsystencja nie spodobała mi się aż tak bardzo. Zdecydowanie wolę sorayę. 

Pamiętacie tutti frutti? Jaki jest Wasz ulubiony zapach?

16 komentarzy:

  1. Dawno nie kupowałam produktów z tej serii. Pamiętam, że świetnie pachną

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta seria ma boskie zapachy, to fakt! Jedynie peelingi w tubach - kokos i ananas oraz pomarańcza i truskawka były mega słabe dla mnie. Bardzo chemiczne. Olejek od nich miałam kiwi, chociaż dobrze go nie pamiętam to zapach był obłędny. Natomiast ostatnio używałam peeling śliwka i rabarbar (jutro u mnie recenzja :D) - zapach obłęd! Ale ta formuła.. no parafina mi przeszkadza, bo sprawia, że konsystencja jest śliska jak piszesz i oblepiająca dla mnie, a drobinki się gubią :D Zawsze się też boję czy nie sprawi wysypu.. Dlatego stosuję zawsze peelingi na jej bazie przed żelem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba kiedyś miałam peeling w tubce tutti, ale szczerze mówiąc nie pamietam szczegółów. Ja zawsze używam peelingu przed żelem, ot tak z przyzwyczajenia ;)

      Usuń
  3. Kuszące zapachy! Chyba nigdy nie miałam żadnego produktu z tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam tylko żel pod prysznic kiwi i awokado, cudny zapach i sama przyjemność mycia. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno ich nie kupowałam. Pamiętam zawsze podobała mi sie truskawka

    OdpowiedzUsuń
  6. Owocowe zapachy lubię i aż dziwne że nigdy nie miałam tej serii. Nadrobię to na pewno. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawno nie kupowałam ich. Kusi mnie coś z malinami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zapach malina&jeżyna jest obłędny 🤤 polecam 😍

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.