Podoba mi się nazwa perfum "Her story".... Jej historia... W końcu za każdym zapachem stoi jakaś historia. To zapachy najbardziej przywołują wspomnienia. Poszczególne miesiące, osoby, ważne wydarzenia potrafią nam się automatycznie nasunąć na myśl, gdy dosięgnie nas jakaś charakterystyczna woń. 

"Woda perfumowana Herstory Avon to inspirująca kompozycja dla przebojowych kobiet, które spełniają swoje marzenia. Tworząc zapach Herstory chcieliśmy uchwycić aurę inspiracji, towarzyszącą kobietom odważnie spełniającym swoje marzenia. Aby stała się impulsem do tworzenia własnej, pięknej historii.

Ta szyprowo-kwiatowa kompozycja jest połączeniem różowego pieprzu, intrygującej woni kwiatu irysa i ziemisto-drzewnego zapachu paczuli." 

Bądź autorką swojej historii i stań się natchnieniem dla innych! 

Flakon her story wydaje się prosty, ale ma dość nietypowy kształt. Patrząc na to jak producent opisuje zapach i zamysł jego tworzenia, może w wyborze opakowania kierowano się kobiecymi kształtami? Kto wie. Podoba mi się, że subtelnie przemycono czerwone fragmenty w formie napisu i rurki pobierającej perfumy. Doceniam takie szczegóły.

Od chwili gdy po raz pierwszy zaciągnęłam się zapachem Her story wiedziałam, że to dokładnie mój typ perfum. Uwielbiam ciepłe, kobiece zapachy. To one dodają mi pewności siebie i pozwalają z dobrą energią wkroczyć w kolejny dzień. Wyróżniając poszczególne składniki czuję słodkie kwiaty, przełamane różowym pieprzem. W miarę noszenia, gdzieś w tle przebija się ziemistość.

Wydaje mi się, że to bardzo uniwersalny zapach, który podbije większość damskich serc. 

Przy okazji daję znać o czymś takim jak biznes Avon, dzięki któremu możecie sobie dorobić zajmując się naszymi kochanymi kosmetykami 😉. Jeśli jesteście zainteresowani, kliknijcie w podlinkowaną frazę. 

Dajcie znać czym Wy pachniecie, bo ja póki co nie rozstaję się z her story ❤.

*Post powstał przy współpracy z marką Avon.

2 komentarze:

  1. Hmm po opisie wydaje mi się, że nie spodobałby mi się do końca. Może oceniam go za bardzo pod kątem irysowej odżywki Anwen - tam zapach jest zbyt mocno perfumowany. Musiałabym powąchać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe nawiązanie. Aż powącham tą irysową odżywkę przy najbliższej okazji :D

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.