Podkład doll up! od claresy kupiłam na początku roku, tuż po zobaczeniu go w ulubieńcach roku Maxineczki. Jako, że Asia okręśliła go jako średnio kryjący i o świetlistym wykończeniu, stwierdziłam, że wezmę ciemniejszy odcień, by przetestować go latem, gdy takie właściwości są przeze mnie szczególnie pożądane. Lato minęło, więc najwyższa pora wystawić temu podkładowi jakąś recenzję.

Claresa, podkład rozświetlający doll up!

Rozświetlający podkład DOLL UP! zapewnia średnie krycie z naturalnie lśniącym wykończeniem, dzięki czemu cera wygląda na młodą i wypoczętą. Dzięki zawartości składników aktywnych jego długotrwała formuła to gwarancja nawilżenia przez cały dzień. Połączenie świetlistego wykończenia, ujednolicenia kolorytu cery i nawilżenia daje piękny, niezwykle modny efekt glow zdrowej, wypielęgnowanej skóry.

Podkład zamknięto w szklanej, 30 mililitrowej buteleczce z plastikową zatyczką. Wizualnie podkład prezentuje się bardzo schludnie i minimalistycznie. W zależności od drogerii kosztuje między 22 a 36 zł.

Zdecydowanie nie zgodziłabym się, ze stwierdzeniem producenta, że podkład ma średnie krycie. Powiedziałabym raczej, że jest ono delikatne i bardziej przypomina przez to krem bb niż podkład. 

„Braki” w kryciu szczególnie widzę w ilości aplikowanego produktu – w innych podkładach nie potrzebuję więcej niż jednej pompki na pokrycie całej twarzy, a w tym przypadku dwie to absolutne minimum. Przy czym i tak w strategicznych miejscach, typu broda, czy czoło muszę wspomagać się korektorem.

Oczywiście nie rozważam słabszego poziomu krycia jako negatywny aspekt tego podkładu. W zasadzie to wręcz pozytywna rzecz, ponieważ dzięki temu można uzyskać bardzo naturalny efekt. Jednak, żeby nie zawieźć się przy zakupie, należy mieć na uwadze niski poziom krycia.

Naturalność efektu jaki idzie uzyskać tym podkładem potęguje świetliste wykończenie, które lubię podkręcać rozświetlającym pudrem z Claresy. To było bardzo fajne combo na lato, ponieważ właśnie wyglądało bardzo świeżo i zdrowo. Jednak muszę dodać, że nie jest to najtrwalszy podkład. Dość mocno ściera się w trakcie noszenia i raczej nie ma szans, żeby wyglądał nieskazitelnie przez pełen dwunastogodzinny dzień. 

Wszystko to sprawia, że odbieram ten podkład bardziej jak krem bb, a na pewno jak coś lekkiego, typowego na lato. Teraz powoli znika opalenizna i będę odchodzić od tego podkładu na rzecz czegoś bardziej kryjącego. Z pewnością  też zmienię puder. Jesienią jednak preferuję trochę inny makijaż niż latem. Też tak macie? Znacie ten podkład claresy?

2 komentarze:

  1. Byłam go ciekawa i czekałam na recenzję! Jednak wydaje mi się, że nie sprawdziłby mi się do końca.. Nie przez krycie, bo sama używam lekkich podkładów czy ewentualnie średnio kryjących, ale przez wykończenie. Wydaje mi się, że dla mnie byłby zbyt świetlisty. Zresztą teraz mam 3 podkłady w użyciu, a raczej zaczęte, bo chcę skończyć 1 jeszcze letni fit me. Dla mnie to za dużo, bo jednak preferuję 1 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie świetlisty jest bardzo. Ja mam jeden w użyciu, za to pudry cztery 🙈

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.