Z szeroko rozumianej pielęgnacji, od zawsze najbardziej ciekawią mnie produkty do demakijażu oraz oczyszczania twarzy. 

Na przełomie roku, przechadzając się rossmannem, zauważyłam nowości lirene z serii power of plants - ciekawo brzmiące olejek-pianka oraz olejek-żel. Na pierwszy ogień skusiłam się na olejek-piankę, ponieważ ta konsystencja ciekawiła mnie bardziej. Z czasem dokupiłam także drugą opcję. Po tygodniach testów, zapraszam na recenzję.

Lirene POWER OF PLANTS Olejek-pianka do demakijażu RÓŻA

Innowacyjny olejek do oczyszczania i demakijażu zmieniający się w piankę usuwa nawet wodoodporny make-up i nawilża skórę, bez pozostawiania tłustej warstwy!*

145 ml / 24,99 zł

Jeśli czytacie mnie już jakiś czas, wiecie, że chętnie sięgam po olejki i wszelkiego rodzaju tłustsze konsystencję. Oczekiwania wobec tego produktu miałam wielkie, bo nazwa tego kosmetyku skojarzyła mi się ze starymi, niestety już wycofanymi, ale jakże świetnymi olejkami bielendy, które pod wpływem masażu zamieniały się w piankę i bardzo łatwo wymywały się samą wodą. Niestety jak się okazało to nie to samo. 

Olejek-pianka Lirene tuż po wydobyciu produktu z opakowania ma żelową i taką skoncentrowaną konsystencję, która tępo rozkłada się po twarzy. Olejku w tym nie czuję wcale. W miarę masażu, i to takiego dłuższego masażu, pojawiało się coś na kształt pianki (biała i lekko puszysta maź). Całość dość uporczywie zmywała się wodą z twarzy, ale jednak. Znam sporo produktów, którym nawet to wymywanie wodą przychodzi z trudem, więc trzeba docenić, że lirene to robi. Ponadto produkt rzeczywiście dobrze sobie radzi z zmywaniem makijażu (na oczach go nie testowałam, bo mam zbyt wrażliwe oczy, by odważyć się na taki eksperyment, jednak cała reszta schodziła bez problemu). 

Gdyby nie opis, który rozbudził moje oczekiwania wobec innowatorskiej konsystencji olejku zmieniającego się w piankę, to po skończeniu opakowania spokojnie mogłabym powiedzieć, że jest okej. A tak, niestety czegoś mi w nim zabrakło.

Lirene POWER OF PLANTS Olejek-żel do demakijażu MIGDAŁ

Unikalny olejek-żel do demakijażu usuwa wszelkie zanieczyszczenia z twarzy, a także wodoodporny make-up. Odżywia i nawilża skórę, bez pozostawiania tłustej warstwy!*

145 ml / 24,99 zł

Już po paru tygodniach testów olejku-pianki zdecydowałam się na zakup olejku-żelu by przekonać się w czym takim razie tkwi między nimi różnica. Olejek-żel ma zdecydowanie lżejszą konsystencję. To taki typowy żel, który przyjemnie rozprowadza się po twarzy, zmywa makijaż i łatwo wypłukuje się wodą. Nie mniej w nim także nie czuję konsystencji olejku na żadnym etapie używania. Może miałyście go i macie inne odczucia? 

Nie mniej uważam, że olejek-żel jest dużo fajniejszy i jego mogę spokojnie polecić.

Co sądzicie o tych produktach?

6 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc nie wiedziałam, że to 2 różne produkty (o innych nazwach). Myślałam, że to jeden produkt o różnych zapachach :D Widzę, że bardziej spodobałby mi się żel olejek ze względu na formułę. Nazwa trochę kojarzy się z Tołpa, ale jednak widzę, że to coś innego. W Tołpa czuć ten olejek w konsystencji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa jak to się ma do konsystencji tołpy. Może tylko ja w lirene nie czuję olejku 🙈

      Usuń
    2. Też myślałam tak jak Ania,że to te same produkty tylko o innych zapachach :D Po Twojej recenzji ani jeden ani drugi produkt mnie nie kusi 😉 Jednak gdybym miała wybierać postawiłabym na olejek-żel... Pomimo,że jestem fanką pianek :)

      Usuń
    3. To zdecydowanie dwie różne rzeczy 😁

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.