Dziś piątek, Dzień Kobiet po prostu idealna okazja do zorganizowania sobie wieczoru tylko dla siebie zwieńczonego domowym spa. A jak domowe spa to koniecznie maseczki. I właśnie w tej kwestii mam Wam coś do polecenia.

Około trzech tygodni temu otrzymałam paczkę ambasadorską od marki Clavier zawierającą trzy maseczki w płachcie oraz płatki pod oczy i dzisiaj chciałabym Wam o nich co nieco opowiedzieć.

Mimo iż jest to współpraca, moja opinia jest w stu procentach szczera. 


Bright look, gold black pearl, płatki pod oczy

Płatki pod oczy Bright Look pozwolą zanurzyć Ci się w luksusie pielęgnacji z naszymi przeciwzmarszczkowymi płatkami pod oczy Bright Look Clavier gold black pearl, stworzonymi z myślą o wymagających osobach, dla których wygląd ma znaczenie.

Nasze żelowe płatki pod oczy Bright Look Clavier, oferują kompleksową opiekę nad delikatną skórą wokół oczu, zapewniając nie tylko efektywną redukcję zmarszczek, ale także odczuwalne odżywienie i odprężający efekt.

Występuje w 5 unikatowych odsłonach, dostosowanych do różnych potrzeb, wspierają pielęgnację oczu, redukując zasinienia, utratę jędrności, zmarszczki czy obrzęki*.

Jestem ogromną fanką płatków pod oczy, więc to właśnie one poszły w ruch jako pierwsze. Właściwie to od razu po nagraniu unboxingu dobrałam się do opakowania. 

Produkt otrzymujemy w plastikowym opakowaniu, które jest zabezpieczone kartonikiem oraz plastikową folijką.

Opakowanie zawiera 60 sztuk hydrożelowych płatków, które mają ciemny, zielonkawy kolor. Zanurzone one są w esencji zawierającej m.in. ekstrakt z czarnej perły. Tej esencji jest sporo, również na płatkach, dlatego przed każdym użyciem lekko odsączam esencję o bok opakowania. W przeciwnym razie, płatki są bardziej ruchome po twarzy. Poza tym płatki wykonane są z dość cienkiego hydrożelu (cieńszego niż znane mi do tej pory płatki), ale nie na tyle cienkiego by się rwały w trakcie wydobywania z opakowania. Także pod tym względem, wszystko z nimi okej.

Wersja którą posiadam, czyli gold black pearl, ma działanie przeciwzmarszczkowe oraz odżywiające. Używając tych płatków widzę, że skóra pod oczami jest po nich miękka, znika opuchlizna, a płytkie zmarszczki są wygładzone. 

Umówmy się, najczęściej płatki stosuje się rano, przed makijażem. Z różnymi płatkami bywało i tak, że przez esencję, którą nasączone są płatki korektor dziwnie się aplikował, bądź w ogóle nie chciał się trzymać skóry. W tym przypadku nie odczułam tego problemu. Makijaż, na skórę, która wchłonęła esencję z płatków, aplikował się jak marzenie. 

Myślę, że to bardzo fajne płatki w ultra atrakcyjnej cenie (60 sztuk za 40 zł).


Maseczka do twarzy w płachcie, nawilżająca z kwasem hialuronowym

Nawilżająca maseczka do twarzy w płacie CLAVIER z kwasem hialuronowym zapewnia wielowymiarowe korzyści dla cery! Po pierwsze, wypełnia zmarszczki, poprawiając elastyczność skóry i redukując widoczność drobnych linii. Po drugie, intensywnie nawilża skórę, nadając jej miękkość i sprężystość. Efekt ten przyczynia się do wygładzenia cery, sprawiając, że staje się bardziej jednolita i promienna*.

Na pierwszy ogień spośród płacht, poszła maseczka nawilżająca z kwasem hialuronowym, czyli aktualnie jednym z moich ulubionych składników aktywnych. 

Płachta jest idealnej grubości, oraz wielkości - ma właściwie rozmieszczone, oraz dobrej wielkości otwory na oczy i usta, oraz spokojnie sięga wszystkich krawędzi twarzy. Poza tym jest baardzo dobrze nasączona esencją. Sporo płynu zostało także w saszetce, więc z chęcią wykorzystałam go do posmarowania szyi. 

Maseczkę nosiłam piętnaście minut i tuż po zdjęciu na twarzy zostało jeszcze sporo esencji, którą pozostawiłam do wyschnięcia. Efekt jaki zauważyłam po użyciu maseczki to nawilżona i miękka skóra, lekko napięta i rzeczywiście z wygładzonymi drobnymi liniami. Jednym słowem idealna opcja jako maseczka przed makijażem na wielkie wyjście.




Maseczka do twarzy w płachcie, przeciwzmarszczkowa z retinolem

Maska do twarzy przeciwzmarszczkowa z retinolem, to kosmetyk o wielokierunkowym działaniu, zapewniający skórze młody i promienny wygląd. Aktywna forma witaminy A, czyli retinol, pełni kluczową rolę w stymulowaniu produkcji kolagenu, co przyczynia się do poprawy elastyczności skóry. Dodatkowo, retinol delikatnie złuszcza naskórek, stymulując tym samym naturalny proces odnowy komórkowej skóry.

Trochę się obawiałam tej maski i jej zawartości retinolu - czy mnie nie podrażni, bo ostatnio moja skóra jest mega wrażliwa i podrażniały ją składniki, które używam od lat, a retinolu jeszcze nigdy nie miałam okazji poznać. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. 

Pod względem technicznym. Maseczka ma identyczne właściwości co hialuronowa - ta sama płachta, ten sam kształt i grubość, duża ilość esencji i podobny zapach (w przypadku hialuronowej zapomniałam dodać, że zapach jest przyjemny, ale bardzo delikatny). 

Tą ze względu na moje obawy o podrażnienie, nosiłam krócej, ale widziałam, że nic sie nie dzieje, więc esencję pozostawiłam do pełnego wchłonięcia się. 

Efekty po tej maseczce to mięciutka skóra, lekko wygładzona i bardzo miła w dotyku. Wiem, że retinol ma dodatkowo różne inne fajne właściwości, ale wydaje mi się, że nie jest się w stanie ich poczuć "przyjmując" go w formie maseczki. 


Maseczka do twarzy w płachcie, rozświetlająca, witamina C

Maska rozświetlająca z witaminą C, to skuteczny sposób na uzyskanie promiennej skóry. Działa intensywnie, aby rozświetlić, zregenerować i nawodnić skórę. Jej unikalna formuła redukuje stany zapalne i przebarwienia. Składniki aktywne zawarte w maseczce działają nie tylko powierzchniowo, ale również głęboko pod skórą.

No i last but not least - maseczka rozświetlająca z witaminą C.

Jak łatwo można się domyślić, płachta ma taki sam kształt co pozostałe, równie delikatny zapach oraz podobną (sporą) ilość esencji. 

Tę nosiłam trochę więcej niż 15 minut, bo zapatrzyłam się na serial 🙈, nie mniej nie miało to wpływu na jej działanie. Po prostu po zdjęciu esencja była bardziej wchłonięta niż gdy nosiłam poprzednie.

Podobnie jak w przypadku poprzedniczek, skóra po użyciu tej maseczki była mięciutka, nawilżona, z ujednoliconym kolorytem i lekko wygładzona.

Biorąc pod uwagę, że maseczki te kosztują między 3 a 4 zł to zdecydowanie warto je przetestować na własnej skórze. Ja z chęcią do nich wrócę.




Wszystkie produkty są do kupienia na oficjalnej stronie Clavier oraz w sieci Drogerii Vica. 

Jestem przeszczęśliwa, że dostałam te produkty i mogłam je lepiej poznać, bo są bardzo fajne i atrakcyjne cenowo. Dajcie znać, czy któryś z nich Was kusi.



[materiał reklamowy, współpraca]

6 komentarzy:

  1. Zdecydowanie najbardziej kuszą mnie płatki. Ale faktycznie są mega cienkie! Aż jestem w szoku, bo myślałam, że na jednym ze zdjęć pokazujesz 'łyżeczkę' a tam jest płatek! :D haha Co do płacht to też działanie zapowiada się bardzo dobrze, ale ja wolę zdecydowanie te kremowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No płatki są wyjątkowo cienkie, ale przez to są prawie niewyczuwalne pod okiem 😉

      Usuń
  2. koniecznie muszę wypróbować te kosmetyki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam nigdy o tych płatkach :) Kiedyś zużyłam jedno opakowanie innych, ale szło mi topornie :D Teraz postawiłam na płatki w żelu od Eveline i są bardzo fajne, nic nie zjeżdża, wszystko dobrze się wchłania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam te płatki w żelu, zużyłam, ale jednak dla mnie to nie było rozwiązanie po które często sięgałam. Jednak wolę klasyczne płatki 🙈

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.