Hejo, hej. Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją bardzo ciekawych produktów do pielęgnacji ciała, które wylicytowałam na Dresscloudzie. 

O Dresscloudzie opowiadałam Wam nie raz i w dalszym ciągu zachęcam do zajrzenia na ten portal, ponieważ znajduje się tam świetna społeczność złożona z samych kosmetykomaniaczek. Poza nawiązywaniem nowych znajomości i wymienianiem się opiniami o kosmetykach, można tam wymieniać punkty na zestawy kosmetyków. I ja swoje punkty wymieniłam na zestaw produktów do ciała od marki Zielone Laboratorium.

Markę tę kojarzyłam, ponieważ już od jakiegoś czasu zaczęła pojawiać się na Dresscloudzie, nie mniej to moje pierwsze rzeczywiste spotkanie z jej produktami.

Zielone laboratorium to polska marka produkująca wegańskie kosmetyki do pielęgnacji zarówno ciała, włosów jak i twarzy. Poza ich sklepem, produkty te znajdziemy np. w hebe czy douglasie. 

Mi przyszło przetestować dwie rzeczy - krem do mycia ciała oraz ujędrniający balsam.

Zapraszam na recenzję 😉.


Krem do mycia ujędrniająco-regenerujący ciało, aloes i olejek pomarańczowy

Krem do mycia ciała przeznaczony do codziennego stosowania, stworzony na bazie roślinnych substancji myjących. Olejki eteryczne i żel aloesowy oczyszczają i delikatnie masują ciało wspomagając mikrocyrkulację, skóra staje się bardziej jędrna i elastyczna*.

69 zł/250 ml

Byłam mega ciekawa tych produktów i od razu po otrzymaniu paczki, kosmetyki wylądowały w łazience. Moja ciekawość przede wszystkim była spowodowana nietypowymi formułami kosmetyków. W obydwu przypadkach w formule zatopiono jakieś drobinki. Ale o tym za chwilę. Nie uprzedzajmy faktów 😂.

Krem do mycia ciała zamknięto w plastikowym opakowaniu z czarnymi etykietami i zamykaniem typu push to open. 

Nie do końca rozumiem, czemu określono ten kosmetyk jako krem do mycia ciała. Ta konsystencja w ogóle nie przypomina mi kremu. Jest to "zwykły", lejący żel w którym zatopiono małe, niebieskie drobinki, przypominające kawałki bławatków.

Produkt jest bardzo delikatny dla skóry (będzie fajny dla wrażliwców), spoko myje i bez problemu wymywa się wodą.

Na koniec zostawiłam największy smaczek - zapach. Przez zawartość olejku pomarańczowego, bardzo dokładnie go czuć od razu po otwarciu butelki. Nie mniej już po chwili, zapach pięknej, dojrzałej pomarańczy zmienia się w dziwny, jak dla mnie przypominający detergent. Choć czytałam też opinię w której porównano go do szarego mydła. 

Na początku było mi szkoda, że ten zapach trochę mi popsuł przyjemność i taki, powiedzmy zachwyt kosmetykiem, ale teraz już w sumie przyzwyczaiłam się do tego zapachu. 

Balsam do ciała ujędrniający, masło shea i witamina E

Szybko wchłaniający się naturalny balsam do ciała ujędrniający wzbogacony o formułę Body3 Complex™, skutecznie walczącą z cellulitem i rozstępami. Masło shea i proteiny owsa odżywiają i chronią skórę. Olejek i ekstrakt cytrynowy działają przeciwstarzeniowo, aktywując procesy regeneracji skóry.

113 zł/250 ml

Balsam do ciała pochodzi z tej samej serii i ma taką samą stylistykę opakowania - czarno-niebieskie etykiety. Poza tym ma formę plastikowego słoiczka. Dodatkowo zawartość była zabezpieczona sreberkiem.

Siłą rzeczy produkt ma ten sam zapach co poprzednik. Jestem ciekawa czy któraś z Was miała któryś z tych gagatków i powie mi w co ewoluuje ten aromat pomarańczy.

Jeśli chodzi o konsystencję to jest kremowa, dość stała, nie rozlewająca się na boki oraz pełna małych, okrągłych drobinek. Drobinki te pod wpływem masażu rozpuszczają się na skórze.

Ogólnie balsam bardzo fajnie się rozprowadza i w ogóle nie smuży. Jeśli chodzi o stopień nawilżenia to dla mnie jest optymalny - nie za mocny, taki do codziennego użytku dla niewymagającej skóry.


Ogólnie muszę powiedzieć, że to bardzo fajne produkty nawet jeśli ich zapach nie do końca mi odpowiada. Z przyjemnością po nie sięgam i bez problemu je zdenkuję.

Jedyne co to zaskoczyła mnie ich cena. Podejrzewam, że w komentarzach też na to zwrócicie uwagę. Ceny są dość wysokie. I jak biorąc pod uwagę jakość to z chęcią bym do nich wróciła, tak ich cena i dla mnie jest ciut za wysoka.

A Wy co sądzicie?

9 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy duet! Od razu jak zobaczyłam info na ig to przybiegłam! :D Od razu pomyślałam jednak, że one chyba są dość drogie, tyle, że nie sądziłam, że aż tak.. :D Zwłaszcza żel! Jakoś prędzej jestem w stanie wydać większą kwotę na coś bardziej pielęgnującego niż myjącego. Dlatego tu bardziej kusi mnie balsam, zwłaszcza ze względu na te drobinki! No wyglądają mega :D Ale ten zapach.. no nie wiem, dla mnie jednak w mazidłach jest kluczowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie musiałabyś go powąchać na żywo. Jest specyficzny, a szkoda byłoby wydawać takie pieniądze i nie używać ze względu na zapach 🙈

      Usuń
  2. niestety jeszcze nic od nich nie miałam :/

    OdpowiedzUsuń
  3. ale ładnie prezentują się te konsystencje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam kilka kosmetyków tej marki, ale tych, o których piszesz jeszcze nie :) Nie ukrywam nie wiem czy kiedykolwiek się skuszę na ten duet ze względu na zapach :D.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.