Ostatnio na instagramie, wspomniałam Wam, że pomyliłam opakowania pudrów Eveline i zamiast blurującego, kupiłam sobie takim w którym zawarto milion drobinek. Jestem prawie pewna, że z tego który pierwotnie zamierzałam kupić, byłabym zadowolona o wiele bardziej. W tym przypadku, spontaniczny zakup nie okazał się udany.

Dzisiaj mam przeciwną sytuację - spontaniczny zakup, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Mowa o podkładzie Eveline - better than perfect. Nie jest to najnowszy podkład na rynku i szczerze mówiąc totalnie nie planowałam go testować. Głównie przez jego opakowanie - nie przepadam za tubkami, ponieważ dużo marnuje się w nich produktu - zarówno przez to że podkład wycieka na dziubek, jak i przez to że czasami ciężko wyczuć ile danego dnia potrzebuję podkładu i wylewam go sobie za dużo. Ostatecznie atrakcyjna promocja w rossmannie i brak pomysłu jaki podkład bym chciała przetestować w następnej kolejności sprawiły, że sięgnęłam po Eveline. 

Eveline, better than perfect, odcień 01

Zapewnienia producenta:
Wyrównuje koloryt i zapewnia cerze naturalny, promienny wygląd
Umożliwia stopniowanie krycia, w miejscach, w których występują niedoskonałości
Zapewnia satynowe wykończenie
Utrzymuje się na skórze do 12 godzin
Dostępny w 9 odcieniach
Głęboko nawilża i regeneruje skórę
Vegan friendly & mask friendly*

Tak jak już wspomniałam, opakowanie to plastikowa tubka o bardzo ładnej szacie graficznej. Przez to, że tubka jest ładna i bardzo odpowiada mi jej zawartość to przymykam oko na niezbyt lubianą przeze mnie formę opakowania. 

Podkład ma dość gęstą i stabilną konsystencję, która przyjemnie rozprowadza się po twarzy. Już przy cienkiej warstwie, można uzyskać nim bardzo satysfakcjonujące krycie, które da się jeszcze budować. Mimo dobrego krycia, podkład nie wygląda ciężko, lecz ma satynowe wykończenie i rzeczywiście nadaje skórze promienny wygląd. 

To co bardzo doceniam to, że wygląda perfekcyjnie przez cały dzień (12 godzin i więcej). Przy nim nie muszę się martwić o ewentualne poprawki.

Jednak najwieksze wrażenie zrobił na mnie tym, że nie zbiera się w załamaniach typu bruzdy nosowo-wargowe. Niestety większość podkładów, przy mojej mimice, dość szybko małoestetycznie wchodzi w te załamania i w ciągu dnia muszę poprawiać podkład. W tym przypadku nie mam takiego problemu, przez co bardzo chętnie noszę go na co dzień.

Rozpoczynając testy nie myślałam, że będę z niego aż tak zadowolona. A tu proszę.

W dzień kobiet wykorzystałam w biedronce fajną promocję i kupiłam go na zapas, bo na pewno zostanie ze mną na dłużej.

Testowałyście go? Co o nim sądzicie?

4 komentarze:

  1. Jak wiesz bardzo go lubię :) Ostatnio nie mając pomysłu co kupić (miałam w sumie pomysł, ale podkłady jakie chciałam nie były na promo a potrzebowałam czegoś na już :D) sięgnęłam po ten - to już moja 3 tubka. Chociaż dla mnie w sumie jest bardziej rzadki niż gęsty i średnio kryjący w kierunku lekko, ale w obu kwestiach to na plus :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam porównanie teraz z mega wodnistym affectem i eveline jak dla mnie jest o wiele bardziej stały w koncysytencji i w ogóle nie spływa na boki. Co do krycia to też zależy od nakładanej ilości. Fajnie się go buduje do bardzo mocnego krycia 🥰

      Usuń
  2. Mam w planach go wypróbować i to już niebawem, bo słyszałam o nim dużo dobrego właśnie od Ani :) A po Twojej recenzji jeszcze bardziej się upewniam, że go chcę :D.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.