Sol de janeiro to mam wrażenie aktualnie jedna z najgorętszych marek pielęgnacyjnych. Wszędzie jej pełno, zwłaszcza na instagramie. Do tego co róż w przeróżnych markach pojawiają sie zamienniki czy też kosmetyki inspirowane ich produktami.
Sama jeszcze nigdy nic nie miałam z sol de janeiro. O ile opakowania ich kosmetyków bardzo mi się podobają, to po recenzjach jakie obejrzałam, wydaje mi się że ich zapachy nie do końca do mnie trafiają.
W action wypatrzyłam jedną z tych inspiracji, a że jej opakowanie jest przepiękne i w moim kolorze to skusiłam się na testowanie.
Action, malibu booty & body cream
Tak jak wspomniałam balsam ma przepiękne opakowanie. Dolna część jest zaokrąglona w kolorze fuksji, a zakrętka jest płaska i biała, z czarnymi napisami i różowymi grafikami. Me gusta!
W środku znajdujemy białe masełko, o dość kremowej konsystencji, które bez problemu można wydobyć z opakowania.
Problemów nie ma także przy aplikacji. Produkt sunie po ciele, nie smuży się, za to szybko wchłania.
Jeśli chodzi o stopień nawilżenia to jak dla mnie jest idealny na wakacje. Zimą może być odrobinę zbyt delikatny.
O ile na ogół w balsamach chętniej skłaniam się ku owocowym zapachom, ten też mi się podoba mimo, że owocowo nie pachnie wcale. Przypomina mi za to mieszankę słodkiej wanilii, ciasteczek i kwiatów.
Jestem bardzo zadowolona z tego produktu i z chęcią sięgam po niego w porannej pielęgnacji, ponieważ wchłania się tak ekspresowo, że nie muszę czekać zbyt długo z narzucaniem ubrania.
Kusi mnie także peeling też inspirowany sol de janeiro, ale z dealz. Miałyście?
Słyszałam o tym zamienniku, ale w sumie ani oryginał, ani 'podróba' jakoś mnie specjalnie nie kusiły. Przechodziłam obok obojętnie i chyba to się nie zmieni. Brzmi jak przyzwoity balsam, ale zapach wydaje się nie w moim guście - zdaje mi się, że będzie za słodki :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jest słodki, ale miałam ochotę na taką odmianę od owoców 🥰
Usuń