Po zachwycie w jaki wprawił mnie balsam do demakijażu fluff, postanowiłam przetestować konkurencyjne masła, które w podobnym czasie pojawiły się na rynku. Wykorzystałam okazję wizyty w hebe, gdzie niestety nie mam szans zaglądać za często i kupiłam malinowe masełko marki Ingrid. Jak się sprawdziło? Zapraszam na recenzję.

INGRID, masełko malinowe do demakijażu twarzy

Za 50 ml masła płacimy 27,59zł w cenie regularnej, ale jak to w Hebe, często wchodzi na promocję. 

Producent opisuje swój produkt jako:
Wegańskie malinowe masełko do oczyszczania twarzy to niezawodny sposób na idealnie czystą i wypielęgnowaną cerę, pozbawioną wszelkich zanieczyszczeń. Malinowe masełko do oczyszczania twarzy dokładnie zmywa makijaż i zanieczyszczenia, nie powodując przy tym żadnych podrażnień.Formuła została wzbogacona olejem z pestek malin, masełkiem limonkowym, masłem shea, olejem słonecznikowym, olejem ze słodkich migdałów oraz witaminą E. Tak dobrana kompozycja składników doskonale nawilża i oczyszcza cerę, pozostawiając ją gładką i świeżą. Świetnie sprawdzi się do demakijażu produktów wodoodpornych.

Sposób użycia: Niewielką ilość kosmetyku nabierz na dłonie i delikatnie rozetrzyj, a następnie rozprowadź i wetrzyj na całej powierzchni twarzy. Dodatkowo użyj zwilżonych płatków kosmetycznych (najlepiej płynem micelarnym Calendula) dla dokładniejszego zmycia. Pozostałości produktu zmyj wodą.
Masełko jest bardzo dobrze zabezpieczone - szklany słoiczek w kartoniku z dodatkową folią ochronną. Nie ma szans, żeby ktoś tam się dostał przed nami. 

Byłam bardzo ciekawa zapachu tego produktu, ponieważ uwielbiam maliny. Ku mojemu zdziwieniu, zapach to czysta, świeża cytryna. Ani grama malin, czy czegokolwiek im pochodnego. 

Balsam ma bardzo gęstą, zbitą konsystencję, która pod palcami zmienia się w bardziej miękką i oleistą. Po twarzy rozprowadza się okej. Problem w tym, że wcale a wcale nie chce z niej zejść. Dopiero dwuetapowe oczyszczanie, czyli użycie po tym produkcie żelu do mycia twarzy, pozwala usunąć masełko ze skóry. Nie mniej wciąż zostaje tłusta warstwa, która zapycha. Moja skóra już przez okrągły tydzień po odstawieniu produktu dochodzi do siebie.

Próbowałam też sposobu użycia podanego przez producenta. Ściąganie balsamu z twarzy przy pomocy płynu micelarnego daje podobny, choć trochę mniej dokładny efekt. Wciąż pozostaje tłusta warstwa.


Dawno nie miałam produktu, który tak bardzo by mi się nie sprawdził. Nawet wahałam się, czy go w ogóle opisywać na blogu. Tyle, że sama przed zakupem nie mogłam znaleźć żadnych recenzji w interecie. Gdybym je przeczytała, pewnie nie skusiłabym się na nowość Ingrid. Do sprawdzenia zostało mi masło faceboom i mam nadzieję, że będzie lepsze od Ingird, a przynajmniej choć trochę tak fajne jak Fluff.

Znacie to masło? Może macie jakiś sposób jak z nim postępować?

23 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc jak zobaczyłam, że Ingrid wypuściło pielęgnację to nie byłam przekonana. Jakoś przeskok pielęgnacja - kolorówka wydaje mi się zrozumiały, ale na odwrót budzi jakąś moją rezerwę :D Nie mniej jednak jeśli skusiłabym się na coś to na to masło, więc rozumiem wybór! Szkoda, że tym razem się nie myliłam. Ogólnie zalecenie by zmywać masło - produkt do demakijażu płynem micelarnym, który jak dla mnie masło powinno zastąpić już jest beznadziejne. Przynajmniej ja jak już używam tego typu produktów to liczę, że ten makijaż usuną.. Podobnie miałam z masłem mawawo - w sensie też nie obyło się bez płynu i to było dla mnie mega rozczarowujące. Także podsumowując na pewno ominę ten produkt, dobrze, że napisałaś recenzję - skorzystałam! A face boom też kupię, ale najpierw zużyję fluff :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się ręcyma i nogami. Miałam napisać coś w podobie, ale nie będę bez sensu dublować, się wybacz, ale paskudnie się podepnę pod komentarz ;)

      Usuń
    2. Te zalecenia producenta przeczytałam dopiero po pierwszych problemach ze zmywaniem. Byłam mega zdziwiona. Też stosuję balsam jako zamiennik płynu.

      Usuń
  2. Bardzo jestem ciekawa tego kosmetyku. Jakoś nigdy wcześniej nie słyszałam o nim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam go i nie słyszałam o nim nawet...Ja obecnie używam koktajlu do makijażu który też zostawia mi tłustą warstwę, ale ja ścieram go mokrym ręczniczkiem (i dosyć mocno gorącym), potem jeszcze koniecznie domywam buzię pianką czy żelem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mogłoby mi pomóc (dodać mokry ręcznik), ale przez zapychanie nie wrócę do tego produktu.

      Usuń
  4. Powiem szczerze, że cała linia pielęgnacyjna Ingrid jakoś nie wzbudza mojego zaufania. Jakoś tak intuicyjnie nie mam zaufania do składów tych kosmetyków. Co do sposobu jak to zmyć to przyznam, że ja sama nie mam pojęcia, co bym zrobiła żeby się pozbyć tłustej warstwy po tym maśle z twarzy 🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dałam szansę, żałuję, że się zawiodłam. Pokładałam duże nadzieje.

      Usuń
  5. Od dawna zastanawiałam się jak się sprawdza ta forma demakijażu. Opinie są podzielone, a ja chyba zostanę przy swoim sprawdzonym olejku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balsamy są tak samo fajne jak olejki. Tyle, że ten konkretny nie dał rady ;)

      Usuń
  6. Nigdy nie słyszałam o maśle do demakijażu. Czuję sie bardzo zaciekawiona.

    OdpowiedzUsuń
  7. A miałam na nie taką ochotę :( Myślałam, że marka Ingrid w końcu zaczęła robić nieco lepszej jakości kosmetyki, ale teraz mam wątpliwości :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Tobie sprawdziłoby się lepiej 🤷‍♀️. Decyzja należy do Ciebie czy chcesz zaryzykować ;)

      Usuń
  8. Jakoś nie mam zaufania do marki Ingrid, więc raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie ciekawiła ostatnimi czasy. Kolorówkę i tak chętnie sprawdzę :)

      Usuń
  9. Fluff jest fajny, bo ma też substancję myjącą w składzie. Te typowo tłuste mnie zbytnio nie przekonują, tak samo olejki do demakijażu wybieram tylko z emulgatorem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też nie przepadam za tłustymi. To kolejny przykłąd 😉

      Usuń
  10. Nie słyszałam wcześniej o maśle do demakijażu. Brzmi nieźle. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Masło do demakijażu? Nigdy nie słyszałam nawet :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.