Mam ogromny sentyment do kosmetyków, które towarzyszyły mi na początku mojej przygody z urodą. Z czasów, gdy zaczynałam prowadzić bloga, szczególnie zapadł mi w pamięć szampon L'Oréal Elseve Arginine Resist X3. W 2017 roku, gdy dopiero wchodziłam w świat kosmetyków i stawiałam pierwsze kroki w blogowaniu, był to mój absolutny faworyt. Używałam praktycznie tylko jego, choć czasem zdarzało się sięgnąć po Head & Shoulders – w końcu kto wtedy go nie używał? 😉

Przez lata seria Elseve mocno się rozwinęła, jednak wiele produktów zostało zmienionych lub całkowicie wycofanych. Niestety, mój ulubiony szampon także podzielił ten los. Ostatnio, przeglądając półki z szamponami w Rossmannie, jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że wrócił. Skusiłam się, by sprawdzić, czy jego formuła i działanie przypominają moją dawną kosmetyczną miłość.



L'Oreal Elseve, Arginine resist x3, szampon wzmacniający

Włosom cienkim i łamliwym brakuje podstawowych składników odżywczych. Osłabione już u nasady, źle znoszą szkodliwy wpływ czynników zewnętrznych i mają tendencję do wypadania*.

Opakowanie to klasyczna, plastikowa tuba o pojemności 400 ml. Choć proste w formie, bardzo podoba mi się kolorystyka, w jakiej zostało zaprojektowane. Muszę przyznać, że estetyka opakowań odgrywa dla mnie niemałą rolę 😅.

Co do samego produktu, szampon ma gęstą, żelową konsystencję i delikatnie perłowy odcień.

Już niewielka ilość wystarcza, by stworzyć obfitą pianę, która z łatwością się spłukuje.

Szampon doskonale radzi sobie z oczyszczaniem skóry głowy. Włosy po jego użyciu nie przetłuszczają się zbyt szybko, a dodatkowo są miękkie, lekkie i bardzo gładkie. Co ciekawe, nie czułam potrzeby, by od razu sięgać po odżywkę czy maskę – produkt samodzielnie świetnie spełniał swoją rolę.

Przy moich cienkich włosach, które mają tendencję do przetłuszczania się, najlepiej sprawdza się stosowanie go na zmianę z bardziej oczyszczającym kosmetykiem. Taka równowaga zdecydowanie służy moim włosom.


Jestem naprawdę zachwycona, że znów natrafiłam na szampon L'Oréal, który okazał się strzałem w dziesiątkę.

A jak jest z Wami? Lubicie kosmetyki tej marki? Miałyście okazję wypróbować szampony z serii Elseve?

4 komentarze:

  1. Właśnie ja nie lubię takich typowo drogeryjnych szamponów jak ten, czy Garnier. Te perłowe jakoś się nie sprawdzają u mnie, mam wrażenie, że bardzo szybko obciążają i powodują przyklap. Także tym razem nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam, że moim ulubieńcem był z kolei niebieski Fibralogy zwiększający objętość włosów :D Też do niego wróciłam, tzn. kupiłam niedawno, ale jeszcze nie używałam ;) Czasami takie powroty mogą być naprawdę fajne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fibralogy też miałam i lubiłam 😍. Oj tak, takie powroty są fajne 😁

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.