Zazwyczaj kupuję niewiele kosmetyków, jednak luty okazał się miesiącem pełnym zakupów. Wiele moich produktów się skończyło, więc musiałam poszukać ich zamienników. Nie ukrywam jednak, że kilka z nich to po prostu spełnienie moich zachcianek.
Na przykład konturówki i pomadka z walentynkowej kolekcji Bell. Do tej pory korzystałam z czterech pomadek Maybelline, które świetnie się sprawdzają – mam je w takich odcieniach, że zawsze pasują do mojego makijażu i stylizacji. Mimo to zaczęłam odczuwać potrzebę odświeżenia kolekcji i wprowadzenia nowych kolorów. Dlatego zdecydowałam się na konturówkę i pomadkę w odcieniu berry nude. Dodatkowo kupiłam też klasyczny nudziak, ponieważ moja konturówka z pierwszej kolekcji Brushup x Maxineczka powoli się kończy. No i te opakowania! Czyż nie są piękne?
Miałam już okazję je przetestować i ocenić. Recenzję możecie znaleźć, klikając tutaj.
Kolejne w zestawieniu pojawi się denko, gdzie zobaczycie, że na początku roku zużyłam aż cztery żele pod prysznic. Być może to kwestia ich pojemności – zwłaszcza te z Isany kończą mi się w ekspresowym tempie. Mimo to właśnie po nie ponownie wybrałam się do Rossmanna. Szczególnie przypadły mi do gustu ich limitowane zapachy, dlatego wróciłam do Gemeinsam ist es am schönsten. Uwielbiam ten słodko-orzechowy aromat! Teraz już wiem, z czym mi się kojarzy – z nadzieniem Toffifee.
Ostatnio mam fazę na kosmetyki o zapachach inspirowanych jedzeniem, więc sięgnęłam również po Wichtel Traum i Creamy Pistachio. Pierwszy pachnie słodko, jak waniliowe nadzienie wafelków, a drugi idealnie wpisuje się w modę na pistacje. Z marketingowego punktu widzenia – świetny ruch, a jeśli chodzi o samo wykonanie, moim zdaniem też jest całkiem udane. Zapach jest przyjemny, a pistacje wyczuwalne.
Na koniec wpadł mi jeszcze w ręce delikatny płyn micelarny z serii Soraya Plante. Kupiłam go spontanicznie, ponieważ nie znalazłam Garniera, który planowałam wypróbować.

Ostatnim elementem mojego haulu jest zamówienie z makeup.pl. Na początek chciałabym wspomnieć o płynie do kąpieli Avon Goodnight Sweetheart, który od razu trafił do łazienki, dlatego nie znalazł się na zdjęciu. Miałam okazję przetestować już kilka płynów tej marki i zawsze byłam z nich zadowolona. Obecna wersja ma nieco mniej intensywny zapach niż poprzednie, których używałam, ale nadal jest bardzo przyjemna – przypomina aromat świeżego prania. Dodatkowo zabarwia wodę i tworzy obfitą pianę, co dla mnie jest dużym plusem.
Ponieważ skończyły mi się oba produkty do mycia twarzy, nadszedł czas na zakupy. Wybrałam emulsję Garniera polecaną przez Anię, która już od jakiegoś czasu znajdowała się na mojej wishliście. Dodatkowo zdecydowałam się na mus do mycia twarzy Laq, o którym wspominałam w poprzednim poście.
Postanowiłam także uzupełnić braki w kosmetykach do makijażu. Podkład i puder to produkty, które zużywam najszybciej – skończyłam puder Maxi, dwa pudry Eveline oraz podkład Eveline i Stars. Zamiast nich wybrałam podkład Catrice i puder pod oczy Eveline, oba z mojej wishlisty, oba zaczęłam już testować. Wkrótce możecie spodziewać się recenzji.
Na koniec sięgnęłam po tusz do rzęs. Tym razem padło na Boombastic od Gosh, który od dawna polecały mi dziewczyny na Instagramie.
Łącznie na kosmetyki w tym miesiącu wydałam około 230 zł.
To już wszystko, jeśli chodzi o moje kosmetyczne nowości w tym miesiącu! Jestem bardzo zadowolona z zakupów i nie mogę się doczekać, aby dokładnie przetestować wszystkie produkty. Kilka z nich już trafiło do codziennej rutyny, więc wkrótce możecie spodziewać się pierwszych recenzji.
Dajcie znać, czy coś z moich zakupów Was zaciekawiło albo czy macie swoje ulubione kosmetyki, które warto wypróbować. 😊
Wąchałam z ciekawości ten pistacjowy żel i nie dla mnie, czego w sumie można się spodziewać, bo rzadko jedzeniowe zapachy mnie przekonują :D Ale jak coś to pojawiła się też pistacjowa seria kosmetyków Only Bio - bodajże żel pod prysznic, peeling i krem do rąk czy balsam (?). Ostatnich 2 nie jestem pewna.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że skusiłaś się na emulsję Garnier i jestem wręcz przekonana, że Ci się spodoba! :D
Ciekawi mnie puder Eveline i podkład Catrice. Natomiast tusz Gosh kojarzy mi się z Hebe - ekspedientki namiętnie go polecają :P
udanych testów :D
OdpowiedzUsuń