Święta i ponad dwutygodniowy detoks od mediów społecznościowych skutecznie rozleniwiły mnie na tyle, że trudno było wrócić do codziennego rytmu. Jednak pora się zmobilizować i w końcu napisać coś nowego.

Nie da się ukryć – pistacje szturmem podbiły świat. Naturalnym było więc, że prędzej czy później znajdą swoje miejsce również w branży kosmetycznej. Choć szczerze mówiąc, myślałam, że ten trend rozwinie się znacznie szerzej.

W drogeriach temat pistacji pojawił się na razie dość skromnie – poza żelem pod prysznic od Isany, tylko OnlyBio zdecydowało się sięgnąć po ten motyw. Oczywiście nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Żel Isany już przetestowałam, więc tym razem postawiłam na peeling od OnlyBio.



Onlybio, body in balance, peeling do ciała, pistacja

Peeling do ciała OnlyBio Pistacja z pestkami moreli i olejem z pistacji sprawia, że skóra staje się odżywiona i przyjemna w dotyku. Wegańska, cukrowa formuła zawiera 96% składników pochodzenia naturalnego. Słodki zapach kosmetyku wprowadza w doskonały nastrój i otula zmysły. Produkt testowany dermatologicznie.

Peeling od OnlyBio został zapakowany w plastikową tubkę stojącą "na głowie". Design opakowania jest na tyle charakterystyczny i zgodny z identyfikacją marki, że trudno pomylić go z produktem innej firmy. W oczy od razu rzuca się intensywnie zielony kolor oraz duży napis „pistacja” – to właśnie te elementy wyróżniają go na sklepowej półce.

Biorąc pod uwagę formę opakowania, spodziewałam się, że peeling będzie raczej płynny, o średniej intensywności działania, i łatwo wypływający z tubki. Rzeczywiście, przy pierwszym otwarciu wypłynął z niej oddzielony olejek, jednak reszta produktu okazała się znacznie gęstsza i już nie tak łatwa do wydobycia. Peeling zawiera mnóstwo drobinek – cukru i rozdrobnionych pestek moreli – co sprawia, że trzeba użyć trochę siły, by go wycisnąć. Wydaje mi się, że znacznie praktyczniejszym rozwiązaniem byłoby w tym przypadku opakowanie w formie słoiczka.

Tak jak już wspomniałam, konsystencja peelingu jest gęsta i wypełniona sporą ilością drobinek, które dość intensywnie złuszczają martwy naskórek. Zastanawiałam się, czy obecność oleju pistacjowego sprawi, że kosmetyk zostawi na skórze tłusty film – jednak nic z tych rzeczy. Peeling nie pozostawia po sobie żadnej warstwy.

Pewnie najbardziej ciekawi Was zapach tego peelingu – bo nie oszukujmy się, dla wielu z nas to właśnie on był głównym powodem zakupu. Na pierwszy plan zdecydowanie wybija się aromat orzechów, pistacji, z lekką nutą ciasteczkową. Jednak przy dłuższym wąchaniu wyczuwalna staje się też specyficzna nuta, trudna do jednoznacznego zidentyfikowania. Nie jestem pewna, czy to zasługa oleju z pistacji, czy może dodano tu jakiś syntetyczny składnik, który trochę zmienia odbiór zapachu.

Jakość samego produktu naprawdę na plus – to dokładnie ten typ peelingu, który lubię: konkretny, skuteczny i pełen drobinek. Niestety, niezbyt wygodne opakowanie i ta nie do końca trafiona nuta zapachowa sprawiają, że raczej nie zdecyduję się na ponowny zakup.

Jestem bardzo ciekawa, czy miałyście okazję go przetestować i czy Wasze wrażenia były podobne? A może używałyście innych kosmetyków z tej pistacjowej serii? Dajcie znać, chętnie poczytam Wasze opinie!

6 komentarzy:

  1. Z Only Bio miałam peeling cukrowy malinowy i mega dobrze go wspominam. Mam ochotę na kolejne wersje tylko właśnie ich wybór jest dość ubogi. Był migdał (nie wiem czy nadal jest, bo zdaje się, że widziałam go na wyprzedaży w Rossmannie), teraz pistacja - oba zapachy nie do końca moje. Wiem, że wśród nowości pojawiła się też wiśnia, ale chyba akurat nie w peelingu, a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiśnia rzeczywiście byłaby super, też bym się skusiła 😉

      Usuń
  2. O na bank go kupię, bo akurat szukam peelingu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy wpis! Peeling ma świetną konsystencję, choć opakowanie mogłoby być bardziej wygodne. Zapach pistacji rzeczywiście przyciąga, ale może być nieco za intensywny.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.