Pierwsze denko w nowym roku 😱. Dziwnie pisało się "2020" w tytule. A jeszcze dziwniej że już luty. Obiecałam sobie, że nie będę narzekać na pędzący czas... Cóż chyba to już jest wpisane w każdy możliwy wstęp do denek. 

Czy styczeń był owocny w zużycia? Bywało lepiej, ale biorąc pod uwagę jakie mam czystki w zapasach kosmetycznych to i tak jest nieźle. Powoli odkupuję sobie dosłownie większość rzeczy. Chętne na haul? 

Przejdźmy już do tematu. Oto moje zużycia stycznia:

1. Oceania, żel pod prysznic ozonowa świeżość
Żel ten kupiłam z polecenia Ani z tego bloga . To co go wyróżnia to piękny, męski zapach. Pozostałymi właściwościami jest podobny do wersji brzoskwiniowej. Bardzo przyjemnie mi się go używało.
2. Lidl, cien, żel pod prysznic, perełki olejku zapach kwiatów tiary
Bardzo podobny produkt do poprzedniego, z tą różnicą że w tym jest zatopione dosłownie kilka drobinek, które nie wiem czemu mają służyć. No i oczywiście występuje w mniejszej pojemności. 
3. Wellness & beauty, perełki do kąpieli, wiśnia i róża
Kolejny przykład, upewniający mnie że wellness & beauty nie jest dla mnie. A dlaczego? Perełki przepięknie pachną w opakowaniu i tu się kończą plusy. Dość długo rozpuszczają się w dosłownie parzącej wodzie, zatracając swój początkowy, ładny zapach. Jak wpływają na wodę? Zmętniają ją i sprawiają że jest tłusta. Jednak potrzebuję trochę więcej by się zrelaksować.
4. Bomb cosmetics, babeczka do kąpieli, the leader of the pack
Nie ma jej na zdjęciu, bo jedyne opakowanie jakie mogłam po niej zostawić to folia, która jest ultra niefotogeniczna ;). Ale z przyjemnością ją zrecenzuję. Wizualnie bomba była boska - biała babeczka ze słodkim reniferkiem. Na sucho pachnie bardzo mocno - dostałam ją w paczce prezentowej i cała zawartość przeszła jej aromatem. Po wrzuceniu do wody zaczęła musować i zmętniać wodę. Trochę jej zajęło rozpuszczenie się, ale okazało się że w środku zawarte były złote kuleczki wyglądem przypominające te, którymi zdobi się torty. Wracając do zapachu, po rozpuszczeniu stał się jeszcze intensywniejszy. Łazienka i moje ciało jeszcze przez dobre kilka godzin pachniało jak świeże pranie. Wiedząc ile te kule kosztują, trochę byłam zawiedziona, że jest tak mało piany, ale moc zapachowa chyba mnie udobruchała. Teraz wiele bym dała by porównać ją do lush'a. Także apeluję o otwarcie go w Polsce :D.

Jak nie przepadam za żelami, tak ten był bardzo przyjemny. Miał idealną gęstość, trochę się pienił w kontakcie z wodą i łatwo się zmywał. Polecam!
6. Bielenda, Carbo detox, węglowa maseczka peel off
Bardzo lubię tą maseczkę, ponieważ fajnie oczyszcza. Jedynie co to nie polecam jej robić w wannie. Myślałam, że jeśli nie zastygnie to i tak działanie będzie takie samo, ale jednak niestety nie, a ile się namęczyłam z zmywaniem to szkoda gadać ;).
7. Ivy, hot eyes steam, maseczka na oczy
To jest mega ciekawy produkt. Póki go nie dostałam to nie miałam pojęcia że coś takiego istnieje. A mianowicie w tym uroczym opakowaniu były dwie, połączone ze sobą torebki szałwii (chodzi mi o wygląd i materiał) wyposażone o zakładki na uszy. W środku tych torebek znajduje się czarny proszek, nie wiem dokładnie co to, nie zagłębiałam się w czytanie o tym produkcie (ale rozciąć musiałam by przekonać się jak to działa). Po położeniu na oczach, maseczka zaczyna wydzielać ciepło, ciężko mi to z czymkolwiek porównać, ale muszę się przyznać, że trochę się wystraszyłam. Trzymałam na pewno krócej niż 10 minut. Po zdjęciu opaski okolica oczu była taka, jak po porządnej saunie tj. trochę wilgotna i rozmiękczona. Ciekawy efekt. Drugi raz na pewno dałaby lepszy efekt, bo wiedziałabym że taki rodzaj ciepła nic złego mi nie zrobi ;).
8. Cien, płatki kosmetyczne
Obecnie częściej jestem w lidlu, więc koniec końców musiałam i przetestować ich płatki kosmetyczne. Są droższe od biedronkowych i są beznadziejne. Głównie dlatego że się rozwarstwiają i mają niezabezpieczone brzegi z których ciągnie się wata... Nie polecam!
9. Bebeauty, płatki kosmetyczne
A to mój ulubieniec. Po fail'u z lidlem doceniam je jeszcze bardziej.
10. AA, próbki kremu 70+
To jest konsekwencja wstępu. Docisnęła mnie potrzeba nawilżenia, wszystkie kremy dobiegły dna, także wygrzebałam jakiekolwiek próbki. Szczerze mówiąc, nie pamiętam konkretów, ale z nawilżenia byłam zadowolona.

Złamałam go... co prawda męczyłam się z nim, ale i tak byłam zła że przez nieuwagę został mi w rękach w dwóch częściach. Totalnie nie podobał mi się jak leżał na twarzy. W porównaniu z nim, rimmel który ostatnio recenzowałam jest 10 razy lepszy. 
12. Wibo, extravaganza, tusz do rzęs 
Lubię tusze wibo, ten był ze mną przez 3,5 miesiąca. Zdecydowałam się go wyrzucić, bo zaczął się grudkować. Jeszcze nie było tragedii, ale zaczynało mi to przeszkadzać.


Także tyle, powoli zbieram już rzeczy na lutową edycję. Jak zawsze czekam na Waszą odpowiedź w komentarzach, czy miałyście okazję testować któryś z tych produktów.

28 komentarzy:

  1. Poza płatkami Cien nie miałam nic :D Z Pola miałam płyn micelarny ale podrażniał mi skórę...z Wibo testuję obecnie inny tusz, Burlesque :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam dużo dobrego o burlesque, czekam na wieści od Ciebie :)

      Usuń
  2. Biedronkowe płatki jednak są najlepsze i to powinna być konkluzja na całe życie 😁

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam aby płatki kosmetyczne z Biedronki i bardzo lubię. Muszę zabrać się za swoje denko. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś korzystałam z żeli z Biedronki. Dobrze je wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że podobał Ci się żel z biedronki :) Ten z cien mnie ciekawi, chyba go raz sprawdzałam nawet i wydawał się fajny. Sama bardzo rzadko bywam w lidlu więc nie dane mi go spróbować ;D Te płatki na oczy brzmią ultra ciekawie! No i ten podkład.. ciężko mi uwierzyć, że coś może być gorsze od tego podkładu od Rimmela :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, ten podkład to totalna katastrofa. Im dłużej go używałam tym bardziej mnie denerwował :D

      Usuń
  6. Ja również doceniam biedronkowe płatki, tych z Lidla nie lubię :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam żadnych z tych produktów ;x

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam płatki kosmetyczne BeBeauty i Cien, ale ostatnio przerzucam się na te wielorazowe :P U mnie ten tusz do rzęs z Wibo totalnie się nie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam jakie śliczne są wielorazowe, chyba też sobie jeden sprawię na próbę ;)

      Usuń
  9. Te żele z lidla są takie aby był, lubie je ale np. lubie takie żele, które później oddają zapach.. te z lidla niestety po prostu działają tylko i wyłącznie pod prysznicem ;D
    Polka żel do mycia twarzy to produkt, którego chce spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z lidlem się zgadzam, ale rzadko które drogeryjne/hipermarketowe żele oddają zapach. Za to bez wątpienia kula do kąpieli o której wspomniałam oddaje ;). Polkę gorąco polecam i czekam na recenzję :)

      Usuń
  10. Sporo użytych produktów :D Płatki kosmetyczne BeBeauty często kupuję :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam tylko płatki kosmetyczne i perełki, które też nie przypadły mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.