W lutym razem z dziewczynami tworzącymi #blogerkipolecaja postanowiłyśmy pokazać Wam aktualizacje naszych rytuałów w pielęgnacji włosów - czyli tego jak dbamy o włosy i jakich produktów do tego używamy.

Choć bardziej zaczęłam się interesować włosingiem, tak sposób w jaki dbam o włosy nie zmienił się aż tak drastycznie. Większe zmiany zaczynają się dziać wśród marek jakie dobieram do testów. Dlatego też jestem na wczesnym etapie testowania większości produktów, które chce dzisiaj pokazać. Także dzisiejszy post potraktujcie bardziej jako pierwsze wrażenie, niż coś wiążącego. Na ostateczne recenzje, jeszcze przyjdzie czas. 

Przejdźmy do mojego sposobu dbania o włosy. Z tym, że muszę zaznaczyć, iż taka forma pielęgnacji pasuje moim włosom, co nie jest równoważne, że jest zgodna z wszystkimi zasadami włosingu.

Mycie

Tej zimy moje włosy się zbuntowały i mam wrażenie, że falują się dużo słabiej niż choćby jesienią, a przede wszystkim ciężej osiągnąć mi pożądany efekt. Dlatego też sięgnęłam rady do internetu i czytając o metodzie OMO stwierdziłam że może to będzie odpowiedź na moje bolączki. Metoda ta bazuje na dociążaniu z reguły suchych loków, przez co wydobywa z nich maksymalny skręt. Teoretycznie moje włosy są bardzo zdrowe i w dobrej kondycji, ale w pogoni za ładnymi falami, stwierdziłam, że nic mi nie szkodzi spróbować. Po kilkunastu myciach i wykorzystaniu kilku różnych połączeń szamponów i odżywek (poszło kilka próbek do włosów z tej okazji do denka ;)) nie zauważyłam żadnej poprawy w skręcie i trochę się zniechęciłam. Najczęściej jako pierwsze O używałam odżywkę do włosów kręconych od Basiclab, którą bardzo lubię, bo w normalnych warunkach (czytaj: jak moje włosy się nie buntują) sama z siebie pobudza włosy do skrętu. Do mycia zakupiłam szampon, który według opisu producenta świetnie się sprawdza w tej metodzie, a mianowicie Only bio, Hair Balance, szampon balansujący do przetłuszczającej się skóry głowy. Wizualnie jest bardzo ładny, zdecydowanie przyciąga wzrok na półce. Dodatkowo wyposażony jest w pompkę, co bardzo sobie cenię oraz ma ciekawy zapach z dominującą nutą kiwi. Konsystencja szamponu jest bardzo wodnista i przez to słabo się pieni - trzeba go "trochę" użyć by wykrzesać choć odrobinę piany. Mimo, że jest przeznaczony do przetłuszczającej się skóry głowy, nie widzę by choć trochę radził sobie z tym tematem. Włosy na drugi dzień są już znacznie przetłuszczone, nie mówiąc o grzywce, która wygląda fatalnie. Możliwe, że na chwilę zmienię szampon i wrócę do niego za jakiś czas. Często tak robię z szamponami, które mi się nie sprawdzają i bywa i tak, że po czasie może miłości nie ma, ale nie ma już też takiej tragedii. Tak było między innymi  z oczyszczającym szamponem z węglem alterry. Kończąc temat OMO, poza maskami Kallosa i próbkami różnych odżywek m.in. arganicare, jako drugie O zaczęłam testować proteinową magnolię, czyli kosmetyk marki Anwen. Ją z kolei używałam dużo mniej niż szampon onlybio, więc póki co mogę powiedzieć, że przepięknie pachnie kwiatami oraz ma dość nietypową, bo gęstą jak pasta do zębów, konsystencję. Wolałabym nie wyciągać wniosków jak nawilża, ponieważ jeszcze na to za wcześnie.

Ostatnio kupiłam też peeling do skóry głowy Only bio, ale stchórzyłam i trochę przeleżał w szufladzie zanim odważyłam się użyć. Głównie moje obawy dotyczyły tego, że nie będę w stanie skutecznie wypłukać go z włosów, które od ostatniej wizyty u fryzjera znacznie urosły. Ale wczoraj stwierdziłam, że na potrzeby posta muszę użyć jej chociaż raz. Pierwsze co zauważyłam to dziwne opakowanie, trochę się nagłowiłam na jakiej zasadzie działa końcówka, ale gdy już załapałam okazało się to dobrym rozwiązaniem, ponieważ precyzyjnie mogłam nanieść produkt na skórę. Drugą zaletą jest zapach - bardzo słodki, może trochę kokosowy, który swoją intensywnością znacznie umilił pobyt w wannie, oraz pozostał na włosach na dłużej. Jeśli chodzi o drobinki to są wyczuwalne, ale nie ma ich Bóg wie jak dużo i spokojnie da się je wypłukać. Po pierwszym użyciu nie zauważyłam spektakularnych efektów, ale tutaj przyda się nuta systematyczności ;).

Stylizacja

Po myciu włosów delikatnie osuszam włosy ręcznikiem, następnie czeszę je głową w dół, i ostatecznie ugniatam po użyciu pianki Nivea bądź balsamu do loków tej samej marki. Najczęściej zostawiam włosy do samodzielnego wyschnięcia przez noc, ale odkąd się dowiedziałam, że absolutnie nie powinno się tak robić to coraz częściej używam suszarki z dyfuzorem i zimnym nawiewem. 

Gdy zależy mi na ładnej fryzurze bez większego wkładu to kręcę włosy na pasek od szlafroka. Serdecznie polecam tę metodę, ponieważ pięknie kręci włosy w trwały sposób! Pamiętajcie jednak, by kręcić włosy gdy są absolutnie suche, to jedyny wymóg ;).

Mam nadzieję, że wszystko jasno i przejrzyjście opisałam. Bo jako, że wciąż wypracowuję sobie rytuał pielęgnacji i szukam siebie w skomplikowanym świecie włosingu to niełatwo było mi zabrać się do zebrania myśli. 

Koniecznie zajrzyjcie do dziewczyn i ich postów o włosach. Przyznam Wam, że podejrzałam o czym pisały dziewczyny i zrobiłam już solidną listę co bym chciała przetestować :D. 

Może macie jakieś rady co do falowanych włosów, jak mogłabym wydobyć z nich skręt poza dyfuzorem? Jak wygląda Wasz sposób dbania o włosy?

28 komentarzy:

  1. Widzę, że minimalizm rządzi 🙂Niestety nie znam żadnego produktu, ale jestem ciekawa peelingu do skóry głowy 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po prostu jestem minimalistką, w każdym aspekcie ;). Peeling na pewno zrecenzuję jak już go porządnie wytestuję :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też, mam kilka ulubieńców, a z nowości nic nie miałam ;)

      Usuń
  3. Ja nawet nie mam ostatnio czasu, by porządnie potrzymać odżywkę na włosach :/ Próbuję się ogarnąć w nowej rzeczywistości :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli wszystko ogarniesz. Jak mała pójdzie do przedszkola to będzie Ci lżej ;)

      Usuń
  4. Nooo i znalazłam swojego człowieka :D Minimalizm górą! Ogólnie dużo ciekawych produktów. Sama znam tylko peeling, ale użyłam tylko 2 razy. Trochę mi się nie raz nie chce go używać, bo sama robię to pod umywalką i jak biorę prysznic to nie chce mi się zostawiać już mycia na później :D
    Szkoda, że ten szampon się nie sprawdza. W sumie czytałam już takie opinie, ale.. i tak kusi! Nabrałam przez Ciebie chęci na odżywki Anwen - w końcu chyba się skuszę. Chociaż wcześniej raczej mnie nie kusiły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja robię na początku kąpieli zawsze peeling i mycie głowy, więc potem maska ma czas poleżeć na włosach ;). Może Tobie sprawdzi się ten szampon, mam taką nadzieję ;). Anwen zapowiada się baardzo dobrze. Nie dziwię się że jest taki popularny.

      Usuń
    2. Ja zazwyczaj w sumie jak stosuję peeling to odpuszczam maskę, ale w sumie to różnie :) Będę o Anwen pamiętać, chociaż chcę też Only Bio potestować - przede wszystkim maska i olej :)

      Usuń
    3. Jak kiedyś uda mi się zużyć kallosa to może i kupię maskę onlybio ;)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Anwen tak, onlybio narazie mam mieszane uczucia ;)

      Usuń
  6. Odżywkę z Anwen znam ale wolałam jednak maski, jakoś ta magnolia słabo się u mnie sprawdzała. Natomiast jeśli chodzi o te loki na pasek to mnie one kompletnie nie wychodzą :(

    OdpowiedzUsuń
  7. ja jestem kompletnie ulomna jesli chodzi o pielegnacje wlosow... super, ze przedstawilas swoja wersje :) czekalam na ten post :D na pewno skorzystam z produktow :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, na pewno nie ułomna. Powoli dojdziesz do tego co najlepiej Ci pasuje :)

      Usuń
  8. Czasami walczę o kręcenie się moich włosów i bardzo zainteresowała mnie ta odżywka Basiclab :)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie na razie prym wiedzie "jedwab" do włosów z CHI, kochałam również odżywkę Garnier Wahre Schatze z olejem kokosowym i masłem kakaowym, która cudownie ujarzmiała kosmyki, ale niestety nie jest już dostępna (zresztą w Polsce chyba nigdy dostępna nie była) :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy kosmetyk widziałam niedawno u Ciebie w poście. Garniera nie kojarzę 🙈

      Usuń
  10. Bardzo lubię peeling od Only Bio. Markę Anwen koniecznie muszę wypróbować <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra zapowiedź dla peelingu. Po jednym razie ciężko zauważyć różnicę, więc mam nadzieję że jak już go poużywam to będzie miłość :). Anwen na razie sprawuje się fajnie ;)

      Usuń
  11. Miałam kilka podejść do różnych peelingów do skóry głowy, jedne były lepsze, drugie gorsze, ale ten z Only Bio zdaje się być naprawdę dobry. Co prawda użyłam go może ze trzy razy, ale pierwsze wrażenie na jego temat mam naprawdę pozytywne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przyznam, że z każdym kolejnym użyciem jest coraz lepiej :)

      Usuń
  12. Polecam skorzystać z produktów firmy TROMAX

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.