Nie wiem jak to się stało, ale od końca kwietnia nie pokazywałam Wam ulubieńców... Dlatego też dzisiejsza gromadka z pudełka miłości jest całkiem liczna. Pokażę Wam fajną odżywkę do włosów kręconych, podkłady, cienie i wiele, wiele innych. Zapraszam na post.
Nivea, fresh blends, owocowy żel pod prysznic, morela mango
Obiecuję, że to już ostatni raz, kiedy o nim wspominam, bo sama mam wrażenie, że ostatnio tylko o nim piszę :D. Przynajmniej do kiedy kupię i zużyję kolejne opakowanie ;). Uwielbiam go przede wszystkim za niesamowite odwzorowanie zapachu mango. Co więcej ma fajną żelową konsystencję i jest po prostu bardzo przyjemny w użytkowaniu. Znajdziecie go w Biedronkach i większości drogerii.
Love your body, 100% naturalny peeling kawowy, aromatyczna kawa
Nie myślałam, że po wieloletnim upodobaniu do peelingów cukrowych, aż tak zauroczę się kawowym. A jednak! Dziecko love your body zapewnia mi wygładzoną skórę, bez żadnego filmu. Jedyny mankament to bardzo intensywny zapach. Będę testować inne warianty zapachowe, żeby się przekonać czy cokolwiek jest w stanie się wybić na tle kawy ;).
Basiclab, odżywka do włosów kręconych
Nie jestem włosomaniaczką, więc cenię sobie gdy jeden produkt jest w stanie tak zadziałać, że włosy nie potrzebują już dużej ilości wspomagaczy. I właśnie tak jest z odżywką basiclab. Kilka równomiernie nałożonych pompek kosmetyku, spłukanie i po wysuszeniu można się cieszyć mocniejszym skrętem, oraz wygładzonym i nawilżonym włosiem. Dzięki niemu nie potrzebuję użycia balsamu czy pianki.
Lancome, Teint Idole Ultra Wear, Podkład
Bardzo fajny, dzienny podkład o dobrym kryciu i naturalnym wykończeniu. Odkąd go przetestowałam, nie używam nic innego. Wyróżnia się intensywnym zapachem (według mnie lakieru do włosów), co tylko uprzyjemnia mi używanie. Wiem, że nie wszyscy są fanami mocnych zapachów w kolorówce, ale mi to nie przeszkadza.
L.A. Girl - pro matte foundation
Pozostając w temacie podkładów, nie mogłabym nie wspomnieć o LA Girl. Tutaj mamy mocniejsze krycie, ale i lepszą trwałość. Świetnie się sprawdzał na afrykańskie upały. Po wypuszczeniu jego recenzji skupiłam się na lancome, ale planuję wrócić do LA Girl gdzieś w październiku, by się przekonać jak będzie się sprawdzał w iście jesiennych warunkach.
Chrome drops new edition, nr 2
Synonimem lata, dla nas kosmetykomaniaczek jest oczywiście rozświetlacz. Przez ostatnie miesiące, dosłownie katowałam rozświetlające kropelki wibo. Dają bardzo intensywny efekt rozświetlenia przy czym mam wrażenie że dzięki płynnej formulacji, da się je naturalniej wpracować w skórę niż kamień. Poza tym pięknie wyglądają wymieszane z balsamem na ciele - czy to dekolcie, czy nogach.
Wibo x Zmalowana, Feel my mind
Od początku pandemii, rzadko się malowałam, a już prawie w ogóle nie decydowałam się na cienie. Możliwe też, że dawno nie kupowałam nowej palety i nic mnie nie inspirowało. Wszystko zmieniło się za sprawą feel my mind. Typowo "moja" kolorystyka i świetna jakość zachęcają mnie do szaleństwa na oczach.
Cień do powiek w płynie, liquid glitter, nr 3 rose smoke
Te wakacje zmieniły moje podejście do płynnych kosmetyków ;). Do niedawna obawiałam się praktycznie wszystkiego co mokre - czy to rozświetlaczy, czy cieni, a tu opanowałam oba produkty. Glitter z kolekcji Zmalowanej jest bardzo przyjemny w obsłudze - można go aplikować czy to załączonym aplikatorem czy paluszkiem, na cienie czy też jedynie przykrytą korektorem powiekę, zawsze wygląda bardzo efektownie. Co więcej nie kruszy się i bez problemu wytrzymuje w nienaruszonym stanie cały dzień. Uwielbiam go łączyć z różowym cieniem z palety Feel my mind.
Wibo, upper & lowwer mascara
Wybierając kolejne tusze do testowania, najchętniej sięgam po produkty Wibo. Jakoś najlepiej mi podchodzą. Także w przypadku upper & lowwer się nie zawiodłam. Dwie, osobne szczoteczki do górnych i dolnych rzęs to dość ciekawy i jeszcze w miarę innowacyjny pomysł. Choć powiem Wam, że ta do górnych rzęs jest tak dobrze wyprofilowana że spokojnie da się nią dokładnie wytuszować także i dolne rzęsy. Zaś mniejsza szczoteczka kształtem przypomina aplikatory od żeli do brwi. Konsystencja tego tuszu jest bardzo fajna. Nie oblepia szczoteczki zbyt intensywnie, co przekłada się także na efekt na rzęsach - nie ma mowy o pajęczych nóżkach. Oprócz tego rzęsy są wydłużone i lekko zagęszczone.
Morphe, liquid lipstick, vanity
W ubiegłym miesiącu odważyłam się zaprezentować Wam i tutaj, i na instagramie kilka moich makijaży. Tak się złożyło, że na praktycznie wszystkich zdjęciach miałam dokładnie tą pomadkę. A wszystko za sprawą koloru, który i Wam bardzo się spodobał. Jest to neutralny nude, nie za ciepły, nie za zimny, bez wyraźnie dominujących nut różu czy brązu. Po prostu mój ideał. Z technicznego punktu widzenia, pomadka jest bardzo komfortowa w noszeniu (nie wysusza, ale też nie odbija się) i w miarę trwała (przegrywa jedynie z tłustymi posiłkami). Dla mnie bomba!
Oto moja dziesiątka ulubieńców czterech ostatnich miesięcy. Powiedziałabym, że dla każdego coś dobrego - i dla pielęgnacyjnych freaków, i dla tych makijażowych. Nie potrafiłabym sklasyfikować co z tego zestawienia spodobało mi się najbardziej. Każdy z produktów zasługuje na uwagę.
ZOBACZ TAKŻE POPRZEDNIE PUDEŁKA MIŁOŚCI:
Miałyście okazję testować coś z powyższej dziesiątki? Jak Wasze wrażenia?
Mnie od dawna kusi ten podkład od Lancome :) rozświetlacz od wibo tez chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJest bardzo fajny, ale niestety troszkę drogi. Warto najpierw poprosić w sephorze o próbkę, żeby później się nie zawieść. Ja miałam możliwość przetestować go dzięki wizażowi ;). Rozświetlacz jest jeszcze w bodajże różowej wersji ;)
UsuńBardzo jestem ciekawa tej palety Zmalowanej :)
OdpowiedzUsuńDla mnie mega jakość ;)
UsuńJestem ciekaw podkłądu L.A :)
OdpowiedzUsuńZa mało się mówi o tej marce, a mają spoko produkty ;)
UsuńWiększość produktów znam z Twojego bloga właśnie, co do niektórych się spodziewałam, że mogą się pojawić jak żel nivea, peeling kawowy, paleta :D Najbardziej mnie zainteresował tusz wibo. Chociaż wydaje mi się, że ostatnio ktoś o nim pisał dość słabą opinię.
OdpowiedzUsuńTak, Chocolade o nim pisała. Zdziwiłam się jej opinią i podejrzewam że trafiła na otwartą sztukę, bo mój zachowuje się totalnie inaczej ;)
UsuńŚwietne rzeczy, jestem ciekawa tego peelingu kawowego:)
OdpowiedzUsuńWidziałam go jeszcze w biedronce, także może jeszcze uda Ci się upolować :)
UsuńKochana konkretnie zainteresowałaś mnie tymi produktami:
OdpowiedzUsuńLove your body, 100% naturalny peeling kawowy, aromatyczna kawa oraz Basiclab, odżywka do włosów kręconych. Koniecznie muszę o tych produktach pomyśleć zwłaszcza peeling Kawowy ponieważ mój już mi się kończy;)
Cieszę się, oby i Tobie się sprawdziły :)
UsuńJa obecnie molestuję ten żel pod prysznic XD
OdpowiedzUsuńMówiłam że to cudo! :D
UsuńTen żel Nivea pachnie bosko :)
OdpowiedzUsuńO tak :)
UsuńU mnie Wibo Upper & Lower Lashes robi same pajęcze nóżki, ale o tym już wiesz :P Podkład Lancome jest świetny, regularnie po niego sięgam ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nadal się zastanawiam czemu miałaś taki efekt z wibo. Może był otwarty w drogeri?
UsuńTeż używałam tej odżywki Basiclab do włosow kręconych. U mnie najlepiej sprawiła się jako odżywka bez spłukiwania, do nakładania w niewielkiej ilości razem z żelem. Miałam też szampon i był taki no ok - fajny, ale nie żebym szalała ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuję i takiego sposobu :)
Usuńpaletka Zmalowanej jest piękna to prawda ;)!
OdpowiedzUsuńCały czas nie mogę się nią nabawić ;)
Usuń