Październikowa edycja naszej serii #blogerkipolecaja dotyczy "jesiennej regeneracji". Jest to idealna okazja do pokazania Wam aktualizacji mojej pielęgnacji (ostatnia pojawiła się w kwietniu, więc jest co nadrabiać) i paru zmian jakie wprowadziłam w związku z nową porą roku.
Włosy
Nie lubię długo zajmować się włosami, dlatego też minimalizuję ilość produktów jakie na nie nakładam, więc i moja pielęgnacja w tej dziedzinie nie jest skomplikowana. Wystarcza mi szampon, maska i pianka. 
Obecnie testuję oczyszczający szampon z Alterry, który pokazywałam Wam w ostatnim haul'u. Póki co używałam go zaledwie kilka razy i niestety miłości nie ma, ale po kolei. Konsystencja jest żelowa, ale ciekawszy jest jego kolor - bezbarwny z czarnymi smugami węgla. Potrzebujemy dość sporo produktu by uzyskać pianę i dość szybko się ona wytraca bez udziału wody. Co więcej ultra szybko się wypłukuje, przy czym włosy są bardzo matowe, suche i tępe w odczuciu. Nie wpływa to na przedłużenie świeżości włosów. Szczerze mówiąc nie chce mi się już dalej testować tego szamponu, ponieważ znam lepsze, które lubię od pierwszego użycia ;).
W dziedzinie odżywek i masek nadal katuję bananowego Kallosa. Tak jak już nie raz Wam opowiadałam, to bardzo fajnie nawilżająca maska o pięknym zapachu.
Na zdjęciu zapomniałam dorzucić piankę, ale wciąż niezmiennie używam musu Nivea przeznaczonego do włosów kręconych.
Ciało
Jesienią i zimą moje ciało potrzebuje więcej uwagi niż wiosną czy latem. Dużo szybciej się przesusza, dlatego też staranniej dobieram kosmetyki, których używam.
Wreszcie skusiłam się na przetestowanie przedstawiciela osławnionych żeli pod prysznic Isany - wybrałam wersję joghurt & fruit. Kosmetyk przepięknie pachnie owocami, a jogurt wcale nie sprawia że zapach jest mdły. Za każdym użyciem czuję w nim i wiśnie, i truskawki, i pomarańcze. Co do jakości żelu to bardzo przypomina mi Balea. Jest to fajnie pieniący się i dobrze myjący krem. Z pewnością skuszę się na inne wersje.
Jesienią wybitnie ważne jest dla mnie złuszczanie martwego naskórka. W tym celu zaopatrzyłam się w peeling z isany z masą perłową. Jest to kosmetyk o dość płynnej konsystencji z zatopionymi w środku malutkimi drobinkami, trochę przypominającymi sól. Jest ich całkiem sporo i są umiarkowanie ostre. Dla mnie była to fajna nowość i całkiem niezły produkt, ale jednak wolę gęstsze formuły z większą ilością drobinek.
Do nawilżania wciąż używam balsamów Instituto Espanol. Wszystkie wersje sprawdzają mi się równie dobrze i dają wystarczającą dawkę nawilżenia.

Twarz
Do złuszczania twarzy zaś kończę peeling lirene, który szczegółowo opisywałam tutaj. W dalszym ciągu bardzo się z nim lubię i z chęcią rozejrzę się za innymi produktami lirene do pielęgnacji twarzy. 
Niestety kończy mi się także bananowa pianka Bielendy, którą całkiem niedawno recenzowałam
Jesienią stawiam na delikatniejsze formuły do oczyszczania twarzy - nawilżające bądź energetyzujące. Dzięki temu nie mam problemu z przesuszającą się skórą, co zdarzało mi się poprzednimi latami. Ta pianka zapewnia mi skuteczne oczyszczenie przy akompaniamencie dobrej dawki nawilżenia.
Do nawilżania twarzy używam sprawdzonej mieszanki - hydroesencji AA i olejku z marakui Marion. Tym drugim reguluję sobie stopień nawilżenia. W chłodniejsze dni dodaję więcej olejku, w cieplejsze, kiedy moja skóra jest w lepszym stanie - mniej. 
Usta smaruję, bo nie mogę powiedzieć, że nawilżam, sztyftem Nivea. Mimo, że moje usta nie są wymagające, w dni gdzie czuję delikatne spięcie, ta pomadka wciąż nie daje rady. Kolejny zawód w balsamach do ust Nivea, więcej się na nie nie skuszę.
Oczywiście do tego dochodzą maseczki, które dopasowuję do aktualnych potrzeb. Nie mam żadnych ulubionych.

To cała moja aktualna pielęgnacja, szybka, prosta i skuteczna. Poniżej zostawiam Wam linki do postów dziewczyn i zachęcam Was do przeczytania ich sposobów na jesienną pielęgnację:
Zaczarowana:https://me-and-my-passions.blogspot.com/2019/10/blogerkipolecaja-akcja-regeneracja.html
Blonde Kitsune:http://blondekitsune.blogspot.com/
OkiemMarzycielki:https://www.okiemmarzycielki.pl/2019/10/blogerkipolecaja-akcja-jesienna.html
SnuKraina:https://snukraina.blogspot.com/2019/10/blogerkipolecaja-jesienne-zmiany-w.html
Pani z kropką:https://www.panizkropka.pl/

Znacie któreś kosmetyki z mojej pielęgnacji? Zmieniacie swoje wieczorne rytuały przed zimą?

35 komentarzy:

  1. Ha ha Ja też dalej katuję litrowego bananowego Kallosa :D Ten balsam do ciała Urea mnie kusi :) Ta bananowa pianka z Bielendy ostatnio mnie kusiła w Rossmannie, ale kusiła mnie także wersja kiwi i truskawka i koniec końców żadnej z nich nie kupiłam :P U mnie jesienią też średnio się sprawdzają pomadki z Nivea o wiele lepiej sprawdzają się wiosną i latem :) Olejek z marakui z Marion już miałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balsam gorąco polecam. Dość tani i bardzo skuteczny. Jestem ciekawa zapachu kiwi i truskawki, bo podejrzewam, że jakość i konsystencja są podobne. Do tych pomadek z Nivea już chyba całkiem się zraziłam :D

      Usuń
  2. Ten wariant żelu Isana jest moim ulubionym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A jednak! Kolejna negatywna opinia na temat szamponu Alterra, więc daruje sobie kupno :P Natomiast maskę Kallos lubię, w sumie to moja ulubiona wersja ich masek chyba. Równie dobrze sprawdzała się jeszcze wersja multiwitaminowa :) Do tego żelu Isana także często wracam, lubię ten zapach, ale ostatnio już nie mam ochoty na żele tej marki - mam wrażenie, że pogorszyła się ich jakość, a zapachy nie są już tak ciekawe, jeśli chodzi o limitki. Więcej produktów nie znam, ciekawi mnie esencja aa może na lato ją kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam multiwitaminę i też mi się podobałą. Żeli Isany wcześniej nie miałam więc nie wiem ;)

      Usuń
  4. maskę z Kallosa miałam i była fajna, żel z Isany też miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam tylko żel Isana i wspominam bardzo dobrze. Zresztą to jedne z moich ulubionych żeli. Tanie i dobre 😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam ten jogurtowy żel pod prysznic od Isany :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Maski Kallosowe są tanie i dobre, jak tylko się odpowiednio dopasuje :D Co do ust, spróbuj pomadek z Bee Natural, dostępnych w Rossmanie, przynajmniej jakiś czas temu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szampon Alterry świetnie się u mnie sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie ciekawi ten żel od Isany :) Podobna jest chyba seria do włosów, ja sobie odżywkę wzięłam :)

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie wiem, na włosowe produkty isany jeszcze nie patrzyłam ;)

      Usuń
    2. Polecam :D Ja od niedawna zaczęłam ich próbować i za śmieszną cenę można fajnie trafić :D

      Usuń
  10. Niestety nic nie znam, chociaż może to dobrze bo mam jeszcze tyle do próbowania ;-) Pianki z Bielendy mnie kuszą, ale nie przepadam za zapachem banana w kosmetykach, więc pewnie zdecydowałabym się na inną wersję. Choć z drugiej strony bananowy Kallos mi nie przeszkadzał. To nie wiem, może nie lubię banana na twarzy? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze wersja z kiwi i truskawką i coś jeszcze, ale już nie pamiętam ;)

      Usuń
  11. Tan balsam UREA zbierał jakiś czas temu bardzo dobre opinie i przyznam, że mam na niego chęć ze względu na te mocznikowe działanie - na zimę idealnie.
    Dodatkowo zaciekawiłaś mnie tym banankiem z Bielendy - narzekam na brak kosmetyków do mycia twarzy, więc byłaby akuratna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O znam oczywiście żele Isany i uwielbiam je:) I się zgodzę przypominają bardzo te z Balea:) Obydwie marki lubię. Jestem ciekawa tego bananowego Kallosa , ale pewnie bym go używała z 3 lata jak nie więcej:) Tak samo pianka do mycia twarzy Isany wydaje się ciekawa:) Czy do mieszanej cery się nadaje ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci że mam go już jakiś czas i większych ubytków nie widzę. Ja mam mieszaną, więc zdecydowanie się nadaje :)

      Usuń
  13. J atez zmieniam pielegnacje w zalezności od pory roku

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie na pewno będzie trochę inaczej wyglądać pielęgnacja w miesiącach jesienno-zimowych. Stawiam wtedy na regenerację i odżywienie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja obecnie katuję czekoladowego Kallosa :D wracam do niego co jakiś czas, bo choć jest to dość przeciętna maska, to zapach ma boski ;) Też obecnie używam serii hydro sorbet, ale ja stosuję żel aloesowy oraz taki brzoskwiniowy krem-żel na noc :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z alterry miałam tylko jeden szampon - zwiększający objętość i on naprawdę robił robotę! Za to zainteresowałaś mnie pianką do twarzy z bielendy, będę musiała skusić się na jakiś wariant, jak opróżnię to co mam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę znaleźć u Ciebie na blogu co to dokładnie za szampon :D

      Usuń
  17. Ja też dalej męczę kallosa Banana, mam wrażanie, że mnoży mi sie w tym opakowaniu... Kusi mnie ta hydroesencja z AA ale słyszałam mieszane opinie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O a ja o hydoresencji nic nie słyszałam, kupiłam w ciemno ;)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.