Denko to chyba mój ulubiony rodzaj postów. Lubię robić podsumowania miesiąca jeśli chodzi o zużycia, ale także lubię je czytać, ponieważ to duża dawka zbiorczych recenzji. Co miesiąc udaje mi się zebrać spore ilości zużyć i tak było i tym razem.

Joanna ultra color system shampoo - recenzja tutaj

Garnier Fructis siła i blask, szampon wzmacniający - szampon o dość gęstej konsystencji, ładnym zapachu i niskiej cenie. Jak na mój gust, troszeczkę za bardzo nabłyszcza włosy. Ja nie lubię takiego efektu, więc nie jestem zbytnio zachwycona produktem.

 Kallos maska do włosów multivitamina - recenzja tutaj

Ziaja odżywka codzienna pielęgnacja, spray do każdego rodzaju włosów - recenzja tutaj

L'Oreal elseve, eliksir w sprayu, dwufazowy magiczna moc olejków - o ile olejki do twarzy uwielbiam, tak do włosów już nie koniecznie. Plusem jest ładny zapach i ułatwianie rozczesywania. Mimo wszystko to nie jest produkt dla mnie, więc oddałam go siostrze i ona jest jak najbardziej zadowolona.

Babydream żel do kąpieli i szampon - teoretycznie jest dla dzieci. Ja go używałam do mycia pędzli, do czego fajnie się sprawdził.

Palmolive naturals, żel pod prysznic, almond & milk - w bodajże poprzednim denku pokazywałam inną wersję zapachową tego żelu. Moje zdanie jest wciąż takie samo. Ładny zapach, sporo piany, dobre mycie. Jest dobry, ale nie najlepszy.

Biały jeleń, żel pod prysznic kozie mleko - w czasie gdy coś mnie uczuli zawsze ratuję się tymi żelami. Bardzo delikatny dla skóry, ma wodnistą konsystencję, ale dobrze się pieni, fajnie oczyszcza.

Eveline Slim Extreme, 4D Scalpel, Turbo reduktor cellulitu - o ile uwielbiam gorącą kąpiel i wszystko co ciepłe, tak tu efekt rozgrzewający był za mocny. Ciężko mi było wytrzymać kilka minut masażu. Eliminuje to niestety ten produkt w mojej pielęgnacji. Na plus żelowa konsystencja, która przyjemnie rozprowadza się po ciele.

Mamas Babydream oliwka pielęgnacyjna - powoli to już klasyk w moich denkach. Wciąż uwielbiam je wsmarowywać w ciało po kąpieli, bądź dolewać je do wody. Na wersje nie zwracam uwagi, jak dla mnie wszystkie są takie same.

Perfecta błoto termalne, glinkowy scrub do ciała - przyjemny peeling, o fajnym zapachu. Nie mam zarzutów do jego działania, ale nie zrobił aż takiego wow, jak mój ulubieniec z organic shop.

Nivea invisible clear, black & white, antyperspirant w kulce - kulki nivea uwielbiam, miałam jednego faila, ale wybaczyłam im to. Wersja black & white jest moją ulubioną. Ładnie pachnie, daje uczucie świeżości i nie brudzi ubrań. Ulubieniec!

Evree odświeżający hamamelisowy tonik do twarzy  - recenzja tutaj

UnderTwenty pianka do mycia twarzy - recenzja tutaj

Sarah Chapman skinesis overnight facial - dostałam to serum w prezencie. Ma super opakowanie i formę aplikacji. Konsystencja jest lekka, ale bardzo treściwa, świetnie nawilża. Sama na pewno nie dałabym tylu pieniędzy, nawet na tak fajny produkt.

Skin79 mild sun lotion spf 50+ - biały kolor filtra szybko znika, co jest dużym plusem tego kremu. Skóra jest dobrze chroniona przed słońcem. Ani nie trzyma mocno makijażu, ani go nie rozpuszcza. Uwaga na kontakt z oczami bo bardzo szczypie.

Clinique take the day off cleansing balm - recenzja tutaj

Lynia olejek rozjaśniający - stosowałam go przed kremem na noc. Widocznie rozjaśnił przebarwienia po niedoskonałościach. Fajny produkt.

Lancome miniatura serum genifique - dostałam ją w ramach testowania z wizażu. Serum ma dość żelową konsystencje. Bardzo przyjemnie pachnie. Szybko się wchłania. Zostawia skórę nawilżoną i lepką. Fajnie trzyma makijaż. Mimo wszystko uważam że nie jest warte 325 zł za 30 ml. Cena jak z kosmosu....

Innisfree pianka do mycia twarzy - recenzja wszystkich produktów innisfree jakie posiadam pojawi się w najbliższym czasie, więc póki co nie zdradzę mojej opinii.

Tołpa, green oils, nawilżanie,  nawilżający krem wygładzający - w okresie jesienno - zimowym chętnie do niego wracam. Jest treściwy, dobrze się rozprowadza, bez białych smug (o ile nałożymy go w małej ilości). Bardzo dobrze nawilża. Pod makijaż jak dla mnie się nie nadaje, bo jest aż za treściwy.

Bebeauty, płatki kosmetyczne - są w każdym denku. Jak dla mnie najlepsze spośród supermarketowych.

W październiku zużyłam trochę maseczek i próbek - m.in świetnie nawilżającą maseczkę bebeauty i jak dla mnie przereklamowaną maseczkę marion. Co prawda jej konsystencja i zapach są ciekawe i bardzo przyjemne, o tyle galaretka spada z twarzy i nie ma szans, żeby swobodnie chodzić po domu, trzeba leżeć. Efekty też nie są za spektakularne. 

Zużywanie kolorówki w związku z projektem pan idzie mi wyśmienicie jak widać na załączonym obrazku.

Uporządkowałam swoje klasyczne lakiery i wyrzuciłam te starsze i zaschnięte, razem 23 sztuki.

I to już wszystko w dzisiejszym denku.  Dajcie znać co sądzicie o produktach, które zużyłam.

32 komentarze:

  1. Nigdy nie ma za dużo nabłyszczania włosów :D W związku z tym zamierzam wypróbować tą wersję Fructisa, bo jeszcze jej nie miałam, obecnie mam taki pomarańczowy. Trzy olejki chyba, albo coś w tym guście, a w ogóle to Fructisy bardzo lubię. Żele Palmolive po prostu są. Ja je lubię za zapach, ale na dłuższą metę nie da rady, bo za bardzo mnie wysuszają, pod tym względem wolę Dove. A ostatnio tylko Yope :) I czekam na reckę Innisfree, oj czekam, ciekawam ja :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie lubię efektu błyszczących włosów, dlatego fructisy mi się nie sprawdzają. Palmolive mi się już znudziły po dwóch opakowaniach mam dość :D

      Usuń
  2. Na maseczkę Kallos czaję się już od dłuższego czasu i w końcu muszę go dorwać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładna ilość - zwłaszcza jeśli chodzi o kolorówkę! :) Podkład catrice mam aktualnie i lubimy się :D Tusz lovely także mam - chyba już 3 opakowanie.. Multiwitaminowy kallos to jeden z moich ulubieńców. Maska z marion była słaba bardzo, ta z bebeauty z 3 dostępnych wersji (teraz już 4) spodobała mi się najbardziej, chociaż raczej już do niej nie wrócę. Reszty nie znam, ale chętnie wypróbowałabym tonik evree (tej wersji akurat jeszcze nie znam) i krem Tołpa :)
    Też bardzo lubię denka - i robić i czytać ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :). Opakowań catriców już nie liczę ile wykorzystałam :D. Tusz lovely nie jest moim ulubionym, a od mamy non stop dostaję kolejny :D.Też miło wspominam tę maskę. Marion rzeczywiście słaby, bebeauty mi się podobała. Polecam zarówno tonik jak i krem :)

      Usuń
  4. Oliwkę Babydream kiedyś używałam do olejowania włosów, a żel do mycia kupuję dla synka i czasem sama się nim myję . Szamponu z Joanny kiedyś używałam (będąc jeszcze blondynka)bardzo lubiłam efekt jaki dawał na włosach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dalej zapomniałam spróbować olejowania nią... Szampon jest świetny a tak mało kosztuje ;)

      Usuń
  5. Lubię szampony z Białego Jelenia ponieważ bardzo odpowiadają mojej wrażliwej skórze głowy :)
    Muszę wypróbować też żele pod prysznic :)

    Pozdrawiam serdecznie
    Martyna Carlli

    OdpowiedzUsuń
  6. Czystki w lakierach i zużycie kolorówki robi wrażenie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Z babydream uwielbiam wszystkie kosmetyki, oliwka jest bardzo uniwersalna, smaruje i dodaję do kapieli maluszka :) Sama też bardzo lubię :) Cena serum powala :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ten eliksir z Loreala i uważam że jest beznadziejny :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślałam, że nikt już nie robi denek :) Mam do obfotografowania puste opakowania z całego lata, ale nie wiem czy jest sens, bo wyszłaby mi cała epopeja a nie post :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sporo tego, zwłaszcza cały ogrom lakierów!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Garnier Fructis - ja ogólnie uwielbiam te szampony i odżywki, są dla mnie świetne, ale wiadomo - też nie każdy rodzaj :D Ale to mój takie must have :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Też miałam kiedyś taki balsam antycellulitowy, który miał rozgrzewać, a wręcz palił! Masakra! Czasami mam wrażenie, że tych kosmetyków wcale nikt nie testuje przed wypuszczeniem ich do sprzedaży xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wszystko zależeć od temperatury ciała, ja jestem raczej ciepła, rzadko mam chłodne ręce. Jak ktoś ogólnie ma niską temperature i wiecznie mu zimno, to może zadziała, kto wie ;)

      Usuń
  13. Ale Ci zazdroszczę tej zdenkowanej kolorówki! Sama ostatnio z tym walczę, bo chciałoby się potestować coś nowego a miejsca już powoli brak =D

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem pod wrażeniem, denkujesz jak maszyna :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak jeszcze nie nosiłam hybryd też kupowałam te lakiery :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.