Ciało
1. BeBeauty, Care, Żel pod prysznic, Kremowy, Peach & Honey
To już kolejne zużyte przeze mnie opakowanie tego produktu. Tak jak Ania -Zaczarowana, bardzo lubie brzoskwiniowy żel bebeauty. Głównie cenię go za ładny zapach, kremową konsystencję i przede wszystkim za bycie dobrą podstawą do depilacji nóg.
2. BeBeauty, Pianka do mycia ciała, Odświeżające mango
Mam wrażenie, że pianka ta zawładnęła instagramem. Na mnie niestety nie zrobiła aż tak dobrego wrażenia jak na dziewczynach, których opinie czytałam. Od początku porównywałam ją sobie z musami nivea, a do tychbebeauty nie ma nawet startu. Biedronkowa pianka po pierwsze pachnie nie mangowo, a raczej sztucznie. Co więcej mus szybko "ulatnia się" będąc na powietrzu, przez co nie czułam dostatecznego odświeżenia skóry, a ponadto totalnie nie nadaje się pod maszynkę do golenia, ponieważ ta na takiej bazie sunie dość tępo. Myślę, że sam pomysł na kosmetyk jest świetny, ale trzeba dopracować jego formulację.
3. Biały Jeleń, Hipoalergiczny żel do higieny intymnej z aloesem
Po wieloletnim używaniu lactacyd'u, przerzuciłam się na białego jelenia i jestem z niego bardzo zadowolona. Serdecznie polecam!
4. Love your body, 100% naturalny peeling kawowy, aromatyczna kawa
Ostatnie kilka lat w mojej łazience królowały peelingi cukrowe. Pierwsze prawdziwe starcie z peelingiem kawowym wyszło zaskakująco dobrze! Obawiałam się brudnej wanny i za dużej mocy drobinek peelingujących, ale nic takiego nie miało miejsca. Choć wanna była trochę brudna, to wszystk szybko i łatwo dało się wyczyścić, a efekt na ciele był totalnie tego wart. Drobinki skutecznie ścierały suchy naskórek, bez pozostawiania choćby najmniejszej tłustej warstwy. Fajny!
Włosy
5. Garnier, fructis, przeciwłupieżowy szampon do włosów 2w1, siła i blask
Świetny oczyszczający szampon! Po pierwsze bardzo ładnie pachnie - trochę jabłuszkiem, trochę mentolem, niczym head & shoulders. Poza ładnym zapachem do plusów zaliczyłabym to że szampon dobrze się pieni i równie dobrze radzi sobie z łupieżem, co wspomniany przeze mnie h&s. Co prawda dopadł mnie bardzo lekki łupież, ale garnier szybko się z nim rozprawił. Na początku nie widziałam różnicy w świeżości włosów, ale na dłuższą metę zobaczyłam, że włosy na drugi dzień są świeższe w porównaniu do innych testowanych przeze mnie szamponów oczyszczających.
6. Green Pharmacy, szampon z nagietkiem lekarskim, włosy normalne i przetłuszczające się
Jedno z moich największych rozczarowań tego roku. Liczyłam na zamiennik łopianowego szamponu herbal care, a dostałam mały koszmarek. Pod względem technicznym (zapach, konsystencja, pienienie) jest okej, schody zaczynają się po wysuszeniu włosów wraz z uczuciem nieświeżości. Szampon który nie myje dostatecznie dobrze, chybie nie można nazwać udanym, co nie? ;)
Twarz
7. Long4Lashes, Żel micelarny do demakijażu oczu i twarzy, pielęgnujący rzęsy
Żel bez użycia wody, który na prawdę działa! Sama się zdziwiłam, ale on ładnie zbiera na wacik całodniowy makijaż i robi to bardzo dokładnie. Co więcej, radzi sobie z najtwardszymi zawodnikami typu pomadki czy tusze do rzęs. Do tego nie szczypie w oczy, ani nie działa w żaden negatywny sposób na skórę. Powiem Wam, że to bardzo fajna alternatywa dla płynu micelarnego. Z przyjemnością go używałam jako jeden z etapów demakijażu.
8. Garnier Czysta Skóra, Żel do twarzy, Peelingujący przeciw zaskórnikom
Powiem Wam, że garnier do twarzy chyba nie jest dla mnie. Pamiętam, że kiedyś miałam żel i po dłuższym stosowaniu mnie wysuszył. Tutaj co prawda nie było tak źle, ale i tak ulubieńca nie ma. Peelingujący żel zamknięto w plastikowej miękkiej tubce. Żel ma czarny kolor i przyjemną, fajnie rozprowadzającą się konsystencję, pełną dużych drobinek. I chyba właśnie w wielkości drobinek leży mój problem. O ile latem, gdy skóra jest trochę tłustsza moc ścierania mi nie przeszkadzała, tak obecnie przy po prostu suchej skórze jest to za duży zdzierak. Dlatego myślę, żę posiadaczki tłustej skóry będą zn iego bardziej zadowolone, albo dziewczyny (takie jak Ania Zaczarowana ;)) które lubią mocniejsze peelingi przy stosowaniu raz na jakiś czas.
9.Tołpa Dermo Face, Physio, Mikrobiom, Żel do mycia twarzy i oczu, Micelarny, Łagodny
Nie jestem fanką żeli do twarzy, ale ten wyjątkowo przypadł mi do gustu. Za taką małą tubkę, która starczyła mi na bodajże dwa tygodnie, zapłaciłam 7 zł na stronie rossmanna. Żel ma przepiękny zapach, który wyjątkowo umilał mi wieczorną pielęgnację. Jego konsystencja jak dla mnie, jest idealnie gęstą konsystencję - nie jest za gęsty, bo fajnie rozprowadza się po buzi i zmywa. Jak nigdy, spróbowałam go też pod względem zmywania makijażu oczu i o dziwo niedość że się sprawdził to jeszcze nie szczypał mnie w moje ultra wrażliwe oczy. Fajnie zmywał makijaż, zostawiał miękką i nawilżoną skórę. Bardzo fajny żel!
10. Tołpa, dermo face sebio, peeling enzymatyczny 3 enzymy
Peeling zapakowany jest w kartonowe opakowanie, chroniące zawartość przed światem zewnętrznym. Właściwe opakowanie to metalowa, miękka tubka z precyzyjnym szpicem jako aplikatorem - kojarzy mi się z dawnymi klejami do papieru. Myślałam, że takie opakowanie nie zda egzaminu i będzie ciężko go zużyć do końca, ale nie jest tak źle i nie czuję bym w miarę zwijania tubki, marnowała produkt. Jeśli chodzi o aspekt wizualny opakowania to jest wpisane w styl tołpy - proste i efektowne dzięki kolorowym owocom. W środku tej małej, metalowej tubeczki znajduje się gęsty, enzymatyczny peeling. Pierwsze na co zwraca się uwagę po odkręceniu zatyczki to zapach - mocny, niesamowicie owocowy - połączenie ananasa i papaji. Peeling delikatnie piecze w trakcie noszenia na buzi, jednak nie jest to nic niekomfortowego. Po zmyciu, buzia jest mięciutka, gładka i bardzo dobrze oczyszczona. Długo wzbraniałam się przed peelingami enzymatycznymi, zupełnie niepotrzebnie. Genialnie sprawdzają się na mojej mieszanej cerze, nie tylko ją oczyszczając, ale także dodając jej blasku i energii.
11. Koreańskie maseczki benton
Świetne płachty. Jedne z najfajniejszych jakie testowałam. Wyróżniają się nie tylko efektami na skórze, ale i fajną jakością pod względem technicznym. Po szczegóły zapraszam do podlinkowanej recenzji ;).
Zużycia roku 2020 oficjalnie uważam za podsumowane. Nawet nie muszę podliczać, bo po przebiegu obecnego roku widzę że zużyć było mniej niż w poprzednich latach. Jednak w nowy rok wchodzę z nową energią i mam nadzieję z mocą do testowania i wyszukiwania kolejnych perełek.
A jak Wam idzie używanie kosmetyków w czasie pandemii? Zauważyłyście spadek w motywacji pielęgnacji i malowania się?
Znam 3 produkty z Twojego denka. Żel bebeauty rzeczywiście bardzo lubię, ma super zapach i konsystencję! Przypomniałaś mi, że już dawno go nie miałam, ale teraz mam mały zapasik balea :D Peeling enzymatyczny Tołpa jak wiesz mnie rozczarował. Znaczy fajnie oczyszcza i nadaje blasku, ale nic poza tym niestety. Bardziej jako maska u mnie się sprawdza niż sam peeling :) Garnier brzmi ciekawie, ale jakoś nie kusi mnie ta firma za bardzo (oprócz masek do włosów). Ostatni produkt to szampon GP miałam kilka, ostatni to chyba z granatem (?) faktycznie włosy nie wyglądały za dobrze po myciu..
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego zapasiku balea. Żele akurat idą mi jak woda :D. Garnier niby mnie też nie kusi, ale jak potrzebuję coś na szybko to w biedrze czy tesco to tylko garnier :(. GP to porażka, drugi testowany produkt i drugi bubel :(
UsuńJa też właśnie skończyłam żel z BeBeauty :) Miałam coś z olejkami i był mega. Kremowy, pięknie pachnial i idelnie mył ciało :)
OdpowiedzUsuńO z olejkami jeszcze chyba nie testowałam ;)
UsuńMiałam jeden z żeli Bebeauty z tej serii i był przyjemny fakt. Szamponu przeciwłupieżowego Garnier też swego czasu używałam bardzo często i w sumie muszę do niego wrócić teraz,bo moje włosy szaleją teraz, a szczególnie w dni, kiedy jest zimniej i muszę założyć czapkę 🙈
OdpowiedzUsuńCzapka to dosłownie killer dla włosów :(. Zakładam jak już naprawdę muszę ;)
Usuńkiedyś byłam wielką fanką Fructisów :)
OdpowiedzUsuńA teraz? ;)
UsuńLubie żele z Biedronki :)
OdpowiedzUsuńTo fajnie :)
UsuńTa pianka mango mnie bardzo ciekawi, musze ja kupić. Peeling 3 tołpy uwielbiam - mój ulubiony peeling :)
OdpowiedzUsuńMoże Tobie lepiej się sprawdzi ;)
UsuńU mnie pandemia raczej nie wpłynęła na denka. Mi od zawsze trudniej przychodziło zużywanie kolorówki, zawsze bardziej pielęgnacja i nawet teraz, gdy zużywam jeszcze mniej kosmetyków do makijażu, to nadrabiam to pielęgnacją, i jakoś wszystko się wyrównuje :D Z denka znam jedynie peeling 3 enzymy z Tołpy i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńOj to Ci zazdroszczę, zakupy by się robiło, ale znowu człowiek zakopuje się wtedy w zapasach ;)
UsuńNie miałam żadnego z tych kosmetyków, bardzo lubię szampony do włosów fructis ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie kupiłam kolejny do testów ;)
UsuńJa nawet listopadowych zużyć jeszcze nie ogarnęłam, a tu już koniec roku :D Miałam peeling Love Your Body w wersji kokosowej i uwielbiałam :D
OdpowiedzUsuńTeż nie ogarniam kiedy leci czas :D
UsuńZ twojego denka ani jednego produktu nie znam , ale zaciekawił mnie ten żel Long4Lashes. Nawet nie wiedziałam, że oni mają takie produkty. Jeśli chodzi o zużycia to mam wrażenie, że w czasie pandemii zużywam ich mniej , co jest dziwne bo więcej siedzę w domu i mam więcej czasu 🤷♀️
OdpowiedzUsuńWłaśnie na tym żelu pisze że to limitka, ale jest do zdobycia np na allegro. Sama się zastanawiam o co z tym chodzi. No właśnie ja mam tak samo z zużywaniem :D
Usuń