Wiem, że od lutego nie byłam przykładną blogerką. Ostatnie miesiące mojego życia pochłonęły przygotowania do matury. Nie byłam w stanie skupić się także na blogu. Wolałam nie pisać, niż dodawać nie przemyślane posty. Proszę o wybaczenie za tak karygodnie długą przerwę i to trochę niezapowiedzianą. Jako, że matura już za mną, a przede mną najdłuższe wakacje życia, wracam do regularnego i przykładnego blogowania. Po tak długiej przerwie najpierw muszę zamknąć poprzednie miesiące, głównie tyczy się to denka, ulubieńców i przeglądu kulturalnego. Ale po kolei, dzisiaj porozmawiajmy sobie na temat zużytych przeze mnie produktów. Przy każdym kosmetyku emotikonem oznaczę produkty, które: kupię ponownie (👍), były przeciętne i już do nich nie wrócę (🤛) i buble (👎).
PS: Szykujcie się na dłuuuugi post. Stęskniłam się za pisaniem ;).
PS: Szykujcie się na dłuuuugi post. Stęskniłam się za pisaniem ;).
Zganijcie jaki owoc lubię....
Po poniższym zdjęciu na pewno nie będzie trudno :D. Jak widzę jakikolwiek produkt z mango w składzie to automatycznie zapala mi się lampeczka - kupuj! No i kupuję :D. Co zużyłam z tym owocem w składzie w ubiegłych miesiącach?
- Cien, pianka do mycia rąk, soczyste mango - o tym mydle dowiedziałam się od Justyny z bloga Rupieciarnia drobiazgów. Justyna zachwalała zapach, a że to główny czynnik, który kieruje mną przy wyborze mydła, to chciałam dać szansę wyrobowi Lidla. Okazało się że aromat rzeczywiście jest bardzo świeży, soczysty i zupełnie nie chemiczny. Każdy kto mył nim ręce w mojej łazience zachwalał zapach. Co do względów technicznych to atomizer bez zacinania się aplikuje solidną dawkę gęstej i mięsistej pianki. (👍)
- Naturia, żel pod prysznic - Przypadkowo trafiła do mnie taka miniaturka. Jak wiecie rzadko który żel pod prysznic jest w stanie mnie zachwycić. Ten ma ładny zapach, trochę mniej mi się podoba niż mydło cien, ale wciąż to mangowy zapach. Sam żel jest mocno płynny i słabo się pieni. Wykończyłam go w ciągu tygodnia ;). (🤛)
- Farmona, tutti frutti, mus do ciała - Jestem wielką fanką serii tutti frutti. W przed blogowym życiu testowałam praktycznie wszystkie produkty z tej serii. Teraz powoli do nich wracam, by sobie je przypomnieć. Z musem było tak, że kupiłam nie ten balsam który chciałam i tak już został. Zaczynamy od zapachu? To jest lekko brzoskwiniowy, mango czuć tak bardzo delikatnie w tle. Dla mnie to najsłabszy zapach z wszystkich trzech. W kwestii konsystencji nie oceniłabym jej jako mus (wciąż w głowie mam mus do kąpieli Nivea), raczej jako trochę galaretkowy balsam. Bardzo fajnie rozprowadza się po skórze, bez smug i co najważniejsze szybko się wchłania, pozostawiając gładką i nabłyszczoną skórę. To jest całkiem spoko balsam, ale spokojnie można znaleźć jego zamiennik. (🤛)
Twarz
Moja pielęgnacja jest jeszcze bardziej ograniczona niż ostatnio Wam pokazywałam, także moje zużycia w tej kategorii nie były spektakularne. Zużyłam:
- bebeauty, waciki kosmetyczne - to się u mnie nigdy nie zmienia, zużywam jak wodę ;). (👍)
- Skin in the city, nawilżająca pianka micelarna do demakijażu - nie zrobiłam jej osobnej recenzji, bo uważam, że po prostu nie warto się nad nią rozwodzić. Jest bardzo rozwodniona, przez co nawet nie odświeża twarzy. Totalnie nie warta zakupu ;). (👎)
- Loreal, ekspert wieku na noc - tego produktu, nie zużyłam ja, a moja mama, ale wspominam o nim, by pokazać Wam, że istnieje i wymagająca skóra z zmarszczkami jest z niego zadowolona ;). (👍)
Maseczkowy raj
Ciągle mam dylemat czy robić recenzję z maseczkami, ponieważ przeglądając statystyki są to słabo czytane posty. Tym razem zdecydowałam się opisać je w denku.
- Balea - wszystkie maseczki tej marki opisałam w tym poście (👍🤛)
- 7th heaven, passion peel off mask - maseczka po otwarciu ma piękny zapach owoców leśnych, niespodziewałąm się że będzie to aż tak świeży i rzeczywisty. Niestety po rozprowadzeniu na skórze zapach staje się bardziej gumowy i też bardziej intensywny, do tego stopnia, że strasznie łzawiły mi oczy i to przez cały czas noszenia maseczki. Sama konsystencja produktu jest żelowa, gęsta i lepka. Dość szybko zastygła i przyjemnie się odrywała. Pozostawiła skórę w świetnym stanie. Nie mogłam przestać dotykać twarzy :). Dla efektu oczywiście bym ją kupiła ponownie, ale przez to łzawienie muszę się zastanowić ;). (👍/🤛)
- Bielenda, cloud mask, mango - musujące maseczki to największy hit ostatnich miesięcy, więc i ja nie mogłam się nie skusić na nie. W dodatku była wersja mango, to już w ogóle jestem kupiona ;). Produkt ten jest bardzo fajny, mimo, że krótko leży na twarzy, bo bąbelkuje się błyskawicznie, to zdąży dość skutecznie oczyścić twarz. Na pewno zaopatrzę się w jeszcze nie jedną saszetkę ;). (👍)
Kolorówkowa zmiana warty
W minionych miesiącach udało mi się zużyć sporo kolorówki. To była dobra wymówka do obfitych zakupów na promocji w rossmannie (szkoda tylko, że trafiłam na bardzo słabo zaopatrzony sklep. Niemniej jednak udało mi się zakupić kilka rzeczy. Chcecie haul?). Ale żeby nie było, że tu biorę udział w projekcie pan, a kupuję nie potrzebne rzeczy. Okazuje się że po ponad pół roku panowania moja kolekcja znacznie się zredukowała (będzie post!) i obecnie nie mam już takich zapasów jak kiedyś. Równoważy się to z tym, że jak jeden produkt mi się skończy, w większości przypadków nie mam innego na zastępstwo, przez co trochę musiałam się zaopatrzyć w kwietniu. Winę mogę też trochę zwalić na sklepy. Poszalały z ilością promocji w kwietniu - a to weekend zniżek, a to -60% lipstickfreak, -55% Rossmann, same atrakcyjne wyprzedaże. I widzicie jak się rozpisałam i zeszłam z tematu... na prawdę brakowało mi pisania do Was. Wróćmy już do denka. W kwietniu i maju z kolorówki zużyłam:
- Eveline, cień w kremie - bardzo mało go używałam, przez to że srebrno to nie koniecznie mój kolor. A dodatkowo nie podobało mi się jego wykończenie. Po roku od otwarcia cień zasechł się. Nie powiem, żebym była zawiedziona, że muszę go wyrzucić. Niestety, nie potrafiłam wykorzystać jego potencjału. (👎)
- Rimmel, lasting finish, breathable - recenzja tutaj. Podkład ten był naprawdę fajny. Sęk w tym, że po ponad pół roku używania już mi się znudził. Póki co go nie odkupię, ale kiedyś na pewno do niego wrócę ;). (👍)
- Eveline, magical colour correction, cc cream - recenzja tego produktu, to drugi najchętniej czytany u mnie post, a ostatnimi czasy to już w ogóle bije rekordy popularności. Wyrzucam ze względu na to, że minął jego krótki (półroczny) czas ważności. (🤛)
- Sensique show off your lashes - recenzja tutaj. Przez to że daje efekt codzienny, mało spektakularny, raczej do niego nie wrócę ;). (🤛)
- Lovely natural beauty blusher - Recenzja tutaj. Bardzo fajny róż. Lubiłam go używać, polecam :). (👍)
- Lovely, gold highlighter - kultowy produkt, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Na pewno jeszcze kiedyś zawita do mojej kosmetyczki. (👍)
- Rimmel match perfection - recenzja tutaj. Jest tyle podkładów na rynku, że nie wiem czy kiedyś do mnie trafi czy nie, ale muszę przyznać, że bardzo podobał mi się jak leżał na twarzy. (👍)
- Avon, mark liquid lip lacquer - Recenzja tutaj. Póki co wyrzucam jeden kolor, a mam ochotę wszystkie. Ten jest totalnie nie mój, plastikowy i po prostu brzydki. Resztę spróbuję wykorzystać przy makijażu oka, ale nie gwarantuję, że w następnym denku się nie pojawią :D. (👎)
- wet n wild, megalast, lakier do paznokci - Zepsułam mój ulubiony lakier. Jak? Zostawiłam go na oknie i przez słońce dokonał żywota :(. Muszę sobie kupić nową buteleczkę. (👍)
- Makeup revolution, lip lava - recenzja tutaj. Mało jej używałam, tylko przez to, że źle dobrałam sobie kolor. Kupiłabym inny, ale przez internet strasznie ciężko coś dobrać. To miał być chłodny nudziak, a wyszło jak wyszło ;). (👍)
- Bell, chillout, matowa pomadka - w moim rankingu pomadek jest trzecia. Tuż za maybelline i golden rose. Jest dość trwała, w miarę komfortowa i idealnie sucha w wykończeniu. Na jej zastępstwo kupiłam sobie pomadkę z serii bell dla Marceliny Zawadzkiej, może gdzieś tu się pojawi z recenzją ;). (👍)
- golden rose, longstay, matowa pomadka nr 11 - to właśnie jedna z pomadek z drugiego miejsca mojej listy top szminek. Matowa, trwała o dużej gamie kolorystycznej. Uwielbiam! (👍)
I to już wszystko na dziś. Uff, trochę tego wyszło i pod względem ilości denka jak i ilości słów w poście, co? Ale tak bardzo się za Wami stęskniłam, że musiałam trochę sobie poklikać. Oczywiście tak jak zawsze proszę Was o podzielenie się Waszymi opiniami o kosmetykach które dzisiaj zaprezentowałam.
Uwielbiam zapach mango w kosmetykach! Ten mus Tutti Frutti uwielbiam, a pianka Cień również przypadła mi do gustu 😊
OdpowiedzUsuńTo super :)
UsuńMiałam te pianki z Lidla - pachną świetnie!
OdpowiedzUsuńBiedronkowe waciki u mnie też "się zużywają" - ale próbuje przerzucić się na coś wielorazowego.
Ja się nie mogę przekonać do tych ściereczek do zmywania makijażu wodą ;)
UsuńFajnie, że już jesteś! Oczywiście wyczekuję moich ulubionych serii, które wymieniłaś na wstępie :D
OdpowiedzUsuńSwego czasu baaardzo często kupowałam produkty tutti frutti – właśnie masła i peelingi. Z tego co kojarzę masła (czy musy zwał jak zawał :P) były takie spoko, nic szałowego ale niezłe. Peelingi kiedyś uwielbiałam, ale ostatnio kupiłam 2 nowe warianty zapachowe i już tak fajnie nie było :D Popsuli się mocno moim zdaniem zapachowo i z tego co czytałam nie tylko ja tak myślę.
Z maseczek znam balea, ale o nich pisałam już i bielendę – o nich nie dawno nawet było u mnie na blogu i właśnie wersja z mango była moim zdaniem najfajniesza ;) Chociaż dodam, że fanką tego owocu nie jestem – tak nawiązując do wpisu.
Miałam też żel Joanny z wiśnią i był taki okej, płatki – wolę te większe.
Właśnie są i masła i musy. Dlatego się pomyliłam, bo chciałam masło :). Nie kupowałam nowych zapachów, więc nie jestem w stanie się wypowiedzieć :)
UsuńFajnie, że wróciłaś, z pianki z lidla byłam zadowolona! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńMoje wakacje maturalne były dość konkretne xD
OdpowiedzUsuńJa płatki z Biedry tez bardzo lubiłam, a ostatnio przerzuciłam się na płatki z Auchan, bo tam wysyłam Tomka na zakupy, a są równie dobre :) Ja do breathable na pewno nie wrócę, bo jestem żółta i u mnie tego różowego tonu w najjaśniejszym podkładzie nie ratuje nawet puder bananowy. Pomadek z Bell też nie lubię, mam tylko jeden kolor i może to on jest słaby, ale w ogóle nie kryje, przez co wymaga trzech warstw, a to zaś tworzy skorupę...
Ten magical CC jest strasznie tłusty i zapycha, kupiłam i żałuję :(((
My mamy totalnie inne skóry i oczekiwania co do kosmetyków. Więc to już chyba nie jest dziwne, że mamy inne opinie :D
UsuńOooo, maseczki 7th heaven!! Zapomniałam, ze je lubię. Mieli taką czekoladową....<3 mniam
OdpowiedzUsuńByła czekoladowa, ale nie lubię czekoladowego zapachu, więc się nie zdecydowałam ;)
UsuńRimmel - lasting finish u mnie kompletnie się nie sprawdził :c Trochę Ci się pozużywało, fajnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Ten podkład jest specyficzny, to fakt. Dzięki :)
UsuńTak jak Ty lubisz mango, ja lubię brzoskwinię.
OdpowiedzUsuńBrzoskwinia też jest okej :)
UsuńMam identycznie z mango jak Ty :D Jeśli jest do wyboru wersja z mango, to wiadomo, że ją wybiorę :D
OdpowiedzUsuńDokładnie :D
UsuńSpokojnie, matura najważniejsza- w końcu wrócisz do regularnego blogowania;) Też lubię mango i to nie tylko w kosmetykach!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Ta przerwa była tak długa, że jest ciężko :D
UsuńRozświetlacz z Lovely jest świetny ale tak jak mówisz to już kultowy produkt ;)
OdpowiedzUsuńJa długo i intensywnie polowałam na pianki Cien z Lidla, ale niestety okazały się bublem u mnie, strasznie niewydajne były dla mnie i masakrycznie wysuszyły mi dłonie.
OdpowiedzUsuńKrem Eveline Magical też mam, ale ciutkę za ciemny, więc nie wiem jak długo go poużywam.
Co do pianki lidla, to miałam ją dość długo i nie zauważyłam żeby pogorszyły kondycję skóry moich dłoni. Krem też miałam minimalnie za ciemny, więc mało wykorzystałam ;)
UsuńGratuluję zużyć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSame ciekawosci :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię piankę do mycia rąk o zapachu mango i maseczki bąbelkujące z Bielendy :) Dobrze, że masz już ciężki czas za sobą :) Ja jeszcze niecałe 3 tygodnie do końca roku szkolnego i też zaczynam wakacje :D
OdpowiedzUsuńO to już niedługo :)
Usuń