Denko - październik, listopad, grudzień 2022
Dzisiejsze denko powstawało calutki grudzień. Dawno żaden post nie szedł mi aż tak mozolnie. A to nie miałam czasu, a to słowa nie składały się tak jak chciałam. W końcu się poddałam i zmieniłam koncepcję. Zamiast denka tylko z października i listopada, dołączyłam jeszcze grudzień. W ten sposób zamkniemy i podsumujemy ubiegły rok. Nie ukrywam, że kilka takich podsumowujących postów jeszcze będzie, bo chyba nie da się tego unikąć. W końcu styczeń to nowy początek, a dodatkowo ja bardzo lubię wszelkie podsumowania 🙈.
Jeśli chodzi o zużycia to obiektywnie muszę powiedzieć, że ostatnie pół roku świetnie mi idzie pod względem liczby zużywanych kosmetyków - sporo testuję, nie mam problemu z regularnością, niczego nie wyrzucam ze względu na koniec daty ważności.. Dla mnie bomba 😉. Liczę, że ten dobry nawyk przejdzie na nowy rok.
W ostatnim kwartale 2022 roku zużyłam coś z praktycznie każdej kategorii. Oto zbiór mini recenzji tego co zużyłam:
Twarz
1. Eveline, Facemed+, płyn micelarny, profesjonalny 3w1, każdy rodzaj skóry - Nie wiedząc po który z miceli sięgnąć, zgarnęłam taki, który widziałam dosłownie wszędzie - czarny micel z eveline. Butla jest ogromna, a jego cena była bardzo atrakcyjna, bo gdy go kupowałam był w promocji i wychodził za jakieś 15zł. Cieszę się, bo wystarczył mi na długo, a sprawdził się genialnie. Super zmywał makijaż, nie podrażniał oczu, delikatnie pachniał i nie ściągał skóry. Serdecznie polecam, nie bez powodu jest o nim tak głośno. 2. Bielenda, BLUE MATCHA blue water cream – krem – tonik 2w1 nawilżająco tonizujący - Połączenie kremu z tonikiem od początku wydawało mi się intrygujące. Miałam nadzieję, że się sprawdzi, bo wtedy jeszcze bardziej skróciłoby to moją pielęgnację i zmniejszyło liczbę warstw, co latem (kiedy głównie go używałam) jest zbawienne. Wizualnie opakowanie jest piękne. Z technicznego punktu widzenia jestem trochę mniej zadowolona, bo spray trochę tu jest bezzasadny, ponieważ produkt rozpryskuje się wielkimi kroplami po całej twarzy. Myślę że lepiej sprawdziłaby się tu zwykła pompka. Samo działanie produktu jest boskie. Krem jest lekki, świetny na dzień, bądź w połączeniu z serum z tej serii sprawdza się nawet na noc. Szybko się wchłania, bez żadnych tłustych warstw. 3. Bielenda, BLUE MATCHA blue coctail serum – serum nawilżająco-kojące - apropo serum ono także poszło już do kosza. Poza ciekawą i przyjemną aplikacją, jest bardzo lekkie na twarzy i lepkie, dzięki czemu stanowi fajną bazę pod kolejne kroki czy to pielęgnacji czy makijażu. Do tego delikatnie nawilża. Było fajne, choć tak wydajne, że aż mnie zmęczyło. 4. Floslek, mistlove, odświeżająca mgiełka, róża i peonia - Miałam już niebieską mgiełkę floslek, a teraz wykończyłam także różową. Aplikator jest ten sam - nie zacinający się, ale wypuszczający duże krople. W paru ruchach idzie sowicie pokryć całą twarz. Mgiełka intensywnie pachnie różami. To dość specyficzny zapach, więc trzeba go brać pod uwagę przy zakupie. Niebieska wersję często stosowałam na makijaż, zaś te wykorzystywałam już tylko do pielęgnacji w celu tonizacji i zmoczenia skóry przed nakładaniem warstw nawilżających. Nie to, żeby się nie nadawała na makijaż, po prostu mój obecny podkład sam w sobie daje radę. 5. Floslek, żelove, nawilżenie, peony water bomb 3w1 - Krem ma ładne, różowe opakowanie z zabawna minką na wieczku. Po odkręceniu wieczka od razu czuć intensywny zapach róż. Krem miał jeszcze bardziej intensywny różowy kolor i żelową postać (coś jak żel aloesowy). Krem łatwo się nabierał, rozprowadzał bez smug czy farfoclowania. Ultra szybko się wchłaniał pozostawiając gładka, odżywioną i odświeżoną skórę. Fajny! 6. Nacomi, arganowy krem pod oczy - mega wydajny i bardzo mnie to cieszyło, bo świetnie się sprawdzał. Bardzo odżywczy i intensywnie nawilżający. Z pewnością do niego powrócę.
7. Eveline, illuminating compress hydrogel eyepads - Pomyliłam płatki pod oczy Eveline z efektimą 🙈 byłam pewna że kupiłam efektimę, a to Eveline. Mają bardzo podobne opakowania i to stąd ta pomyłka. Nie mniej nie wyszło źle. Płatki Eveline są dość grube, jak tote hydrożelowe. Ponadto są nasączone sporo ilością serum, dobrze leżą na skórze i nie zsuwają się. Jeśli chodzi o efekt to ostatnio zmagam się z opuchlizna i workami, a schłodzone płatki świetnie temu zaradziły. Na pewno je jeszcze kupię.
8. Action, płatki pod oczy, ogórek - Płatki z action są od jakiegoś czasu na topie za sprawą Maxineczki, która je poleciła w swoim filmie. Mój czteropak kupiłam chwilę wcześniej przed filmem Maxi. Rzeczywiście są bardzo fajne - bawełniane i bardzo mocno nasączone serum. Wysychają dopiero po godzinie i w ogóle nie ciągną skóry przy ściąganiu. Płatki skutecznie eliminują opuchliznę i worki. Na plus także cena i opakowanie z czterema parami. 9. Ziaja, maseczka do twarzy, kwas hialuronowy, płatki róży, każdy rodzaj skóry - Lubię kwas hialuronowy, a raczej moja skóra go lubi. Maseczka ziai zgodnie z przewidywaniami okazała się super. Ma bardzo kremową i otulającą konsystencję. Powiedziałabym, że dość typową dla wchłaniających się maseczek. Nałożyłam ją baardzo grubą warstwą i w ciągu 15 minut w znacznym stopniu się wchłonęła. Resztę zmyłam ciepłą wodą. Maseczka dobrze nawilża i daje efetk świeżej, zadbanej skóry. 10. 2 x płatki kosmetyczne bebeauty - stały element każdego denka.
Ciało
11. Avon, żel pod prysznic, Kokos i Kwiat Tahiti - duża butla z pompką, pieniąca się konsystencja plus zapach wakacji pod palmami, drinków i kwiatów zagwarantowały sukces. Mimo, że używałam go dość długo, nie znudził mi się i do końca przyjemnie mi się go używało. 12. Avon, płyn do kąpieli, juice burst - to była moja ulubiona wersja spośród płynów, które do tej pory używałam. Poza dużą liczbą gęstej piany, cenię go przede wszystkim za energetyzujący zapach miksu mandarynki i imbiru. 14. Efektima, peeling do ciała, papaya & mango, euforia zmysłów - Peeling zamknięto w stojącej na głowie tubce. Podoba mi się jego energetyczne opakowanie. Bardzo liczyłam na zapach mango i papai a otrzymałam zapach grejpfruta 😁. Grejpfrut wydaje mi się że nie jest aż tak często spotykanym owocem w kosmetykach, więc jeśli szukacie to powąchajcie efektime. Jak to myjący peeling, ma lejąca i pieniąca się konsystencja, zawierająca trochę drobinek. Bardziej to żel niż peeling, więc jeśli szukacie mocy zdzierania to nie tutaj. Ale za to spokojnie można go używać codziennie i skóra nie będzie podrażniona. 15. Kringle, watercolors daylight - mój ulubiony zapach spośród wszystkich wosków jakie miałam. Długo go wypalałam, bo po prostu go sobie dawkowałam. Watercolors pachnie jak lato - świeże pranie, bańki mydlane, lemoniada, kwiaty. Kusi mnie kupić większą świecę o tym zapachu.
16. Perfecta, pink prosecco, super glow, koktajl rozświetlający - Żałuję, że tak późno go wyciągnęłam z zapasów, bo dopiero w październiku, a leżał u mnie od końca maja. Gdybym przetestowała go wcześniej, na bank przez całe lato codziennie smarowałabym się tym koktajlem od stóp do głów. Koktajl fajnie się rozprowadza po ciele, bez smug, dobrze nawilża, ultra szybko się wchłania i co najważniejsze posiada milion różnokolorowych drobinek. Produkt przepięknie rozświetla skórę! Uwielbiam ten efekt 😍 17. Prada, paradoxe EDP - Próbka wystarczyła mi na trzy, dość sowite użycia. Jakie to są trwałe i mocne perfumy 🙆🏻♀️. Dawno nie dostałam aż tylu komplementów że mam ładne i wyczuwalne perfumy. Mi też się bardzo podobają są bardzo kwiatowe i dość słodkie, ale absolutnie nie mdłe. Tak pachnie pewna siebie kobieta.
Włosy
18. Head & shoulders, szampon przeciwłupieżowy - stały bywalec praktycznie każdego denka. Cóż mogę powiedzieć, nie ma lepszego rypacza.
19. Crazy hair, Szampon głęboko oczyszczający, malina & borówka - Uwielbiam zapachy serii crazy hair! Szampon w wersji malina i borówka pachnie mieszanką krakowską. Serio. Sama się zdziwiłam, ale na mój nos to dokładnie ten zapach. Szampon ma żelową konsystencję i nie potrzeba go wiele, by pokryć całe włosy i to gęstą pianą. Oczyszcza przeciętnie - raz włosy wyglądały lepiej, raz gorzej. Za to zawsze były miękkie i błyszczące.
Kolorówka
20. Wibo, beach cruiser bronzer w odcieniu 02 - mój ukochany bronzer zużyty co do okruszka 😢. Trochę mi zajęło osiągnięcie dna totalnego, ale jak widać nadszedł ten dzień. Ma idealnie neutralny kolor, idealną pigmentację i idealnie się z nim pasuje. Testowałam różne bronzery, ale to mój numer jeden, który oczywiście sobie odkupię. 21. Paese, bambusowy puder do twarzy, matujący - Jak puff cloud jest jednym z najlepszych pudrów jakie miałam na swojej skórze, tak bamboo powder jest jednym z najsłabszych. To co najbardziej mi w nim przeszkadza to fakt, że źle transferuje się na pędzel, a jeszcze gorzej na twarz. Bardzo się starałam, ale nie da się go dokładnie i równomiernie nałożyć. Powstają jakieś dziwne dziury, gdzie później zbiera się pigment z bronzera i konturowanie wygląda na niedopracowane. Niestety nie polecam. 22. Wibo, sticky but not tricky, baza pod cienie - bardzo polubiłam się z tą bazą - fajnie wspomagała cienie. Niestety muszę ja wyrzucić bo się zwarzyła - pigment oddzielił się od wody. Szkoda, tym bardziej, że nie można jej już nigdzie kupić. 23. Lancome, teint idole ultra wear, podkład w odcieniu 01 - wygląda baardzo luksusowo i przepięknie pachnie. Choć ten zapach może być dyskusyjny, bo jest bardzo mocny i przypomina lakier do włosów . Pompka aplikuje dość małą ilość podkładu, więc ja potrzebuję dwóch by pokryć całą twarz. Krycie określiłabym jako średnie, coś jak mój ukochany bourjois always fabulous.W wykończeniu jest matowy - zdarzało mi się go nie pudrować, zwłaszcza latem. Zdecydowanie zgadzam się, że jest długotrwały - w nienaruszonym stanie wytrzymuje mi spokojnie 12 godzin. Fajny podkład na co dzień, ale czy wybitny i lepszy od tych drogeryjnych? Chyba nie bardzo... 🙈 24. Glam shop, podkład rozświetlający - Jedna próbka wystarczyła mi na jakieś trzy aplikacje. Podkład wbrew moim podejrzeniom nie posiada drobinek, a rozświetlenie polega na odbijaniu światła. I dzięki bogu! Drobinki to nie jest moja ulubiona cecha w podkładach i pudrach. Podkład ma lejąca konsystencję, średnie krycie, bezproblemowa aplikacje i super trwałość. Choć jest to podkład rozświetlający, przypudrowany matem trzyma ten mat przez długie godziny. Jestem z niego bardzo zadowolona i myślę że kupię sobie pełnowymiarowy podkład. Grudzień
25. Avon senses, żel pod prysznic, konwalia i jabłko - konsystencja dokładnie taka sama jak w reszcie żeli Avonu - lekko tępa, ale dobrze pieniąca się. Wersja konwali z jabłkiem pachnie świeżo i otulająco. Bardzo fajny zapach i ogólnie żel! 26. Bielenda, eco sorbet, woda micelarna, nawilżająco-odświeżająca - uwielbiam tę serię - i za działanie, i za zapachy. Ta konkretna woda micelarna jest u mnie już drugi raz, a to dlatego, że świetnie radzi sobie z makijażem, nie podrażnia oczu plus przepięknie pachnie świeżymi brzoskwiniami. Teraz mam w użyciu brzoskwiniowe serum i pachnie jeszcze bardziej apetycznie.
27. Fluff, superfood, emulsja do mycia twarzy - bardzo wydajny produkt, używałam go prawie dwa miesiące, a to dlatego, że wystarczy pompeczka na pokrycie całej twarzy. Jest to bardzo delikatny produkt - zarówno pod względem działania na skórę (nie podrażnia, wręcz koi), ale też oczyszczania, wiec raczej to wspomaganie dla czegoś bardziej oczyszczającego, bądź produkt do porannej pielęgnacji. Nie mniej był fajny i ładnie, wiśniowo pachniał. 28. Claresa, blur super pow(d)er - puder ma spora pojemność i wygodne opakowanie z zabezpieczeniem blokującym sitko. Ponadto kosmetyk ma bardzo intensywny zapach, który mi osobiście przypomina różę. Puder jest drobno zmielony i ma śliską pod palcami konsystencję. Jeśli chodzi o efekt na twarzy to totalnie widać wygładzenie - skóra wygląda jak po Photoshopie, a ponadto tuż po aplikacji jest matowa. W miarę noszenia mat "puszcza" i musiałam reaplikować puder w ciągu dnia, by odświeżyć makijaż, nie mniej bardzo fajnie mi się go używało i z chęcią poużywam więcej produktów claresy. 29. 5 starych produktów kolorowych - mimo wielokrotnych porządków w toaletce, gdzieś się jeszcze zaplątały starsze kosmetyki z którymi wypadałoby się już pożegnać. Myślę, że to już ostatnie, toaletka czysta i uporządkowana, gotowa na nowy rok.
30. 2 próbki - co jakiś czas przeglądam próbkowe zasoby i staram się zużyć choć kilka próbek w miesiącu, zwłaszcza takie, których termin ważności zbliża się ku końcowi. Jeśli nie zapominam to krótkie recenzje z testowania takich próbek wrzucam na story na mojego instagrama.
31. 2 opakowania płatków kosmetycznych - coś sporo mi ostatnio ich idzie 😅, ale to też dlatego, że skończyły mi się nawilżone chusteczki i używałam płatków do ścierania swatche podczas robienia zdjęć. A co jak co, ale w ostatnich miesiącach bardzo dużo focę 😉.
I to wszystko co znajdowało się w mojej torbie do denka. A na dole zamieszczam Wam szczegółowe podsumowanie ile czego zużyłam w ubiegłym roku, a w zasadzie ile pojawiło się w postach z serii "denko". Na pewno umknął mi marzec, kiedy byłam mniej aktywna i wyrzuciłam bez zapisywania sporo pustych pudełek. Nie zapisałam też ile zużyłam tuszów do rzęs. Jako że pare razy w roku robię z nimi przeglądy to zamiast wrzucać je do torby z denkiem, wrzucam je do pudełka z rzeczami do postów, żeby ich nie zgubić.
Rodzaj produktu
|
Liczba zużytych
produktów
|
Szampon
|
6
|
Odżywki/maski
|
5
|
Żele pod prysznic
|
6
|
Peelingi do ciała
|
5
|
Balsamy do ciała
|
2
|
Produkty do wanny
|
3
|
Perfumy
|
2
|
Antyperspiranty
|
2
|
Płyny micelarne
|
4
|
Produkty do mycia twarzy
|
5
|
Toniki
|
3
|
Nawilżanie twarzy
|
3
|
Maseczki
|
10
|
Płatki kosmetyczne
|
11
|
Próbki
|
4
|
Podkłady
|
3
|
Korektory
|
2
|
Pudry
|
3
|
Bronzery
|
1
|
Róże
|
2
|
Bazy pod cienie
|
1
|
Cienie
|
1
|
Produkty do brwi
|
2
|
Pomadki do ust
|
7
|
Fixer
|
1
|
W każdym razie według tabeli zużyłam 94 produkty, plus te kilka rzeczy z marca i tusze. Całkiem nieźle, choć mam nadzieję, że w 2023 roku będę jeszcze więcej testować i jeszcze więcej do Was pisać. Trzymajcie kciuki!
A na koniec przyjmijcie serdeczne życzenia - Szczęśliwego Nowego Roku ❤.
Noo doczekałam się :D Spore denko, więc super! Znam osobiście krem pod oczy i nawet ostatnio myślałam o powrocie do niego - super, że też Ci się sprawdził. Miałam też te płatki pod oczy i faktycznie są super. Puder paese za to mega słaby. Oprócz tego w zapasach mam puder tej nie znanej mi firmy :D i emulsję Fluff.
OdpowiedzUsuńWidzę, że pokusiłaś się o podsumowanie roczne, super! Uwielbiam takie zestawienia. Sama też je robiłam, jeszcze nie skończyłam tzn. nie zestawiłam z zapasami, ale wyszło mi ok. 190 zużytych opakowań, sporo, ale liczbę zawyżają miniatury :D
Do kremu chyba powrócę, bo to akurat taka kategoria, że ciężko znaleźć coś treściwego w niskiej cenie. O, super że masz te produkty w zapasach, chętnie porównam opinie. Tak, jak zawsze mnie zainspirowałaś statystykami 😘. Lubię to oglądać u Ciebie, więc wrzuciłam też swoje, choć za spektakularne to nie są 😅
UsuńPodkład z Lancome bardzo lubiłam, bo był taki... bezpieczny? Zawsze wyglądał bardzo dobrze na skórze, niezależnie od pogody i przede wszystkim był trwały :)
OdpowiedzUsuń10 maseczek do twarzy zużytych przez cały rok? Niektórym tyle schodzi w miesiąc, ale u mnie wyjdzie pewnie podobnie jak u Ciebie :D
Uwielbiam płyny do kąpieli Avon, skusiłam się na te same warianty co Ty, ale jeszcze ich nie używałam, bo denkuję wcześniej pootwierane :)
Bezpieczny, ale cena już nie 😂. Chciałoby się trochę więcej wow za tyle pieniędzy. Tak, dziewięć saszetek i słoiczek. Jakoś nie jestem maseczkomaniaczką 🙈. Płyny avonu wielokrotnie widziałam u Ciebie więc w zasadzie to po Twoich pochwałach bardzo chciałam je przetestować 😉
UsuńFajne denko :) powiem że znam kilka produktów.
OdpowiedzUsuńOo, a które konkretnie? No i jak się sprawdziły?
Usuńbardzo lubię ten płyn micelarny, świetne denko :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ❤
UsuńPo brzoskwiniowe serii Ecosorbet od Bielendy tym razem postawiłam na całą serię Mixa ale potem chyba spróbuję tą Blue Matcha bo mnie intryguje ❤️
OdpowiedzUsuńZ mixy nic nie miałam jeszcze 🙈
Usuń