Choć od ostatniej publikacji denka minęły zaledwie dwa tygodnie, puszczam w świat najaktualniejszą edycję. Po pierwsze, chcę już być na bieżąco - z denkiem, niedługo także z ulubieńcami, a po drugie jako minimalistka, nie mogę się doczekać, kiedy oczyszczę przestrzeń z starych pustych opakowań, żeby mi się nie mieszały z najnowszymi zużyciami 🙈. Oto co zużyłam w maju oraz czerwcu.
1. Farmona, tutti frutti, mleczko do kąpieli i pod prysznic, tango mango - Ależ lubię serię tango mango. Ogólnie mango to mój ulubiony owoc w kosmetykach, ale ta seria farmony szczególnie ładnie pachnie. Żel ma kremową konsystencję i bardzo przyjemnie używa się go w formie żelu po prysznic. Sprawdza się także do depilacji ciała. Wlany pod strumień wody robi całkiem porządną pianę. Byłam zadowolona z tego produktu.
2. Only bio, body in balance, mleczko do ciała, malina nordycka, regenerująca formuła - Jak to pięknie pachnie, no ślinka mi ciekła po każdym otwarciu. Działaniem również nie byłam zawiedziona. Kosmetyk ma dość lejącą konsystencję, która gładko rozprowadza się po skórze. Produkt szybko się wchłania i bardzo fajnie nawilża skórę. Pojemność nie jest jakaś powalająca, więc dość szybko go zużyłam.
3. Nivea, antyperspirant w kulce, black & white - od lat niezawodny. Nie zamierzam się z nim rozstawać.
4. Calvin Klein, Obssesed, for her - perfumy te, a właściwie ich próbkę, recenzowałam na początku mojej przygody z blogowaniem. Mam do nich ogromny sentyment, ale też po prostu uwielbiam ten zapach. I nie tylko ja! Zawsze gdy miałam je na sobie, otrzymywałam wiele komplementów.
5. Avon, próbka perfum
6. The balm, manizer sisters - ta paletka była już ze mną baaardzo długo i z ciężkim sercem, ale w końcu muszę się z nią rozstać. Mary to ten typ rozświetlacza, który przy każdej aplikacji zachwyca na nowo. Myślę, że to po prostu ponadczasowy rozświetlacz i mimo upływu lat od premiery, wciąż znajdzie wiele zwolenniczek. To właśnie Mary i Cindy zdenkowałam praktycznie do zera. Dla betty nie potrafiłam znaleźć satysfakcjonującego zastosowania. Nie nadawała się ani jako bronzer, a i na oku jakoś rzadko po nią sięgałam.
7. Physicians formula, butter bronzer - lubiłam ten bronzer - miał ładne satynowe wykończenie i bardzo łatwo się z nim pracowało. Jedyne co to nie trafiłam z kolorem, bo wybrałam za jasny, ale tak to nie mam mu nic do zarzucenia.
8. Claresa, blur super powder - druga sztuka wykończona, także to chyba najlepsza recenzja. Z czystym sercem, mogę powiedzieć, że to jeden z najfajniejszych pudrów jakie kiedykolwiek posiadałam. W ogóle muszę przyznać, że co jak co, ale claresa w pudry umie bardzo dobrze.
9. Maybelline, super stay active wear, korektor - wychodzi, że to denko ulubieńców, ale ponownie muszę napisać, że to jeden z lepszych produktów w swojej kategorii, jakie testowałam. Cenię go szczególnie za połączenie dobrego krycia i lekkości pod okiem. Jeśli jeszcze nie miałyście okazji testować, zdecydowanie polecam ;).
10. Catrice, glam & doll, maskara do rzęs - to z kolei stary ulubieniec, czyli taki który lata temu królował w mojej kosmetyczce, gdy po latach do niego wróciłam było okej, a kupienie drugiej sztuki z rzędu było przesadą.Totalnie się nim znudziłam.
11. Vis plantis, so! flow, szampon do włosów kręconych - przez to jakie miałam zaległości, w poprzednim denku się pomyliłam. Tam również był ten szampon i dobrze, że się znalazł, ale napisałam tam, że to moja druga sztuka, a moja druga sztuka jest tutaj, w tym denku. Poprzednio była ta sztuka do której wróciłam po zimie i którą zdenkowałam wiosną. Nie mniej moja opinia się zgadza - fajny szampon o cechach, które producenci określają jako "średniej mocy szampon do codziennego stosowania". Dla mnie jego największą zaletą było podkreślanie skrętu.
12. Herbal Care, Szampon do włosów przetłuszczających się `Pokrzywa` - do tego produktu także wróciłam po latach. Pokrzywowe szampony świetnie działają na moje włosy i tym razem także się nie zawiodłam. Zawsze, gdy moje włosy są kapryśne, lubię do niego wracać.
13. Head & shoulders, szampon do włosów przetłuszczających się - zawsze gdzieś tam się przewija. Lubię go mieć w łazience i raz na jakiś czas porządnie oczyścić skórę głowy.
14. Sendo - próbki szamponów i masek do włosów - otrzymałam je jako dodatek do wygranego swopa na portalu dresscloud i totalnie się zakochałam w produktach tej marki. Do tego stopnia, że zgłosiłam się także do akcji testowej i aktualnie testuję szampon, maskę oraz produkt do stylizacji tej marki. W bliższej bądź dalszej przyszłości pojawi się szersza recenzja tych kosmetyków.
15. Mixa, płyn micelarny skóra zaczerwieniona, wrażliwa - to mój pierwszy produkt z mixy i byłam z niego zadowolona. Przede wszystkim dobrze sobie radzi z makijażem, a także co ważne nie podrażnia skóry ani oczu. Dla mnie bomba!
16. Bielenda, Emulsja do mycia twarzy, cbd - Ogólnie nie jestem największą fanką emulsji, bo są takie tępe w konsystencji i jednocześnie lekko oczyszczające, ale w momencie gdy moja skóra jest podrażniona, nic nie działa na nią tak dobrze jak emulsja. Jest ultra łagodna i dobra dla wrażliwych skór.
17. Ziaja, wit. c.b3, niacynamid, żel do mycia twarzy - szczerze już za nim tęsknię. Uwielbiałam go w porannej pielęgnacji.
18. Ziaja, wit. c.b3, niacynamid, krem do twarzy, poranny shot - krem też był genialny - pięknie pachniał, szybko się wchłaniał, przy okazji dobrze nawilżając. Ta seria na prawdę jest świetna!
19. Action, płatki pod oczy z ogórkiem - to powoli także staje sie stałym bywalcem denka. Jeśli jeszcze jakimś cudem nie znacie to serdecznie polecam. Tanie jak barszcz, a bardzo przyjemne.
20. Bebeauty, waciki kosmetyczne
21. Próbki różnych kremów
I to by było na tyle. W sumie nie spodziewałam się, ale wyszło na to, że maj i czerwiec stały pod znakiem ulubieńców i produktów, które znam i lubię. Lipiec okazał się mniej okazały pod względem zużyć, ale przez pogodę totalnie nie mam ochoty nakładać kolejne warstwy pielęgnacji. Za to maluję się praktycznie codziennie. Ciekawe jak podsumuję sierpień, oby był pełen ciekawych odkryć kosmetycznych.
A u Was jak tam? Jak Wam idzie projekt denko?
Znam kulkę nivea i pamiętam, że miałam kilka opakowań nawet do momentu, kiedy trafiłam na felerny egzemplarz, w którym kulka nie działała. Teraz najlepiej sprawdzają się u mnie deo w kulce z Avonu. Znam również butter bronzer physiancs formula, który bardzo lubię oraz szampon do Flow. Ja go miałam akurat w wersji humentantowej i też bardzo polecam.
OdpowiedzUsuń*humektantowej
UsuńO widzisz, nie pomyślałam o kulkach deo w avonie. Miałam stamtąd różne rzeczy, ale tego akurat nie :)
UsuńBardzo ucieszyłam się z tego postu na liście czytelniczej :)
OdpowiedzUsuńNawet parę produktów znam. Z tej serii Body in Balance miałam peeling (nadal Ci polecam) i to jak pachnie to obłęd! W sumie chętnie kupiłabym i mleczko, chociaż miałam w planach bardziej mandarynkę by poznać inny zapach. Miałam też kiedyś te olejki Tutti - niby fajne, ale nie miałam jakiegoś zachwytu, z tym, że miałam stare wersje (inna szata graficzna). Puder claresy pięknie wygładza faktycznie efekt photoshopa. Ale chyba Ci wspominałam, że dla mnie na lato są za mało matowe. Tak jak dziś w chłodniejszą pogodę był ok, mam ochotę sprawdzić inne np. bananowy czy bambusowy. Z szamponów miałam so flow, ale mango. Melona planuje :D Pokrzywowe szampony są idealne dla moich włosów, mam do nich identyczne odczucia co Ty! Nie wiem czy Ci mówiłam (chyba mówiłam :D może nawet skorzystałaś?) ale w biedronce są super podróby HS. Mój brat je kupuje i zawsze mu je podbieram haha :D Szampon + maska i super efekt nawilżonych włosów pełnych objętości, no kocham! :D Z rzeczy do buzi znam płatki, które uważam za najlepsze zwłaszcza jeśli chodzi o cenę. Miałam wieki temu też płyn mixa, chyba był fajny, ale nie pamiętam go dokładnie (lata temu). Poważnie zastanawiam się nad tym żelem Ziaja. W sumie w zapasach mam piankę i żel z peelingiem, które jednocześnie planuję otworzyć i używać zamiennie, więc teoretycznie mogłabym go wypróbować. Zwłaszcza, że teraz w Hebe jest fajna promocja 1+ 1 -80% na pielęgnację twarzy, więc kusi :D
A ja chętnie kupię peeling, chociaż by dla tego zapachu. Bananowy puder claresy jest baaardzo żółty, więc uważaj, bo nawet na moją siostrę był za żółty. A ja planuję mango :D. Włosowo jesteśmy identyczne ;)
Usuńno sporo się tego nazbierało, fajne zużycie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńUwielbiam denka! Twoje jest bardzo fajne i kilka kosmetyków znam :) Miło wspominam mleczko do ciała z OnlyBio, tak samo paletę The Balm. Byłam zakochana w całej trojce, ale najbardziej właśnie w Mary i też zużyłam ten wariant do zera :) Kusi mnie z kolei to mleczko Tutti Frutti, może kiedyś wypróbuję.
OdpowiedzUsuńMleczko dostępne w biedrze, więć łatwo złapać przy zakupach spożywki ;)
UsuńMuszę przy okazji poniuchać gdzieś ten zapach "Obsessed" :) Drugi must have to przetestowanie tego korektora z Maybelline, ponieważ dawno nie sięgałam po ich kosmetyki. Też polubiłam ten Butter Bronzer, daje piękny połysk ;)
OdpowiedzUsuńO ile gdzieś go spotkasz stacjonarnie, bo mi się to nie udało. Korektor mega polecam. Jest genialny ;)
UsuńKusi mnie ta seria Tango Mango, bo też kocham zapach mango w kosmetykach :) Lubię tą kulkę z Nivea i szampon z Vis Plantis! Korektor z Maybelline koniecznie muszę wypróbować! 😉
OdpowiedzUsuńOj tak, pamiętam, że z mango obie się lubimy 😁
Usuń