Dosłownie nie mogłam się doczekać kiedy zasiądę do pisania ulubieńców roku. To taka esencja całego roku - best of the best, same starannie dobrane perełki. Mam nadzieję, że o żadnej nie zapomniałam 🙏🏻, bo rok 2021, był bardzo udany pod względem wyszukiwania fajnych kosmetyków.

Dosłownie w pierwszych dniach ubiegłego roku zaprezentowałam Wam szampon, który jak nic innego działa na moje włosy. Mowa o szamponie l'biotica z octem jabłkowym. Świetnie oczyszcza, przy czym nawilża i podkreśla skręt. Jak tylko zużyję to co obecnie używam, planuję do niego wrócić. Ciekawa jestem jak sprawdzi się w połączeniu z innym ulubieńcem - mgiełką do odświeżania skrętu marki Cantu. Mgiełka cantu sama z siebie niesamowicie wydobywa skręt i to bez najmniejszego wysiłku. Wystarczy spryskać włosy i nawet gdy pominie się ugniatanie, widać różnicę. Szampon l'biotica także widocznie działa na jakość fal, więc może to być bardzo skuteczna mieszanka dla kręconowłosych. Dam znać czy moje przypuszczenia okażą się słuszne 😉.

W minionym roku mocno skupiłam się na nawilżaniu włosów i zużyłam chyba rekordową liczbe odżywek i masek. Z wszystkich nawilżaczy jakie przetestowałam, mocno zaskoczyła mnie proteinowa magnolia marki anwen. Najbardziej zdziwił mnie jej stopień nawilżania i bardzo, ale to bardzo gęstą konsystencją. Kwiatowy zapach tylko uprzyjemniał użytkowanie.

Prawdziwą zagwostkę miałam przy wyborze ulubionego zapachu roku. Jeśli dobrze liczę, zużyłam 5 flakonów i kilkanaście próbek. W ostatecznym wyborze brałam pod uwagę tylko flakony i choć wszystkie jakie używałam były w stu procentach wpisane w mój gust, za najładniejsze uważam chloe no made. Są takie ciepłe i mega kobiece. Zawsze jak je noszę, dostaję mnóstwo komplementów, więc myślę, że należą do tych z rodzaju klasycznych i uniwersalnych.

Jeśli miałabym wybrać markę roku - byłaby to bez wątpienia marka laq. Zaczęło się od musu nawilżającego, potem miałam świąteczną pralinkę i trzy musy myjące do ciała, a obecnie kończę peelingujący mus do mycia twarzy. Wszystkie produkty zrobiły na mnie duże wrażenie, z przyjemnością ich używałam i do nie jednego wrócę. 

Zostając w temacie pielęgnacji i mycia, nie mogę nie wyróżnić balsamu do demakijażu marki fluff o zapchu maliny i migdałów. Po przetestowaniu większości nowości balsamowych, które pojawiły się ostatnio na rynku, to fluff najbardziej zachwycił mnie swoją konstencją, łatwością zmywania, no i oczywiście zapachem. Coś czuję, że w okresie jesienno-zimowym będzie to mój stały element pielęgnacyjny 😍.

Zamykając temat pielęgnacji, muszę wspomnieć o marce Uzdrovisco i duecie - fitoaktywnym toniku-esencji oraz ampułce-boosterowi. Dawno, a może i nawet nigdy nic nie zrobiło na mnie aż takiego wrażenia. Przez czas używania tej dwójki, nie mogłam przestać zachwycać się nad stanem mojej skóry. Zdecydowanie produkty warte przetestowania!

Trzech ulubieńców włosowych, jedne perfumy, pięć kosmetyków z zakresu pielęgnacji twarzy... A jak będzie z kolorówką - moim konikiem? Przetestowałam całkiem sporo kolorowych rzeczy na przestrzeni tego roku i grom z nich okazał się fajny, bądź nawet bardzo fajny. Rynek kosmetyczny jest tak rozwinięty, że mam wrażenie, że coraz rzadziej produkowane są totalne buble, które nie znajdą swoich zwolenników. Gdy jestem niezadowolona, zazwyczaj to produkt nie przypisany mojemu typowi skóry, czy preferencjom, a nie bubel. Pokażę Wam, tylko trzy kosmetyki kolorowe, ale takie, które uważam, że każdy powinien mieć w kosmetyczce. Zacznijmy od największej petardy, czyli pudru pod oczy paese puff cloud. Kupiłam go kilku osobom, a polecam wszystkim moim znajomym i to w każdym wieku, ponieważ dobrze utrwala korektor i sprawia, że skóra pod oczami wygląda i w dotyku jest dosłownie jak jedwab. Świetnie radzi sobie także z "naprawianiem" słabszych korektorów 😉.

A propo korektorów, odkryłam chyba najlepszy korektor jaki miałam okazję używać - Loreal infaillible more than concealer. Jest mocno kryjący, ale kremowy i nie obciąża cienkiej skóry pod oczami, w dodatku bardzo trwały. Uwielbiam!

W minionym roku zaprzyjaźniłam się z marką Glam Shop, a szczególnie z cieniami. Zarówno maty, turbopigmenty jak i nowość - cienie kryształowe, to petardy, z którymi praca to prawdziwa przyjemność. Są dobrze napigmentowane, nie osypują się i idealnie łączą. Ostatnio dużo kombinuję z makijażem oka, więc szczególnie doceniam, że ich jakość pozwala mi się wyszaleć.

Na koniec zostawiłam akcesoria kosmetyczne i tu chciałabym dać dużego plusa gąbce glam sponge oraz pędzlowi ibra nr F08. Co do gąbeczki, jest to najbardziej miękka i nie pijąca podkład gąbka, jaką używałam. Zdecydowanie przebiła mojego dotychczasowego ulubieńca - wibo i jest warta swojej ceny. Co do pędzla ibra to jest to moja pierwsza, ale na pewno nie ostatnia sztuka z tej serii, ponieważ pędzle są tanie, a tak miękkie i przyjemne w użytkowaniu jak nie wiem co 😉.

Jeśli interesuje Was więcej szczegółów na temat produktów, które dzisiaj opisałam, wystarczy kliknąć w jego nazwę, gdzie znajduje się odnośnik do recenzji. 

Ograniczyłam swoje typy do totalnego minimum i absolutnie nie potrafiłabym wybrać tą jedną jedyyną perełkę roku. 

A Wy, byłybyście w stanie wybrać jednego ulubieńca 2021? Co Was szczególnie zachwyciło?

20 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że pojawią się cienie :D Cieszę się, że będę miała okazję poznać odżywkę Anwen. Nie mogę się doczekać testów, ale wcześniej czeka mnie zużycie kilku innych produktów. Balsam fluff mam - jest bardzo fajny, ale jakoś nie mogę nazwać go moim hitem.. Chyba wolę płynniejsze formy :) Cieszę się, że musy laq przypadły Ci do gustu - to i moje hity! Puder paese mogłabym zaliczyć do ulubieńców, gdybym uważała go za moje must have. Jednak tak nie uważam :D Chodzi mi o sam typ produktu. A tonik uzdrovisko przez Ciebie mam na liście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogły się nie pojawić, są tak dobre :D. Mm nadzieję, że odżywka Anwen spodoba Ci się tak samo jak mi :)

      Usuń
  2. Zapach Chloe uwielbiam, jest piękny. Marka Laq bardzo mnie kusi, planuję wypróbować jakiś mus i peeling. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam perfumy chloe, są takie eleganckie 😍. Serdecznie polecam laq, to świetna marka ;)

      Usuń
  3. Muszę koniecznie spróbować czegoś do nawilżenia włosów bo na razie nie trafiłam jeszcze na coś co by sprostało zadaniu :D Korektor też mnie zaciekawił ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magnolia od anwen jest według mnie mocno nawilżająca, więc jest szansa, że podołałaby Twoim włosom ;)

      Usuń
  4. Znam jedynie puder paese puff cloud i też go uwielbiam 😍 Natomiast kusi mnie bardzo korektor Loreal i jak tylko nieco zużyje ze swojego aktualnego zbioru pomyślę nad nim 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że sprawdzi Ci się równie dobrze co mi ;)

      Usuń
  5. Magnolię Anwen pewnie wypróbuję. :) Od dawna przymierzam się do tej marki, a teraz trzeba mi dobrego nawilżenia. Ten przyjemny musik Laq miałam i nieraz do niego wrócę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magnolia w mojej opinii nawilża baardzo dobrze Myślę, że nie będziesz zawiedziona ;)

      Usuń
  6. Malinowy balsam Fluff to też mój ulubieniec, planuję niedługo do niego wrócić. Polubiłam też peelingujący mus Laq i puder Paese :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Paleta cieni jest fajna. Zakup podobnej już chodzi za mną od miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobra inwestycja, korzystam z wszystkich kolorów, co nie zdarza się w gotowych paletach ;)

      Usuń
  8. Szampon z octem jabłkowym mnie bardzo ciekawi

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę wypróbować ten korektor! Od dawna czegoś takiego szukam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie polecam i trzymam kciuki, żeby się sprawdził ;)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.