Myślałam, że wolniej zleci mi czas do kolejnego denka, a mam wrażenie jakbym pisała je wczoraj. Mimo kwarantanny, czas leci mi jak szalony. W kwietniu nie byłam usatysfakcjonowana liczbą zużytych przeze mnie produktów, więc postanowiłam złączyć denko z kwietnia z majem.
1.Head&shoulders, przeciwłupieżowy szampon do włosów
Pojawia się w moich denkach co kilka miesięcy, bo nie wyobrażam sobie bez niego łazienkowej półki. Lubię raz na jakiś czas zrobić porządne oczyszczanie skóry głowy przy pomocą h&s. Nie zwracam uwagi na wersję zapachową, bo według mnie wszystkie są bardzo podobne. 2. Fa, fiji dream, żel pod prysznicNie wybrzydzam w żelach pod prysznic - wystarczy że ładnie pachną oraz jakkolwiek się pienią i już dawno aż tak się nie zawiodłam jak na Fa. Miałam wcześniej żele tej marki i były całkiem w porządku. Fiji dream zapowiadał się na arbuzowy, odświeżający zapach przywołujący wakacje i beztroskę. Okazał się taki tylko w opakowaniu, przy kontakcie ze skórą bardziej przypomina mentolowy head&shoulders. Na szczęście nie dawał uczucia chłodu, ale zapach był na tyle mocny i niezbyt relaksujący, że męczyłam się w trakcie używania. W miarę się pienił, ale zapach zepsuł moje zdanie na jego temat.
Według mnie, organic shop robi bardzo fajne peelingi. Ta wersja zapachowa szczególnie przypadła mi do gustu. Aromatom przewodzi wiśnia, którą dość lubię :). Jeśli szukacie jakiegoś fajnego cukrowego zdzieraka to polecam.
Przez dwa lata nie ruszyłam tego balsamu, więc czas się z nim rozstać. Źle wspominam i zapach, i rozprowadzanie, i tłustą konsystencję. Milion razy nie...
5. Rexona, antyperspirant w kulce
Mimo, że działaniem była bardzo fajna, tak przeszkadzało mi jej opakownanie. Zdecydowanie bardziej wolę kulki w szkle czyli Nivea.
Kolejny świetny produkt marki Bielenda. Na pewno jeszcze nie raz wrócę do musów tej marki.
7. Garnier, płyn micelarny do cery wrażliwej
Nawet mnie już to nudzi, że pojawia się średnio co dwa miesiące :D. Obiecuję, że jak wykończę tą ostatnią, otwartą butlę to kupię coś innego. Najprawdopodobniej Bielendę albo Eveline, którymi kusi mnie Ania - Zaczarowanaa.
Bardzo lubiłam ten produkt i mimo, że mam go jeszcze trochę w opakowaniu to pozbywam się, ponieważ był otwarty już ponad rok. Na pewno dorwę kolejne opakowanie
9. Kojący żel-serum do twarzy, aloe propolis soothing gel
Fajna sprawa jako baza pod makijaż. Dobrze nawilża, jest lekki, a jednocześnie nie roluje makijażu, jak to zdarzało się np. Holika Holika.
10. Veet, plastry do depilacji twarzy, dla skóry wrażliwej
Niezmienny ulubieniec i tak pozostanie. Po wpadce z Joanną już nie eksperymentuję i na bieżąco kupuję te. Są świetne pod każdym względem!
11. Nivea, krem do twarzy
Chyba w każdej rodzinie krem nivea jest obowiązkowym zaopatrzeniem łazienki. U mnie też. Ja używam go bardzo rzadko, jeżeli już to na łokcie. Na twarzy mnie bardzo uczula.
12. Nivea, pomadka ochronna
W opakowaniu jest jej jeszcze coś koło połowy, ale pozbywam się, bo szczerze jej nie znoszę. Słabe nawilżenie to nie to czego oczekuję od pomadki ochronnej.
13. Coony, maseczka węglowa
Pojawiła się w ostatnich ulubieńcach, bo absolutnie jest tego warta. Pamiętam, że kiedyś widziałam maseczki tej marki w Biedronce, jeśli je znajdziecie to koniecznie wypróbujcie. To jedyne płachty, które tak bardzo widocznie poprawiają wygląd skóry.
9. Kojący żel-serum do twarzy, aloe propolis soothing gel
Fajna sprawa jako baza pod makijaż. Dobrze nawilża, jest lekki, a jednocześnie nie roluje makijażu, jak to zdarzało się np. Holika Holika.
10. Veet, plastry do depilacji twarzy, dla skóry wrażliwej
Niezmienny ulubieniec i tak pozostanie. Po wpadce z Joanną już nie eksperymentuję i na bieżąco kupuję te. Są świetne pod każdym względem!
11. Nivea, krem do twarzy
Chyba w każdej rodzinie krem nivea jest obowiązkowym zaopatrzeniem łazienki. U mnie też. Ja używam go bardzo rzadko, jeżeli już to na łokcie. Na twarzy mnie bardzo uczula.
12. Nivea, pomadka ochronna
W opakowaniu jest jej jeszcze coś koło połowy, ale pozbywam się, bo szczerze jej nie znoszę. Słabe nawilżenie to nie to czego oczekuję od pomadki ochronnej.
13. Coony, maseczka węglowa
Pojawiła się w ostatnich ulubieńcach, bo absolutnie jest tego warta. Pamiętam, że kiedyś widziałam maseczki tej marki w Biedronce, jeśli je znajdziecie to koniecznie wypróbujcie. To jedyne płachty, które tak bardzo widocznie poprawiają wygląd skóry.
14. AA, dust mat powder
Mój wielki ulubieniec. Daje cudne, satynowe wykończenie, ładnie utrwala makijaż, a nawet bardzo fajnie wygładza skórę. Jeden z najlepszych pudrów jakie używałam.15. Bourjois, always fabulous, podkład
Mój najlepszy podkład. Przebił nawet healthy mix. Mimo małej wpadki ze stickiem, uważam, że Bourjois robi najlepsze podkłady w drogerii i to jest najmocniejszy punkt ich asortymentu. Sucha i mieszana skóra będą zachwycone.
16. Rimmel, seria lasting matt
Kilka miesięcy temu dałam oba te produkty mojej siostrze i w końcu do mnie wróciły (nie żebym chciała ;)). Ona też była z nich bardzo niezadowolona. Już nawet nie próbuję szukać im nowego domu, bo nie wiem czy ktokolwiek byłby z nich zadowolony. Widziałam tylko jedną pozytywną opinię i to przy cerze suchej, co mnie tym bardziej dziwi.
17. Wibo, gąbeczka do makijażu
Zdecydowanie moja ulubiona gąbeczka. Już kupiłam ich dwie na zapas, jako że teraz są w bardzo atrakcyjnej cenie.
Poza powrotem do blogowania, wróciłam też do malowania się, co powoli będzie widać w denkach. Następne już się dobrze zapowiada, bo mam kilka kosmetyków na wykończeniu. A Wy malowałyście się przez czas kwarantanny? Jak Wam idzie denkowanie? Znacie coś z mojego?
Lubię ten podkład Bourjois :)
OdpowiedzUsuńMało kto go chyba nie lubi :D
UsuńWidzę swój ulubiony micelek Garnier :)
OdpowiedzUsuńMusi być :D
Usuńuu znam sporo kosmetyków do ciała. Produkty z OS akurat w innych wersjach i o ile peelingi mają super tak musy to tragedia :D W sumie zaskoczyłaś mnie, że w peelingu czuć wiśnie, muszę spróbować tej wersji. Z Fa miałam ten żel w identycznym zapachu i dla mnie był on taki bez szału. Mimo, że tak lubię arbuzowe wonie! Natomiast na szczęście nie czułam mentolu! :) Dawno temu miałam też płyn garniera, ale wiesz, że wolę Bielenda. Także gorąco Ci polecam! Z Eveline miałam jeden płyn i też był taki poprawny :P
OdpowiedzUsuńWażne żeby tylko nie szczypał w oczy. To jedyny mój wymóg :D
UsuńA to ja mam chyba większe wymagania haha :D U mnie ani Eveline, ani Bielenda tego nie robi, z tym, że nie mam raczej ogólnie z tym problemu. Bardziej jednak Ci polecam Bielenda, bo Eveline jest dla mnie nieco nijaki :D
UsuńNie używam wodoodpornych kosmetyków więc nawet nie ma co wymagać :D
UsuńPeeling organic shop znam bo lubię
OdpowiedzUsuńTo super :D
UsuńNie miałam żadnych z powyższych produktów. Ja podczas kwarantanny maluję się czasami, ale dla zabawy, eksperymentuję sobie. Wstawisz na blogu jakieś swoje makijaże?
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam!
zpolskidopolski.blogspot.com
Nigdy nie myślałam by pokazywać tu jakieś makijaże, ale pewnie czemu nie. Może coś się pojawi. Dziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńDużo ciekawych propozycji. Firmy znam, ale muszę przyznać, że tych konkretnych kosmetyków jeszcze nie miałam. Ja nie maluję się podczas kwarantanny, bo i przed się nie malowałam. Zwykle maluję się tylko na jakieś fajniejsze wyjścia. :)
OdpowiedzUsuńOszczędzasz mnóstwo czasu rano ;D
UsuńJa tez uwielbiam pon podkład bourjois. Teb podkład rimmela kupiłam na promce w rossmanie i jeszcze nie nie używałam ale po Twojej opinii troche sie go obawiam ze mi nie przypasuje ;p
OdpowiedzUsuńMoże nie będzie tak źle, trzymam kciuki żeby się sprawdził i czekam na recenzję z Twojej strony :)
UsuńO dziwo oprócz płynu micelarnego z Garniera i pomadki ochronnej z Nivea nic więcej nie znam :D Ja w sumie przez czas kwarantanny pomalowałam się może z 3-4 razy :D Mimo to dobrze mi idzie denkowanie m.in. produktów do włosów i twarzy :)
OdpowiedzUsuńJa kilka razy więcej, ale to raczej z nudów. Teraz planuję zacząć się częściej malować, bo mam kilka rzeczy do przetestowania :)
UsuńNaprawdę sporo zużytych produktów :D Produkt z Bielendy o składniku jagodowym chętnie bym przetestowała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To bardzo fajny kosmetyk, polecam. Pozdrawiam :)
UsuńZnam produkty OS ale miałam tylko peeling do ciała. Był fajny, ale jakoś do niego więcej nie wróciłam nigdy. Płyn micelarny również znam, ale powiem szczerze, że mnie akurat szczypał w oczy i specjalnego wrażenia dobrego na mnie nie zrobił, więc zakończyłam na jednym opakowaniu swoją przygodę narażając się na mały hejt jak był boom na ten płyn 😁 Znacznie bardziej lubię płyny Bielendy. Z kolorowych kosmetyków znam puder AA, który uwielbiam po prostu 💓
OdpowiedzUsuńOj tam, nie wszystko musi się nam sprawdzać. Sama mam kilka kosmetyków, które są hitami, a mi się nie sprawdziły ;)
UsuńTeż polubiłam się z tym podkładem Bourjois :) A esencję AA Hydro Sorbet mam w zapasie, tylko inną wersję ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak Ci się sprawdzi esencja :)
Usuń