Październikowa edycja #blogerkipolecaja staje pod znakiem pielęgnacji twarzy. Postanowiłyśmy z dziewczynami zastanowić się jakby wyglądał nasz codzienny rytuał, gdybyśmy używały samych ulubieńców. 

Jako wielka fanka kosmetyków cały czas coś testuję, więc raczej nie mam możliwości używać samych ulubieńców. Tym bardziej jestem podekscytowana tworząc ten post.

Pierwsze co robię wchodząc do łazienki to zmywam makijaż. Zawsze, ale to zawsze używam płynu micelarnego. Czasami zmywam nim tylko oczy, a czasem całą twarz. Wszystko zależy od tego jakie kosmetyki planuję użyć dalej. Dawniej bez zawahania za największego ulubieńca wśród płynów micelarnych wskazałabym Garnier dla skóry wrażliwej. Teraz po przetestowaniu kilku innych marek (Lirene, Bielenda, Eveline), widzę, że jakość drogeryjnych miceli zmieniła się na lepsze. Kiedyś tylko garnier nie szczypał mnie w oczy, a teraz żaden tego nie powodował. Wszystkie zaś były równie skuteczne w zmywaniu makijażu. Jedyną cechą, dzięki której mogę je porównać jest zapach. W tej kategorii, zdecydowanie wygrywa Bielenda ECO SORBET Brzoskwinia - woda micelarna - nawilżająco-odświeżająca. Pachniał jak kompot z brzoskwiń i to bardzo autentycznie, bez żadnych chemicznych nut.

Gdy micelem zmyję tylko oczy, resztę makijażu traktuję balsamem do demakijażu. Po przetestowaniu Clinique, Fluff i Ingrid (na swoją kolej czeka jeszcze faceboom), stwierdzam, że fluff nie ma konkurencji. Ale dam szansę jeszcze faceboom - a nuż widelec na ostatniej prostej wszystkich wyprzedzi 😉.

Gdy balsamu w domu brak, a makijaż wstępnie zmyty micelem najlepszym produktem oczyszczającym jaki miałam okazję używać jest pralinka od laq. Niedość, że pięknie pachnie, ma wyjątkową konsystencję to dobrze oczyszcza i daje skórze dawkę nawilżenia. Wszystkie musy Laq jakie do tej pory testowałam były super, ale to pralinka najbardziej zapadła mi w pamięć.

Raz, bądź dwa w tygodniu robię sobie peeling. Długo musiałam się zastanawiać, jaki peeling określiłabym mianem ulubieńca nad ulubieńcami. Wahałam się między drobnoziarnistym peelingiem z lirene z olejkiem z czarnej porzeczki, a enzymatycznym peelingiem eveline typu gommage. Oba zachwyciły mnie swoimi konsystencjami, zapachami i skutecznie oczyszczały skórę. Chyba nie potrafię wybrać po który chętnie sięgałam - polecam oba 😉.

Jak przy peelingu miałam zagwostkę, tak wśród maseczek totalnie nie wiedziałam co polecić. Testuję coś, co zapowiada się na wielki hicior, ale wciąż jest w fazie testów. Miałam wiele fajnych masek, czy to w płachcie, czy w saszetce, ale nic coś tak wyjątkowego co pamiętałabym po kilku latach. Także tu zostawiam pole do popisu większym fankom maseczek wśród naszej grupy, np. Ani. 

Mój ulubiony tonik i serum pochodzą z jednej marki, czyli uzdrovisca. A mowa o: fitoaktywnym toniku-esencji  nawilżającym i łagodzącym, oraz fitodozującej ampułce-boosterze wzmacniającym i odbudowującym. Jest to duet, który używałam równolegle i niesamowicie wpłynął na stan moje skóry. Chyba nigdy nie miałam tak nieskazitelnej skóry. Uwielbiam!

No i został krem pod oczy. W tej dziedzinie zużyłam kilka sztuk ziai, perfecty, a obecnie katuję floslek. Dosłownie katuję, bo bardzo ciężko zużyć 30ml kremu pod oczy. Trochę już jestem nieobiektywna, bo mnie zmęczył, nie mniej to bardzo dobry krem. Tani, treściwy i mocno nawilżający.

Oto jak wyglądałby mój idealny rytuał pielęgnacyjny. Nawet w kilku opcjach ;). 

Koniecznie zajrzyjcie do dziewczyn, jak wyglądają ich rytuały:

Kosmetyczne Imponderabilia

Zaczarowana

The special beauty

Okiem marzycielki

Jaki kosmetyk, który miałyście okazję używać szczególnie zapadł Wam w pamięć?

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam wszystkie produkty Laq i nie przesadzam z tym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Formulacyjnie też podobały mi się wszystkie produkty jakie testowałam. Zapachowo jedzeniowe klimaty laq nie są moje 🤷🏻‍♀️

      Usuń
  2. U Ciebie kusi mnie woda micelarna brzoskwiniowa, już kupiłam piankę do mycia twarzy o tym zapachu :) Ja też odkąd pojawiły się płyny micelarne, to używam, a jako że jesteś połowę młodsza ode mnie, to w moich czasach myło się buźkę mydełkami w kostce, nie było żeli, pianek, o micelach nie mówiąc :D Aż dziw że bardzo nie popsułam cery...ale odkąd są płyny micelarne, stan mojej skóry znacznie się poprawił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie pamietam czasy gdy kosmetyki nie były tak popularne i szeroko dostępne. Tyle, że najbardziej kojarzy mi się z kolorówką. Dopiero teraz mi uświadomiłaś jak to wyglądało z pielęgnacją. Teraz to szok jaki jest przeskok :O

      Usuń
  3. Ten płyn micelarny z bielendy mnie kusi i chyba w końcu się za niego zabiorę 😁 mus laq bardzo dobrze wspominam tylko w wersji peelingującej akurat 😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zaciekawiłaś mnie tą woda micelarną z Bielendy o zapachu brzoskwini :D Co prawda ostatnio dużą pojemność Eveline kupiłam ale następnym razem chętnie przetestuję. Moje oczy są mega wrażliwe i jestem ciekawa, czy ta woda podoła zadaniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo. Dużo rzeczy mnie szczypie w oczy, co nie zdarza się innym recenzującym. A tu naprawdę wszystko było ok ;)

      Usuń
  5. No ja to maseczki aż podzieliłam na dwie grupy :D Ogólnie widzę, że ja nieźle poleciałam z ilością, a Ty zrobiłaś to o wiele 'przystępniej' :D
    Z Twojej gromadki znam płyny Bielenda (inne) i mus laq i oba polecam także. Fluff czeka w zapasach i mam nadzieję, że będzie równie fajny. Miałam kiedyś peeling lirene gruboziarnisty z tej serii - miętowy i pamiętam, że wzbudził u mnie pozytywne wrażenie :) Natomiast na pewno kupię coś uzdrovisko, w sumie nie coś, ale tonik po Twoim poleceniu wylądował na mojej wish liście! A kremy do twarzy? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja i pielęgnacja do tej pory to był ciężki temat. Teraz trochę to ruszyło :D. Wciąż szukam fajnego kremu do twarzy :D

      Usuń
  6. Ta seria owocowa Bielenda mnie kusi ale rozum każe mi odpuścić 🙈 kiedyś dla mnie również tylko z miceli był garnier a od kilku lat jednak odkrywam coraz to lepsze i fajniejsze płyny micelarne. Peeling Lirene również znam i całkiem dobrze wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wersja malinowa tego micela też super pachnie :) Uwielbiam też balsam Fluff, akurat niedawno go zdenkowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Całkowicie zgadzam się ze stwierdzeniem, że aktualnie płyny micelarne są o wiele lepszej jakości niż kilka lat temu ;) Też używam aktualnie tego peelingu gommage z Eveline ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś w ogóle chyba popularniejsze były płyny dwufazowe niż micelarne. A mnie dosłownie każda dwufazówka szczypie w oczy 🙈

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :). Staram się na wszystkie odpowiadać i odwiedzać blogi komentujących ;)
Zgodnie z rozporządzeniem RODO zostawiając komentarz zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych.